Poznań- Kociarnia z OB- jeden jest!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon gru 04, 2006 15:49 Poznań- Kociarnia z OB- jeden jest!

Nie tak dawno odkryłam rodzinkę kotów na Osiedlu Orła Białego. Zdaje się, że jest tam mama, tata, i dziecko i jakaś ciotka/wujek.
Dzieci była dwójka, ale teraz widzę tylko jedno.

Dorosłe prawdopodobnie poradzą sobie, choć pojawiły się tam chyba dopiero latem. Dwa są czarno białe i jeden szaro biały. Mały wygląda mi na jakieś 4-5 miesięcy, albo jest wyjątkowo dużym maluszkiem.
Ludzie znoszą im jedzenie ( stare wędliny, z tego co widzę najczęściej, które chyba mogą narobić im więcej kłopotu, niż pożytku).
Koty żyją na niezagospodarowanym ogródku. Do dyspozycji mają jedynie kartony...Okna piwnicy są niezmiennie zakratowane, byłam u dozorcy, ale nie chcą otworzyć...

Niestety dziś zauważyłam dwa ogródki dalej kolejną gromadkę kotów. Ludzie zrobili im mały schowek, pod balkonem jest domurowana ściana a wejście przysłonięte jest jakąs płachtą materiału.
Koty naliczyłam cztery, w tym ze dwa mniejsze ( ale już takie ok 7-9 miesięcy). Ten ogródek z kolei jest zadbany, ludzie ich stamtą nie gonią, wynoszą im jedzenie, ale co z tego..koty wysiadują na balkonowych oknach i patrzą tęsknie do środka.

Nie mam porządnego aparatu, udało mi się zrobić tylko jedno zdjęcie komórką temu maluchowi z ogródka dzikiego. Maluch ma katar i ropny wyciek z oczka. Dzikus, nie dał się do siebie zbliżyć. Szkoda, bo podarłam sobie portki wchodząc przez płot.

To jest maluch. Obrazek

Czy ktoś ma jakiś pomysł?
Stare sobie jakoś poradzą, ale ten maluch tam nie przezimuje z tym katarem...
Jestem coraz bliższa zabraniu go stamtąd, chociaż kompletnie nie mam warunków.
Może znajdzie się dla niego dobry, kochający domek?
Tego, że jest dzikuskiem raczej nie brałabym sobie tak do serca. Moja Krzysia też byla, a teraz jest najkochańszym przytulaskiem na świecie.
Ostatnio edytowano Czw gru 07, 2006 18:25 przez tantawi, łącznie edytowano 4 razy
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 04, 2006 15:57

kurcze, jeśli ktoś ma za mało zmartwień w życiu, to nie ma jak forum miau :(



trzymam kciuki za misiaczka, a to że jest dzikusem nie ma znaczenia, bo Emilka niby była oswojona, ale nam zajęło ponad miesiąc, żeby pozwoliła do siebie podejść bez strachu.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 04, 2006 16:06

Serducho mi się ściska jak pomyślę, że siedzą tam i tulą się do siebie. Chociaż kochają pewnie wolność...jeden z tych kotków łasi się do każdego, kto przynosi jedzenie. Nie może być odwiecznym dzikusem. Z pewnością był kotem domowym.

Maluchu, zaczaruj kogoś!
Może znalazłby się ktoś w pobliżu Orła Bialego, kto trzasnąłby mu kilka fajnych fotek?
To, że jest podzięibiony to nic nie znaczy. Jestem pewna, że w domowych warunkach szybciutko się podleczy. Nie kicha, nie jest jakiś otumaniony. Mały Krawatek, widać, że ma sporo życia w sobie, tylko te oczka takie...boją się zimy, boją się jutra.
Co będzie gdy spadnie śnieg?
Już zaczynam rozmowy z dozorcą mojego bloku. Może chociaż w mojej piwnicy bym mogła...
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 04, 2006 16:31

Śliczny kiciek! :1luvu:
I taki podobny do mojego dawnego Pędzelka!
Trzymam kciuki żeby dał się złapać! :ok:
Moją Plamkę onego czasu trzy dni łapałam zanim udało mi się zawieźć ją do weta - też z katarem. A to lato było...
Była kompletną dzikuską - a jednak oswoiła się! :D

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 05, 2006 16:30

Ech...
Dziś bylam u Orlątek, powiem Wam, że się spłakałam...
Kupiłam pół kilo wątróbki i trochę resztek z indyczych piersi i poszłam.
Najpierw patrzę; Czarno biała kocica z Maleństwem.
Troszkę padało, a one siedziały pod choinką, już w zupełnie innym ogródku ( bliżej marketu TAD). Wrzuciłam im trochę jedzenia, kotka najpierw dopuściła dziecię, aby się najadło i pilnie obserwowała okolicę. Były co prawda za płotem, ale i tak bardzo pozwoliła mi się do nich zbliżyć


Potem, jak już do jedzenia dorwała się mama, poszłyśmy w stronę przystanku.
Na stałym miejscu była kolejna kotka z kocurem chyba i tym maluchem, którego zdjęcia pokazywałam wczoraj. On jest taki Kropcio. Dziś już miał ładniejsze oczka, pewnie mama mu wymyła.
Sytuacja była dziwna. Wczoraj uciekały, chowały się, a dziś wyszły poza ogrodzenie i ustawiły się do zdjęcia.
Nadjechał mój autobus, odeszłam z moją córką a one za nami

Potem schowały się w krzaczkach przy przystanku. Kropcio zamiauczał specjalnie dla mnie, bo zapytałam go jak się czuje.

I wiecie co, gdy wsiadałam do autobusu, on szedł za mną...Dopiero gdy autobus ruszył, uciekł. Zasmarkałam się cala w autobusie, bo on chciał iść ze mną, a ja nie mogłam go wziąć.

Postanowiłam nie czekać. Jak wróciłam do domu podskoczyłam do dozorczyni bloku. Zapytałam ją, czy jest jakieś, choćby małe pomieszczenie w piwnicy wolne. Ale jak usłyszała, że dla kotów ( powiedziałam, że chcę przechować maluchy do momentu adpocji i zabrać mamy, żeby je wysterylizować) no to trochę jej się ton głosu zmienił.
Powiedziała, że jutro da mi odpowiedź.

Trzymajcie kciuki, proszę !

Zdjęcia pokaże później, bo imageshack coś szwankuje.
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 05, 2006 17:07

Mam fotki:
To ten pierwszy, co był z mamą:
http://img223.imageshack.us/my.php?imag ... la1sa7.jpg

A to ten z wczoraj, pośrodku, Mama pod krzakiem, wszystkie się pięknie ustawiły do zdjęcia:

http://img240.imageshack.us/my.php?image=3kicie1ja6.jpg
A tutaj ten, który za mną poszedł, dwie sekundy po tym, jak do mnie coś powiedział:


http://img178.imageshack.us/my.php?image=jeju1oh3.jpg

Żeby ta piwnica się udała...To niewiele, ale zawsze coś.
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 05, 2006 21:04

Tak sobie myślę, co to będzie jak mi baba nie użyczy tego pomieszczenia...
Do domu maluchów nie wezmę, bo mogą być chore, a jest Krzysia.
Tzn na razie nie wezmę, gdyby okazało się jednak, że są w miarę zdrowe, to od razu zabieram. W naszej piwnicy jest cieplutko i czysto.

Chyba, że ktoś ma lepszy pomysł?
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 06, 2006 14:55

Komplikacje...
Pojechałam tam zajrzeć, by wiedzieć, czy kolega ma przyjechać z klatką i kontenerkami, czy nie.
Niestety.
Pierwszej mamy z kocinkiem w ogóle nie było, ale za to dookoła tego ogródka kręcił się jakiś facet, chyba lokator tego mieszkania z ogródkiem.
Zapytałam, czy nie wie, gdzie są tamte koty.
Powiedział, że kotka jest domowa, tylko wychodząca ( :? ) a małe miała cztery i trzy już wydali. Zapytałam co zatem z tym jednym małym i dlaczego nie wysterylizują przynajmniej kotki.
Oczywiście usłyszałam : Nie Pani sprawa.
I poszedł.
Zajrzałam więc do tych drugich kotów, dałam im jeść i poszłam na drugą stronę bloku do lokatorów tego mieszkania. Bo przecież nie będę znów skakać przez płot.
Nikogo nie było, ale od sąsiadki dowiedziałam się, że koteczka również była domowa, a reszta kotow się dołączyła.
Maluch ponoć też był jednym z piątki, reszta się rozeszła po ludziach, a jego nie wzięli, bo największy.

Teraz już nie wiem co robić. Nie zabiorę malucha ani kotki bez ich zgody.
Ale pójdę tam znów jutro i zapytam, jak ona się zapatruje na zimę dla tych kotów, skoro je karmi i przywiązała do miejsca.
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 06, 2006 14:56

Powiem tylko tak: POMOCY!
Sama nie dam rady. Kolega miał klatki pożyczone od weta, dziś musi je oddać wieczorem.
Potem już będzie mniej mozliwości. Chyba, że zabiorę tylko choć tego malucha.
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 07, 2006 16:09

Mamy jednego maluszka w domu. Wzięłam go od razu, bo znajoma zaoferowała się, że zabierze go w niedzielę.
Z tym, że jest mały problem. Zamknęłam go w łazience, żeby nie miał dostępu do Krzysi, ale niestety zapomniałam zabezpieczyć czymś dziury pod wanną. Efekt jest taki, że kiciuś siedzi w tej dziurze, nie mam jak go stamtąd wyjąć.

Krzysia nie jest zadowolona. Jak zobaczyła małego na rękach to fuknęła. Ona w ogóle fuknęła pierwszy raz w życiu.

Jak mogę wywabić kota z dziury? Na jedzenie już próbowałam, nic z tego. Ułożyłam ścieżkę z chrupek RC i myślałam, że wezmę go na łakomstwo.
Zjadł te, co byly w miarę bezpieczne, reszty nie rusza.

Co robić?
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 07, 2006 17:08

Hopam do góry, macie jakiś pomysl?
Kotek jest wystraszony, zabrany od mamy. Pewnie narobi mi pod wanną, a nie ma szans by się tam dostać.
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 07, 2006 18:23

Ufff, udało się.
Kicia zwabila się na wolowinkę.
Od razu zapchalam dziurę, kiciek wykąpany, nasza Krzysia fuka i obrażona na nas.
Jeszcze nie udalo mi się sprawdzić, czy to pan czy panienka.
Na razie odklejałam zaschniętego kupala :D
A to on

[img=http://img62.imageshack.us/img62/7548/nowusth1.th.jpg]
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 07, 2006 19:10

O matko! Niezły monolog! Wydaje mi się, że i dobrze i źle zrobiłaś. Dowiedziałaś się wcześniej w końcu czy te koty są brane na noc do domu? W końcu one miały właściciela, jakkolwiek by na to nie patrzeć. No i skoro oni wydali reszte miotu to czemu ich poprostu nie poprosiłaś o kociaka? Lub nie zaproponowałaś pomocy w znalezieniu dla niego domu? Widzisz, jakby się uparli, to w świetle prawa Ty go poprostu ukradłaś.
"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby człowiek, a stracił kot. " Mark Twain

Percepcja

 
Posty: 79
Od: Wto paź 24, 2006 20:38
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 07, 2006 19:16

To nie tak.
Pytałam ludzi, sąsiadów dzisiaj.
Tam już jest 3 czy 4 miot, dwa mioty zostaly utopione...
Gromadka dorosłych kotów, już sama nie wiem, który czyj. Dziś babka byla w ogrodzie, jak mówiłam, że zabieram tego małego, ktory daje się złapać, bo mam chętną osobę na niego.

Chciała mi dac jeszcze te pozostałe dwa maluchy, ale nie dały się złapać a ja miałam tylko jeden kontenerek.
Przynajmniej choć ten maluch będzie miał kogoś do kochania.
Jutro zastanowię się co dalej.
Te koty nie mgoą tak się rozmnażać. Nikt nie chciał mi pomóc, bezmiar kociego nieszczęścia, ja rozumiem. Ale ja sama nie dam rady z dwoma mamami- kotkami. Nie dysponuję prawie niczym, prócz chęci pomocy.

A koty...są caly czas na dworze. Bez komentarza. Po miejscu, w którym spią walają się stare ryby, mięso, że nie wspomnę o miskach z mlekiem, które sotją tam już od kilku tygodni.
Ja+Dorotka+Alusia+Żabula i Krzysia za TM

tantawi

 
Posty: 1246
Od: Nie paź 15, 2006 21:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 07, 2006 19:22

Nie wiem czemu to pisze- chyba na łeb upadlam, ale co tam Ja mam transporterek, mieszkam na ratajach, mam wprawe w łapaniu kotów i nieco czasu jutro po 13... jeśli chcesz oczywiście...
"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby człowiek, a stracił kot. " Mark Twain

Percepcja

 
Posty: 79
Od: Wto paź 24, 2006 20:38
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 12 gości