Strona 1 z 6

Jedrek z cmentarza- w dordze do puss-SZUKA DOMU NA STAłE!

PostNapisane: Pt gru 22, 2006 10:14
przez gagucia
dorosly kocurek - naprawde przesympatyczny, domowy kochany-

mieszka w chwili obecnej na cmentarzu.

w trakcie akcji załapał sie na kastrację noi został wypuszczony z braku

domów tymczasowych.

kiedy ostatnio bylysmy tam z jopop rzucil nam sie na powitanie- i tym

samym przypomnial ze juz zima a on dalej sypia na kamieniach:(


moze ktos pragnalby buro białego naprawdę niezwyklej urody z niezwykle wdziecznym pysiem kocura.

jest postawny, puchaty i piękny. w mieszkaniu bedzie nakolankowy..

noi nie ma nawet domu tymczasowego i w te przymrozki pewnie lezy gdzies na betonie...:(

zdjecia robione telefonem komórkowym..

Obrazek

http://upload.miau.pl/2/12479.jpg

http://upload.miau.pl/2/12480.jpg

PostNapisane: Pt gru 22, 2006 10:18
przez puss
o &%#(%@( :(

nie ma tymczasowego domku???

jaki on kochany! nie może zostać na cmentarzu.
zaraz się zapłaczę.

PostNapisane: Pt gru 22, 2006 10:32
przez gagucia

PostNapisane: Pt gru 22, 2006 11:17
przez gagucia
aaaaa przypomnialo mi sie- kot ma na imie JęDREK..


WIEC JEDREK szuka domu....

PostNapisane: Pt gru 22, 2006 15:48
przez jopop
Jędruś jest rzeczywiście miłym kotem - ostatnio wylazł spomiędzy grobów jak pojawiłyśmy się w pobliżu miejsca akrmienia, po czym bezceremonialnie przyszedł mi do ręki. Jako iż niedowidzę - chciałam sprawdzić czy ma nacięte ucho. Złapałam Jędrusia za to co miałam pod ręką - brzuszek - i próbowałam go złapać jakoś poręczniej, by przysunąc sobie do oczu jego ucho. A że coś tam miałam w rękach - nie wychodziło mi zbyt sprawnie i w sumie dość długą chwilę trzymałam DOROSŁEGO TEORETYCZNIE DZIKIEGO kocura za fałdy brzuszne :roll:

I co? uciekał? odgryzał się?

nie! dał się spokojnie złapać gaguci za kark, potem ja go wzięłam na ręce - zeskoczył po chwili, ale nie w panice - po prostu nie miał na to ochoty. Potem ponownie przymilał się do nas... Zjadł przyniesioną saszetkę, a potem wskoczył na grób i zaczął się myć. Zupełnie spokojnie, nie przejmując się naszą obecnością.

Kocur może się schować w grobach:
- jest w nich ZIMNO
- nie można położyć żadnych szmat, kartonów, budek itp. bo to teren wrogi kotom. Tam nawet miski trzeba ukrywać za płytami grobów, by przypadkiem nikt nie dostrzegł jedzącego kota...

Jedzenie ma prawie codziennie, ale nienajlepsze...

Jest jeszcze jedno: PRZYMILNY kot na tym cmentarzu jest BARDZO zagrożony... :(

PostNapisane: Sob gru 23, 2006 1:01
przez Tweety
piękny kociuszek, nie moze tam zostac na zimę taki całkiem sam :cry:

PostNapisane: Nie gru 24, 2006 23:49
przez jopop
hop, Jędruś, może ktoś sie zakocha w Twoim nosku:)

PostNapisane: Pon gru 25, 2006 13:36
przez puss
czy naprawdę ktoś go nie może zabrać na tymczas?
przecież nie może mieszkać na cmentarzu!!!!

PostNapisane: Wto gru 26, 2006 18:39
przez jopop
hopsa!

PostNapisane: Nie gru 31, 2006 13:51
przez jopop
hop!

PostNapisane: Wto sty 02, 2007 13:45
przez gagucia
go gory!

szkoda mi go chociaz nic nie oge zrobic to ciagle sobie mysle ze siedze w cieplym domu a on z czyjegos takiego domu wyladowal na cmentarzu...

PostNapisane: Wto sty 02, 2007 13:54
przez puss
nikt nie może go wziąć? :(

ja bym wzięła go na tymczas do Poznania, ale musiałabym najpierw stoczyć kolejną bitwę z moim TŻ, i znowu balansowałabym na krawędzi końca mojego związku.
no i straciłabym miłość mojego ukochanego kota, Maksa, na kolejne 2 miesiące (czy ile tam Jędrek by u nas był).
ale jeśli ani jedna osoba nie będzie chciała go przygarnąć, to będę się zastanawiać czy nie zaryzykować...

PostNapisane: Wto sty 02, 2007 16:16
przez jopop
Puss - jeśli możesz to pogadaj z TŻ-em... ale delikatnie, nie warto aż związku ryzykować...

Jędrusiem nikt się na razie nie interesuje:(

Ostrzegam jednocześnie, że wyadoptowanie dorosłego kota zwykle trwa trochę, czasem nawet bardzo długo - jeśli się bierze kota na tymczas - trzeba być tego świadomym...

a może przyzwyczaicie się do siebie na tyle, by został na stałe?:) rezydent na początku będzie się złościł, ale w końcu przywyknie i zaczną się wspólne szaleństwa...

PostNapisane: Śro sty 03, 2007 13:02
przez Uschi
Jędrusiu kochany, do góry, słodka mordko...

Tak mi Cię tam żal na tych Powązkach, dobrze że na razie mrozów nie ma...

PostNapisane: Śro sty 03, 2007 14:09
przez puss
próbuję rozpracować mojego TŻ, ale łatwo nie jest... zobaczymy...