Strona 1 z 2

Gdańsk - chory kot, potrzebna pomoc !

PostNapisane: Wto gru 12, 2006 19:49
przez Mayo
2-3 tygodnie temu przybłąkał się na podwórko. Kochany, spokojny, grzeczny, wykastrowany ! Poczatkowo myślałam, że ktoś wypuszcza kota, że ma dom. Potem zobaczyłam, że rano wychodzi z okienka piwnicznego. Oczy załzawione, z każdym dniem gorzej, gaśnie... Ja do domu wziąć go nie mogę. Mąż bezwzględnie nie zgadza się na 13 kota, nawet na chwilę :(
Zrobiłam mu schronienie w piwnicy, ale tam zimno, a kot potrzebuje ciepła i leczenia. Czy ktoś może pomóc ? Proszę...
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Wto gru 12, 2006 22:02
przez jola_pik
HELP !

PostNapisane: Wto gru 12, 2006 23:20
przez Zuzia1
A byłaś z nim u weterynarza ? Te oczka wyglądaja paskudnie . Bez pomocy lekarza kociak ma marne szanse . :( Biedak .

PostNapisane: Śro gru 13, 2006 12:53
przez mamucik
13 kotów to wiesz, jak leczyć :D
To bym zrobiła na początek - koniecznie, bo nie przeżyje. Bo uśmiecham się, że zapewne jak już wiesz, że kot wykopany, to miseczkę z jedzeniem już mu zapewne stawiasz.
A może ktoś jednak go szuka.
Daj go też na Koty, może na tymczasem ktoś go przygarnie, nie koniecznie z Gdańska ( ja niestety mam 5 nadprogramowych )

PostNapisane: Śro gru 13, 2006 17:37
przez eve69
kot ma miejsce do spania u Mayo w piwnicy
jutro dostanie ode mnie antybiotyki i witaminy

poczuje sie lepiej
a moze znajdzie sie dom na Swieta

ja nie moge w tej chwili wziac kolejnego kota
niestety

PostNapisane: Czw gru 14, 2006 0:15
przez Mayo
Niestety, kota od wczoraj w nocy nie ma ...Piwnica jest zawalona w całości drewnem, deskami, nawet nie wiem czy nie leży gdzieś wśród nich, nie ma jak sprawdzić. W tym miejscu, które wysłałam mu kurtką i kocykiem - nie ma go...Zawsze wychodził na kicianie, teraz nie ma...Czy to możliwe, by tak szybko zasnął na zawsze ?
Byłam przed chwilą jeszcze raz go wołać, no nie ma kota :(

PostNapisane: Czw gru 14, 2006 0:18
przez Zuzia1
Może przestraszył się hałasu rzucanych desek i spłoszył się ? :( Biedna kocina .

PostNapisane: Czw gru 14, 2006 1:16
przez Anka
Mayo, wierzę, że żyje. Dorosłe koty tak szybko na katar nie umierają. Wciąż się biję z myślami na ile ten kot może być zagrożeniem zdrowia dla moich gdybym go wzięła na tymczas.

PostNapisane: Czw gru 14, 2006 10:49
przez eve69
Ania on ma KK, ktoe pewnie przeszlo w zapalenie pluc czy cos
gdybys mogla go zamknac w kuchni lub lazience....

PostNapisane: Czw gru 14, 2006 14:01
przez Patsi
help!!!

PostNapisane: Czw gru 14, 2006 18:30
przez Anka
Najgorsze, że go nie ma :( . Już poważnie myślałam o kuchni dla niego (łazienka się u mnie nie nadaje, zimna, wilgotna, maleńka, do niczego). Ale kolejny kłopot, to że persiczka, która miała być tylko jedną dobę, może sporo czekać na transport. Gdyby kot znalazł się jednak żywy, a jakaś dobra dusza przetransportowała persiczkę do Poznania, lub do niedzieli do Warszawy, to ja go wezmę. O finansach narazie nie myślę, bo jak myślę, to odrazu "łapię doła" współczesnym językiem mówiąc.

PostNapisane: Czw gru 14, 2006 20:30
przez Patsi
Czy kot może wrócił?

PostNapisane: Pt gru 15, 2006 22:34
przez Anka
I co? Nie ma koteczka :( ?

PostNapisane: Sob gru 16, 2006 15:27
przez Tweety
i co z kociuszkiem? pojawił się?

PostNapisane: Pt gru 22, 2006 22:54
przez Mayo
Niestety, nie ma biedaka, gdzieś zasnął na zawsze... :(
Tak mi przykro, że nie mogłam mu pomóc...
Teraz z pomocą Eve może zapewni sie lepsze życie tej panience Obrazek