Strona 1 z 5
Okuś uratowany-zmiana domku....

Napisane:
Śro paź 18, 2006 10:43
przez Tulula
Przed chwilą odebrałam telefon od przyjaciółki
Jadąc do pracy znalazła na jezdni potrąconego kociaczka
Jest maleńki,żyje,zawiozła go szybko do weta
Podejrzewają wstrząsniecie mózgu
Zajmiemy się nim
Ale błagam o pomoc/rady.
W domu mamy Pepera-kocura kastrata 3 -letniego
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji i jestem zdenerwowana chcę pomóc ale boję się o to kocie niemowlę
Odizolować je od Pepera?
Czym karmić małego?
Co robić
Błagam o rady

Napisane:
Śro paź 18, 2006 10:49
przez Tulula
Dodam,że sama jestem teraz w pracy
Nie mam transporterka,w czym przewieźć kociaka?
Strasznie się o niego boję,jest maleńki.
Przyjaciółka też jest rozstrzęsiona
Wet orzekł,że z kręgosłupem ok.że kociak może mieć problem z główką
Jak sie zająć takim kotkiem?czym karmić?
Boję się,że mogą wystąpić jakieś inne reakcje po wstrzęsie mózgu
Podnoszę bo to dla mnie bardzo bardzo ważne

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:11
przez Tulula
PODNOSZĘ

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:14
przez nongie
Kociaczka mozesz przewieźć w tekturowym kartonie, tylko wyłóż go czymś miekkim i ciepłym, do środka mozesz też włożyć butelkę z nagrzaną wodą.
Czym karmić - powienien doradzić weterynarz. Jesli tego nie zrobil najbezpieczniejszy będzie gotowany kurczak z marchewką albo miesny gerberek.
Izolacja - na pewno na początku, jeśli nie ma Cię w pobliżu. Jesli to zupełnie małe kociatko to bedzie bardzo potrzebować bliskości - noszenia na rękach, kontaktu z futerkiem (choćby sztucznym) albo jakąś futrzaną maskotkę. Z noszeniem na rękach na razie ostrożnie, dopóki nie poobserwujesz.
Nie martw się, bedzie dobrze. Najważniejsze ze wypatrzył go ktoś z z sercem i nie zostawił w potrzebie.

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:19
przez Tulula
Dziękuję
Będę jechać prosto z pracy na drugi koniec Olsztyna
Będe miała tylko pudełko,nie dam rady z butelką ciepłej wody
(względy organizacyjne)
On jest taki malusi
Ciągle nie mogę się uspokoić

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:25
przez nongie
Tulula pisze:Będe miała tylko pudełko,nie dam rady z butelką ciepłej wody
Moze być tez nagrzany na kaloryferze ręcznik albo sweter.
Jesli jedziesz sama a kicia bylaby ruchliwa - weź na wszelki wypadek taśme klejącą zeby zabezpieczyć karton.

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:31
przez Tulula
Info z ostatniej chwili
kociak chce wyjść z pudełka,piszczy..przyjaciółka podejrzewa,że moze mieć złamane żeberko
Będę bardzo uważać kiedy będę go przewozić
Proszę o kciuki.....................

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:36
przez nongie
Rozumiem, ze odbierasz go dopiero po południu, do tego czasu musi coś zjeść, czy koleżanka probowała go karmić? Najedzone kociaki szybciej zasypiają.

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:36
przez kalewala
Może zamiast gerberków dawaj convalescence albo sensitive RC - cenowo wychodzi podobnie, a to jednak karma specjalnie dla kotów...

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:42
przez Tulula
Rozmawialam przez telefon z wetem...
Kazała obserowować kociaczka
Po południu mamy się z nim zjawić na kontroli....
Spróbują zakupić karmę o której piszecie
Ale wetka mówi,żeby nie zmuszać do jedzonka

Napisane:
Śro paź 18, 2006 11:45
przez Tulula

Napisane:
Śro paź 18, 2006 13:39
przez Tulula
Kociak przebudza się,trochę miauczy i potem znów zasypia
Nie chce jeść ani pić
Przyjaciółka mówi,że kotek czołga się,na oślep,tak jakby nie widział
Sierść posklejana smarem..
Małe kocie nieszczęście,które bardzo potrzebuje pomocy
A ja w pracy do 15:(
W dalszym ciągu proszę o kciuki
Problemem jest jeszcze to,że nie mamy transporterka
a kociaczek musi w nim przebywać kiedy zostanie sam w domu
przynajmniej na razie
W dalszym ciągu proszę o rady,może ktoś miał podobną sytuację i może podzielić się doświadczeniem
Pozdrawiam

Napisane:
Śro paź 18, 2006 13:52
przez ariel
Tulula, nie miałam nigdy kota po wypadku, ale mam spore doświadczenie.
Jeśli nie masz transporterka zdobądź jakiś sporych rozmiarów pudło kartonowe, tak, żeby zmieścić weń kuwetę, posłanie i żeby jeszcze trochę miejsca zostało.
Bardzo ważne jest dogrzewanie takiego kociaka, jeśli nie masz termofora, poduszki elektrycznej (którą trzeba zabezpieczyć folią, bo jeśli kot się zsiusia może go porazić) to wykorzystaj butelki z gorącą wodą.
Wszystko oczywiście z umiarem, żeby kota nie przegrzać.
Maluch pewnie dostał zastrzyk przeciwwstrząsowy, niestety na efekty trzeba poczekać.
Mocno trzymam kciuki, żeby buraskowi się udało


Napisane:
Śro paź 18, 2006 14:00
przez dorcia44
Trzymam kciuki za maluszka ,strasznie biedniusi jest ale ty też trzymaj sie ,gdybyś mieszkała w Warszawie to transporterek bym ci pożyczyła.Dobry wet,. potrzebny i chęci życia koteczka.


Napisane:
Śro paź 18, 2006 14:06
przez Tulula
Dziękuję za wspracie
Na razie będziemy kołować karton dla koteczka
a wkrótce transporterek
na bieżąco będę opisywać naszą walkę o kocinkę
mam też nadzieję,że Peper-nasz kocurek-przyjaźnie odnieśnie się
do nowego przybysza
