Strona 1 z 1

Maleńki szaraczek Tesco spod Tesco :) - ma dom!!!

PostNapisane: Pon paź 23, 2006 23:48
przez Kasia D.
Obrazek
http://upload.miau.pl/2/6555.jpg
http://upload.miau.pl/2/6554.jpg
http://upload.miau.pl/2/6556.jpg
http://upload.miau.pl/2/6557.jpg
http://upload.miau.pl/2/6558.jpg
http://upload.miau.pl/2/6559.jpg
http://upload.miau.pl/2/6560.jpg

Błąkał sie dzis wczesnym rankiem pod Tesco, tuż przy recepcji...
Zinka zadzwoniła do mnie z informacją o kociaku, pojechałam....
Maluszek biegał przy budynku, mijało go mnóstwo ludzi i nikt nie zainteresowal sie kociakiem. Dopiero gdy podbiegłam z kontenerkiem i zakiciałam jakas pani mówi: "o, to pani ten kotek zginął, tak?" :roll:

A maleństwo na "kici-kici" zrobiło rozpaczliwe "miauuuuuu" i w podskokach przybieglo do mnie.
Jest zdrowy, tylko zapchlony. tzn teraz już potraktowany frontline`m ale pchełek miał sporo.

Jutro wieczorem jedzie do domu tymczasowego do aralkii :D

PostNapisane: Wto paź 24, 2006 0:25
przez Majka13
No widzisz. Jakbys do tego sklepu nie poszla to nawet bys nie wiedziala, ze kota zgubilas :) A kocio sliczny. ktos bedzie mial z niego duzo radosci :D

PostNapisane: Wto paź 24, 2006 1:17
przez Karolka
Kasiaaaaaaaaaa :roll: a ja juz mamę namawiałam na tego kocinkę przesłodkiego na tymczas bo podbił dzisiaj moje serce u wetki... :roll:

Koteczek przymilasty i rozmruczany na potęgę. Antena w górę stercząca, kotek ma buzię śliczną, uśmiechniętą. Jest maleńki, szary ze skarpetkami na rączkach i podkolankami na nóżkach w kolorze też szarym ale takim innym szarym 8)

Jest przekochany i przeuroczy. Jeszcze w zadnym kotku nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia. A ten ledwo wylądował na moich kolankach i już :1luvu:

Przylepka niesamowita :love:

PostNapisane: Wto paź 24, 2006 21:49
przez aralkaa
Sprawozdanie z pierwszego wieczora:
Zaczelo sie nienajlepiej- Bolus prychał i syczał juz na sam widok kontenerka. Obchodził Tesco jak jakiś dziw natury, ale cały czas zachowywał dystans i do żadnych 'łapkoczynów' nie doszło. Z resztą Tesco- stoik, delikatnie mowiac olał prychającego Bolusia. Wypił mleczka, wtulił się w kocyk... no i tak mu wieczor mija. Aaa, przepraszam, jeszcze kulturalnie skorzystał z kuwety (jednak z tej krytej, Kasiu, na podstawkę nawet nie rzucił okiem) a potem ułożyl się w drugim jej kącie i zamierzał zapaść w drzemke. Tu jednak musiałam zaprotestować i przenieść go do koszyczka na kocyk, bo biedny Bolus też miał swoje potrzeby. Jutro postaram sie coś wiecej napisać, bo dzis koteczek był tak zmęczony, ze nie chciałam go dodatkowo stresować. Ale podejrzewam ze 2-3 dni i będa tu z Bolkiem szaleć w najlepsze. W koncu to rowieśnicy.
Kasiu, daj mi jeszcze tylko znać co z tym jego brzuszkiem, bo strasznie jest wzdęty. Moze powinnam jutro skoczyc z nim do weta na odrobaczanie? Nie zdązyłam cie spytać... W każdym razie jutro nowa porcja o szaraczku :)

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 0:47
przez Karolka
aralkaa i jak się ma mała przylepka? :D

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 1:25
przez Kasia D.
malutki Tesco wrócił dzis do mnie.

Aralkaa poszła z nim do weta i okazało sie, ze nieruchawosc koteczka spowodowana była popalonymi spodami łapek. Wszystkich czterech.
Wet obciał martwa tkanke i zalecił maść. Obejrzał tez kotka i stwierdzi, ze jest zarobaczony ( zapewne...)
Aralka, w obawie przez zarażeniem swojego kociaka oraz dziecka robakami zdecydowała aby do mnie zadzwonic a ja od razu pojechałam i zabrałam Tesco.

Spody łapek smierdzą klejem.
Nie wiem co sie stało . U mnie w nic nie mógł wejsc bo cały czas był w kontenerku wyłozonym kocem. Byłam tez z nim u wetki, ogladała kotka od góry do dołu i nic nie zauwazyłysmy niepokojącego oprócz pchełek.

Aralkaa...jestes pewna, ze u Ciebie w łazience kleje róznego rodzaju są głęboko schowane? Bo nie mam pojęcia skąd u niego te spalone poduszeczki.

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 8:39
przez aralkaa
Kasiu, byłaś i oglądalaś warunki osobiście. Chyba nie muszę tlumaczyć, ze w domu gdzie juz jest mały kot i (ZWŁASZCZA) małe dziecko, naprawde zwraca sie uwagę na kwestie bezpieczenstwa.
Co do łapek, to ja sama zauważyłam to dopiero następnego dnia (całą noc Tesco spał w koszyczku, kładłam to na karb stresu związanego z przenosinami i obecnościa prychajacego Bolusia). Kiedy już nawet zamknięcie w łazience Bolusia a wypuszczenie Teso na 'salony' nie pomagało- kotek kulił się, nie chciał chodzic, widać było, ze sprawia mu to ból, trzeba było działać. Podejrzewajac zwichniecie łapki od razu po pracy polecieliśmy do weta no i wyszło to co wyszło. Pomocą w diagnozie byl... silikonowy żwirek z kuwety. Powczepiał sie malenkiemu w opuszki łapek i za nic nie chciał się odczepic (to przez bardzo mocny wysięk z ran). Jeżeli do tej pory kotek był bezdomny, to latajac samopas po ulicy musiał mieć te łapki pokryte kurzem ulicznym, kamyczkami i na pierwszy rzut oka można było tego nie zauważyc. Natomiast kiedy do łapek przywarł niebieski zwirek z kuwety, to od razu wet zwrocił na to uwagę. Tesco miał przemyte łapki w roztworze Rivanolu, obciete resztki naskorka i dostał antybiotyk + maść. Zdaniem lekarza to musiało stac sie już kilka dni temu, sądzac po stanie ran. Wykluczył też ryzyko infekcji i grzybicy. Co do zapachu, to nie jest to, Kasiu, klej, a zastosowany przez weta opatrunek w sprayu (asystowałam przy 'nakładaniu' i faktycznie toto śmierdzi).Jest mi bardzo przykro, że tak sie to zakończyło- w rozmowie z Kasią zaznaczałam, ze nie mam dużego doswiadczenia z kotami i ze chciałam stworzyc domek tymczasowy dla jakiegoś zdrowego kociaka (ze wzgledu na ryzyko przeniesienia czegoś na Bolusia- obecnego rezydenta). Starałam sie zapewnic Tesco najlepszą opiekę :(

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 11:51
przez Karolka
Kasia D. pisze:Aralka, w obawie przez zarażeniem swojego kociaka oraz dziecka robakami zdecydowała aby do mnie zadzwonic a ja od razu pojechałam i zabrałam Tesco.


:strach: 8O nie można sie zarazić robakami! Ani kot kota nie zarazi ani tym bardziej dziecka :strach: co za pomysły :roll:

No chyba że kot Aralki i jej dziecko systematycznie jedliby kupki małego Tesco :lol: 8) :wink:

Aralkaa, Twój kotek tez ma na 100% robaki i trzeba go odrobaczyć. I Twoje dziecko nie ma możliwości się tym zarazić :roll:

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 12:43
przez aralkaa
Karolko, kot jak najbardziej może zarazić sie robakami, co przyznał nie tylko wet, ale nawet Kasia. Wez pod uwagę, ze stadium przetrwalnikowe oblencow przebiega poza organizmem kota i nie trzeba nic zjadać, zeby sie zarazic. Mam pewność co do mojego kota, bo najzwyczajniej w świecie oddałam probki jego odchodow do badania laboratoryjnego- jest pod tym względem czysty. Natomiast co mnie w głównej mierze przeraziło, to oswiadczenie weta, ze poza łapkami kot wygląda w tej chwili na zdrowego (mam tu na myśli ewentualne choroby zakaźne), ale nie moze zagwarantowac co się wykluje np. za tydzień. Z tego tez powodu nie został odrobaczony- jak powiedział Kasi wet, w ciagu tygodnia moze sie rozwinać np. koci katar, a odrobaczanie w tym momencie tylko kotka niepotrzebnie osłabi. Miałam więc do wyboru- albo mojego kotka zarobaczyc, albo czekac co się wykluje, albo zadzwonic do Kasi i przedstawic jej sytuację. Moze uznacie mnie za panikarę, ale ja od poczatku jasno precyzowałam moje mozliwości. Pełna miska i duzo uwagi, ale odrobaczanie i ewentualne choroby zakaźne to za duzo- bo ja sie po prostu boje o mojego kociaka. Nie dziwcie sie wiec proszę, ze nawet widmo odrobaczania mnie przestraszyło- po pierwsze, ze wzgledu na ewentualne zarobaczenie mojego kota, po drugie dlatego, ze nigdy tego nie robiłam. Nasz kot okazał sie od tego wolny.

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 13:23
przez Kasia D.
Tesco jest w jak najlepszej formie. Łapki ma przemywane, i smarowane a w międzyczasie psikam mu je panthenoelm.
Dzisiaj zobaczy go moja wetka. Nie to żebym nie miała zaufania do dra Janiszewskiego, u którego była aralkaa ale do mojej wetki inni lekarze odsyłają z problemami dermatologicznymi...

Tesco lezy brzusiem do góry i łapie połamaną kicię za ogon. Rozkosznie to wygląda.

PostNapisane: Sob paź 28, 2006 2:19
przez Karolka
hop do gory

PostNapisane: Sob paź 28, 2006 16:13
przez aralkaa
Jak przebiega leczenie? Czy łapki już sie goją? Czekamy na nowe wieści.

PostNapisane: Sob paź 28, 2006 19:55
przez Kasia D.
Tak, z łapkami juz prawie dobrze.
Dzisiaj maluszek po raz pierwszy bawił sie rogiem kocyka i biegał po łazience.
Brzuch ma ogromny... :roll: ale tez i potrafi zjeść jak duzy kocur.

PostNapisane: Czw lis 02, 2006 4:01
przez Karolka
Kasiu łapki już się wyleczyły?

A ten brzuszek to nie od robaków? :roll:

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 16:50
przez Kasia D.
Tesco ma dom!

Zamieszka w Wawie na Grochowie! :D