MUSI to być:
- kotka (są tam już 2 kocury)
- mała (no powiedzmy max 4 miesiące, musi się przyzwyczaić do miejsca i muszą ją zaakceptować psy, z dużym kotem zawsze trudniej).
- zdrowa i przyzwyczajona do surowych warunków
- w miarę oswojona, żeby nie zwiała po kilkudniowej kwarantannie
Nie ukrywam, że jakby była tri albo szylkretka to by było optimum


a WARUNKI są takie:
- dom wychodzący
- noclegi w piwnicy (dość ciepło, jakieś szmaty, fotele itp. do spania), w dzień możliwość siedzenia w owej piwnicy, garażu, strychu, dworze)
- za domem i ogrodem mało ruchliwa jezdnia (jedyna w okolicy).
- jedzenie: suche Purina Cat Chow + gotowane tanie mięcho. Ogólnie koty są tam raczej spasione niż chude
- odrobaczanie, szczepienia zapewniam ja. gdyby kot chorował, to w ciagu kilku dni może mieć od nas pomoc (nie mogę tam jechać na każde wezwanie).
- kastracja obowiązkowo
- do towarzystwa 2 rudych kawalerów (roczny i 4-miesięczny) oraz 3 psy.
- ludzkie ręce do sporadycznego głaskania i przytulania, na pewno bez zadnego bicia czy molestowania.
- duzy strych pełen myszy i pole (po drugiej stronie jezdni niestety) do polowań.
ot, zwykły dom na wsi, z tym, że z podstawową opieką weterynaryjną i żarełkiem w miarę dobrym.
Na pewno nie jest to dom dla domowego pieszczocha, czy kota odratowanego z trudem. "Moje" Zombie są za delikatne na przykład. Ale może znacie jakieś kotki uliczno/piwniczno/działkowe, dla których takie warunki są lepsze niż obecne i z którymi nie ma co zrobić?