Strona 1 z 1

mała Kinia ze Śreniawitów, panleukopenia? Już nie ma Kini..

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 1:10
przez esperanza
Przed chwila wrócilismy od dr. Dominiki.
Malutka wczoraj miała słabszy apetyt, dziś prawie cały czas dopraszała się o trzymanie na rekach i głaskanie. Rzuciła się co prawda na mokrą karmę, która jadła po raz pierwszy, ale po powrocie z uczelni zastałam brzydkie, śmierdzące kupy w kuwecie. Do tego mała załatwiła się na oba fotele.
Gdy godzinę zaczeła szczekać pyszczkiem i po chwili wymiotować pianą lekko żółtą. Zapakowałam ją w ręcznik i pojechaliśmy do weta. Miała temperaturę 39,4 . Dostala antybiotyk i kroplówkę, przy ktorej strasznie krzyczała i wyrywala się, ale wcale się nie dziwię, maleństwo i taka wielka igła.
Słabiutka leży teraz zawinięta w mój sweter. Kroplówka zeszła z niej mimowolnie. Nawet nie probowała się wyrywać, że chce się załatwić.
Dr.Dominika stwierdziła, że najwazniejsze są najbliższe 24 godziny, jedzenie i picie zostało odstawione. Jeśli jutro dalej będzie wymiotować, to mała prawdopopodobnie jest zarażona panleukopenią. Próbuję zdobyć dla niej Caniserin, bo jesli to faktycznie ta paskudna choroba, to jutrzejszy dzień będzie dla niej jedyną szansą na podanie, potem może być za późno.
Bardzo się o nią martwię, to takie słodkie maleństwo :(
Do tej pory nie miałam u siebie przypadku panleukopenii i oby to nie była ta choroba.
Prosze trzymajcie za małą kciuki.

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 1:25
przez FURCIACZEK
trzymam z calych sil :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

i daj znac jak tam mala....

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 2:01
przez esperanza
Mała znowu zwymiotowała. Po raz kolejny się zsikała pod siebie po kroplówce. Wydaje mi się, ze boli ja brzuch, siedzi podkurczona. Czytam szczegółowo o panleukopenii i coraz bardziej się boję.
Powinnam jej włożyć butelkę z gorącą wodą okręconą w ręcznik na posłanie, bo nie mam termoforu, czy lepiej nie? ma je dokładnie wymoszczone cieplym swetrem i materacykiem, ale wolała się teraz schować pod pokrywę od transportera.

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 2:07
przez salma75
Trzymam kciuki za kocinkę!!

Napisz na Kotach, tam więcej osób zagląda!

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 9:51
przez esperanza
Kinia odeszła po 6 w lecznicy. Wystapił obrzęk płuc. Wszystko potoczyło się tak szybko. W niedzielę niechętnie jadła, wczoraj ciągle dopraszała się miaucząc o noszenie na rękach. Po południu wystąpiła biegunka, co zobaczyłam dopiero po powrocie z zajęć o 21. Przed 23 były wymioty, potem kroplówka i antybiotyk u dr.Dominiki. Mała cały czas miała odruch wymiotny. Słabła z godziny na godzinę. Chodziła po łazience popiskując i ostrożnie przysiadała. Nie chce sobie nawet wyobrażać jak to maleństwo musiało cierpieć. O 3.30 byliśmy znowu u weta, bo mała przelewała się przez ręce,a potem zaczęła się wyginać, jakby była w agonii. Wyglądało to strasznie i nigdy tego widoku nie zapomnę. Została w lecznicy. Podobno udało się powstrzymac wymioty i podawać kroplówki przez wenflon, ale ten obrzek płuc zakończył życie Kini.
To był najsympatyczniejszy szkrab, jakiego do tej pory spotkałam. Będzie mi brakować tych małych łapek z delikatnymi pazurkami na kołnierzu mojej bluzki i tego maleńkiego łepka wtulającego się w szyję :cry:

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 9:56
przez dorcia44
Taką była cudną koteczką :cry: bardzo ci współczuje :cry:

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 10:03
przez Uschi
:cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 10:23
przez Thien
:(

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 10:37
przez tajdzi
:cry: :cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 12:04
przez iwona72
boziu dlaczego
pozwalasz na to..
moje slowa zaglusza placz... :cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 18:04
przez FURCIACZEK
tak mi przykro :cry:

PostNapisane: Wto paź 17, 2006 18:52
przez smil
esperanza,
bardzo mi przykro :( :(