Glucio - kto pokocha Pasqdę?? - pojechał do domku :))

Pan Łezka - nazwany przez nas Glutkiem w schroniksu siedzi mniej więcej chyba od lipca tego roku. Po przybyciu do schroniska strasznie się nam rozchorował dopadła go mieszanka herepesa z kaliciwirusem. leczono go w klinice ponad miesiąc, wielokrotnie rozpatrując jego uśpienie
Na szcęście Glucio wylizał się z kataru i jest wciąż z nami! Teraz jest już wykastrowany i zaszczepiony.
Wygląda tak:
A oto opis Glucia który stworzyła Domino76, po tym jak go po raz pierwszy zobaczyła i poznała
Łezka vel Glutek to moim zdaniem zupelnie nietrafione imiona dla tego kota, który ma posture ochroniarza klubu nocnego . Duzo bardziej pasuje do niego imie Molestor - oddaje wysmienicie charakter kocura... Molestor postawil sobie za cel zyciowy zdobyc swojego czlowieka, i robi co w jego mocy, by zwrocic na siebie ludzka uwage. Pomrukuje, pomiaukuje, swiergoli, ociera sie o co popadnie, zaczepia lapka przez krate, kiedy ktos przechodzi... A jak juz jakis czlowiek wejdzie do jego boksu, Molestor momentalnie pakuje mu sie na plecy i udeptuje je, ocierajac sie o wlosy i sliniac sie niemozliwie . Na lagodne, pieszczotliwe brzmienie glosu Molestor rozplywa sie z zachwytu, przewraca sie na grzbiet i ugniata co popadnie - powietrze (jesli lapki ma akurat w gorze), podloge, sciane... ociera lebkiem o podloge i patrzy w oczy maslanym wzrokiem.
Molestor jest zdesperowany, bo wie ze ma nieduze szanse. Jest bowiem kotem brzydkim, niemal tak brzydkim jak tylko kot jest w stanie byc. Sytuacji nie poprawia przypuszczenie, ze ma w rodzinie koty egzotyczne. Molestor ma masywna budowe, stosunkowo krotkie i grube lapki, szerokie bary i wielka, okragla glowe z nieco splaszczonym pyszczkiem. Do tego problemy z kanalikami lzowymi sprawily, ze na pysiu widnieja wie zolte smugi, biegnace od oczek wzdloz nosa. A jego futerko jest biale w czarne laty, wiec umaszczenie ma jak najbardziej pospolite.
Gdy go ujrzalam, moja pierwsza, spontaniczna mysla bylo: "Boze, co za brzydactwo!" Na dodatek nie omieszkalam tego Molesterowi powiedziec... Na co kocur zaskoczyl mnie tancem radosci i pomrukami szczescia, bo ktos wreszcie zwrocil na niego uwage..! Turlal sie po podlodze, nie odrywajac swojego spojrzenia od moich oczu, i byl najzwyczajniej w swiecie szczesliwy, bo CZLOWIEK mowil cos DO NIEGO... To jest kot, ktory potrzebuje swojego czlowieka jak powietrza, jak wody.
Wiecie, to byl jeden z bardziej wzruszajacych widokow w moim zyciu. Ten kot zasluguje na wlasny dom, na kolana, ktore by mogl z oddaniem ugniatac i slinic, na rece, ktore go poglaszcza i na serce, ktore pokocha go mimo jego brzydoty.
Bo w koncu najwazniejsze jest niewidoczne dla oczu, prawda..?
A ha, Gluciaczkiem opiekuje sie wirtualnie Dzikus
Dziękujemy bardzo, bardzo!!!!!!

Wygląda tak:



A oto opis Glucia który stworzyła Domino76, po tym jak go po raz pierwszy zobaczyła i poznała

Łezka vel Glutek to moim zdaniem zupelnie nietrafione imiona dla tego kota, który ma posture ochroniarza klubu nocnego . Duzo bardziej pasuje do niego imie Molestor - oddaje wysmienicie charakter kocura... Molestor postawil sobie za cel zyciowy zdobyc swojego czlowieka, i robi co w jego mocy, by zwrocic na siebie ludzka uwage. Pomrukuje, pomiaukuje, swiergoli, ociera sie o co popadnie, zaczepia lapka przez krate, kiedy ktos przechodzi... A jak juz jakis czlowiek wejdzie do jego boksu, Molestor momentalnie pakuje mu sie na plecy i udeptuje je, ocierajac sie o wlosy i sliniac sie niemozliwie . Na lagodne, pieszczotliwe brzmienie glosu Molestor rozplywa sie z zachwytu, przewraca sie na grzbiet i ugniata co popadnie - powietrze (jesli lapki ma akurat w gorze), podloge, sciane... ociera lebkiem o podloge i patrzy w oczy maslanym wzrokiem.
Molestor jest zdesperowany, bo wie ze ma nieduze szanse. Jest bowiem kotem brzydkim, niemal tak brzydkim jak tylko kot jest w stanie byc. Sytuacji nie poprawia przypuszczenie, ze ma w rodzinie koty egzotyczne. Molestor ma masywna budowe, stosunkowo krotkie i grube lapki, szerokie bary i wielka, okragla glowe z nieco splaszczonym pyszczkiem. Do tego problemy z kanalikami lzowymi sprawily, ze na pysiu widnieja wie zolte smugi, biegnace od oczek wzdloz nosa. A jego futerko jest biale w czarne laty, wiec umaszczenie ma jak najbardziej pospolite.
Gdy go ujrzalam, moja pierwsza, spontaniczna mysla bylo: "Boze, co za brzydactwo!" Na dodatek nie omieszkalam tego Molesterowi powiedziec... Na co kocur zaskoczyl mnie tancem radosci i pomrukami szczescia, bo ktos wreszcie zwrocil na niego uwage..! Turlal sie po podlodze, nie odrywajac swojego spojrzenia od moich oczu, i byl najzwyczajniej w swiecie szczesliwy, bo CZLOWIEK mowil cos DO NIEGO... To jest kot, ktory potrzebuje swojego czlowieka jak powietrza, jak wody.
Wiecie, to byl jeden z bardziej wzruszajacych widokow w moim zyciu. Ten kot zasluguje na wlasny dom, na kolana, ktore by mogl z oddaniem ugniatac i slinic, na rece, ktore go poglaszcza i na serce, ktore pokocha go mimo jego brzydoty.
Bo w koncu najwazniejsze jest niewidoczne dla oczu, prawda..?
A ha, Gluciaczkiem opiekuje sie wirtualnie Dzikus

Dziękujemy bardzo, bardzo!!!!!!