Firma, w której pracuje zarządza m.in hotelem pracowniczym. Jakis czas temu w budynku pojawil sie mały kotek. Nie wiadomo skąd się wziął, nie było tam żadnej kocicy która miałaby małe (kotka Szarusia została zabrana na początku lata i po cesarskim cięciu nie wróciła tam już, obecnie i ona i wszystkie jej dzieci mają domy), ale maluch jest zbyt dziki by mógł być wyrzuconym domowym kociakiem. Jest z nim problem, jak to zwyle bywa - jedni go dokarmiaja, inni się awanturują. Mały brudzi w piwnicy i administracja chce się go pozbyć. Niektorzy lokatorzy maja zwyczaj wystawiac worki ze smieciami na korytarz i on te worki pruje...Na szczęście jak do tej pory nie dał się złapać.
Jest też jedna pani, która się z nim zaprzyjaźniła - na moja prośbę wzięła go do siebie na trochę. Nie wiem na razie jakiej płci jest kotek, ani w jakim wieku, bo go nie widziałam. Jest biały w bure łatki. Ta pani nie może go wziąć na stałe, bo jest Rosjanką i wkrótce wraca do swojego kraju. Szuka mu domu wśród znajomych, ale do świąt może sie jej nie udać.. Może ktoś słyszał o domku dla kota, może być wychodzący.