Strona 1 z 14

Doniczkowe bojwniki już bezpieczne:) dziękuję dziewczyny.

PostNapisane: Pon gru 04, 2006 22:01
przez Eniga
Dzis byłam na giełdzie kwiatowej w Warszawie przy ul.Bakalarskiej róg al. Krakowskiej. W hurtowni donic pan pokazał mi dwa małe kotki. Przerażone zmarznięte i głodne. Mieszkają w wysokiej donicy około 1,5m i bardzo małym dnem.Siedzą na przesiąkniętych od moczu i kału gazetach brudne i zaniedbane. Matka przychodzi do nich tylko na noc ponieważ w dzień gdy są ludzie boi się. Włascicielowi hurtowni udało się już znaleźć dom dla jedego ( bo byłu 3). Wie ze kotki mają straszne warunki ale boi się że jesli je przełozy kotka wogóle przestanie do nich przychodzić.

Kotki wyglądają mi na jakieś 4 miesiące i muszą to być mieszańce z jakimś rasowym np syberyjskim lub perskim bo maja długą sierść. Są czarno-białe z przewagą czarnego... śliczne.

Właściciel hurtowni postanowił ze jeśli w ciągu dwuch tygodni nie znajdzie sie na nie chętny uśpi je bo widzi jak sie męczą a nie chce ich puścić wolno bo hurtownia jest przy samej ulicy i mógłby je zabić samochód.

Prosze jeśli mozecie się nimi zaopiekowac albo chociaż przetransportować do jakiegoś schroniska pomóżcie tym małym kocim dziciom które w swym krótkim życiu zaznały już tyle cierpienia

PostNapisane: Pon gru 04, 2006 22:10
przez dorcia44
4 miesięczne maluchy już mamy nie potrzebują tylko domku :cry: ale chyba je karmią :?: o rany ,ale biedne :cry:

PostNapisane: Pon gru 04, 2006 22:11
przez ewick
Wiem gdzie to jest... zrób szybko zdjęcia, jeśli możesz

PostNapisane: Pon gru 04, 2006 22:18
przez VeganGirl85
Wiem, jak załatwic bezpłatną kastrację dla matki- ją też przydałoby się złapać, potem mozna nawet wypuścić z powrotem, skoro jakoś sobie radzi...

PostNapisane: Pon gru 04, 2006 22:28
przez dorcia44
Jutro tam podjade , to może zrobie zdjęcia.

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 0:20
przez Tweety
pilne, maluchy zyja w strasznych warunkach :cry:

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 1:08
przez karunia
czekam na wiesci
niestety nie moge jutro jechac bo wyjezdzam na 1 dzien
trzeba je pilnie zabrac i szukac domku

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 7:45
przez dorcia44
Pojade gdzieś o 9 ,tylko zastanawiam się czy ta donica stoi czy leży i nie smiejcie się zemnie bo ja sama mam 156 wzrostu :oops: i boje sie że dla mnie drabinka bedzie potrzebna :oops:

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 8:01
przez ewick
Dorciu, pewnie właściciel hurtowni ci pomoże :)

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 8:15
przez dorcia44
dzięki :lol: ale ich nie zabiore bo gdzie :cry:

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 13:17
przez dorcia44
Przerażające :cry: dwa maluchy w wielkiej donicy ,całe szczęście że troche mniejszej odemnie to moglam zajrzeć,kociaki jakies 3m.napuszone bidunie ,w siuskach i kupkach,przerażone oczka wpatrzone we mnie,nigdy nie wychodziły tam sie urodziły ,tam żyją,we wlasnych odchodach,glodne ,nie umiem wam tego opisać :cry: popłakałam sie i rozmawialam z facetem ,chcą je wypuścic , uprosiłam żeby jeszcze nie ,może ktoś je zabierze,tam zgina ,nie mają szans na przezycie po wypuszczeniu ,tam mnóstwo aut.
Dziewczyny mam zdjęcia maluchow ,jeden ma pynio kwadratowy ,jakby jakiś brytek albo egzotyk swoją kropelke dolożył,drugi bardziej się chował ,może ktos wrzuci zdjęcia bo ja tłumok a nie mam smialości ciągle Fraszki prosic :oops:

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 13:26
przez Jana
Do której godziny jest czynna ta hurtownia?

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 13:36
przez tanita
Jeżeli to jest na terenie giełdy kwiatowej to oni zaczynają o jakiejś upiornie wczesnej godzinie chyba o 6 ale i kończą dzialalność bardzo szybko :cry: .
Kurcze.

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 13:39
przez Jana
Ja pracuję przystanek od tej giełdy.

Tylko cholera nie bardzo mogę wyjść z pracy :(

Jutro mogę jechać z kontenerkiem, ale kończę o 16.30, więc nie wiem czy się wyrobię. A do biura kociaków wziąć nie mogę (zwłaszcza obfajdanych) :roll:

PostNapisane: Wto gru 05, 2006 13:42
przez tanita
Można się umówić przed pracą, wiem gdzie to jest bo ja też pracuje przytstanek od gieldy.
Problem w tym, że ja nie mogę brać maluchów do siebie bo mamy nieszczepionego Sopla, więc jeszcze miesiąc kwarantanny.
Mogłabym przetrzymać maluchy cały dzień nawet w innym mieszkaniu, ale ktoś musiałby je wziąść na tymczas :(