Strona 1 z 3

Małaczarna. Dziś już Duża. Nie wraca, jest nowy dom.

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 16:51
przez Jana
w piątek moje
dziecko było na testach alergicznych, niestety ma alergię na drzewa
i sierść kota! Zaczęło się od slnych ataków duszności, musieliśmy
jeżdzic z nim na ostry dyżur żeby dostał zastrzyk na rozkurczenie
oskrzeli.


Czarna wysterylizowana kotka, około roczna. W domu poszukam starego wątku, z pracy nie mam jak. Była u mnie przez moment jako maleństwo. Teraz musi znaleźć nowy dom...

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 17:04
przez tajdzi
szit :(
strasznie dużo powrotów....

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 17:08
przez CoToMa
To są nieodpowiedzialni ludzie. Tylko dlaczego jest ich tak wielu??? :(
Po prostu brak słów!

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 17:16
przez Jana
Nie chcę osądzać tak od razu. Zresztą Dominika jest zarejestrowana na forum, może sama coś napisze.

A z tymi powrotami to faktycznie, coś mam ostatnio pod górkę :roll: Niemniej jednak cieszę się, że umowy adopcyjne działają.

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 17:40
przez Mysza
niekoniecznie nieodpowiedzialni
dziecko się dusiło :(

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 17:51
przez CoToMa
Mysza pisze:niekoniecznie nieodpowiedzialni
dziecko się dusiło :(

Moje dziecko się też dusiło. Ale nie zwaliłam stanu zdrowia mojego syna na koty, jak sugerowało mi wielu lekarzy. Mój syn jest alergikiem i astmatykiem. Na kocią i psią sierść też ma uczulenie. Tak wykazały testy. Ale testy testami, a życie życiem. Teraz mamy 6 kotów i psa. Mój syn aktualnie zażywa leki sporadycznie.
Nie było lekko, ale sama wzięłam się do roboty. Czytałam literaturę, szukałam dobrego alergologa, który wcale nie kazał pozbywać się zwierzaków, pilnowałam diety, znalazłam przedszkole, w którym Jędrek miał gotowane oddzielnie posiłki. I się udało. A mogłam przecież na wstępie pozbyć się zwierzaków i więcej nic nie robić, bo przecież pozbyłam się alergenów. Tylko czy moje dziecko byłoby szczęśliwe? I zdrowsze?

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 18:27
przez wojwar
Wiesz... nie ma co ludzi osądzać. U ciebie / twoich dzieci pomogło - ale nie pomaga u wszystkich. Sama piszesz, że musiałaś znaleźć przedszkole itd itd. Nie wszystkich na to stać - i nie chodzi tylko o kasę. Czasem jest też tak, że pozbycie się zwierzaków jest jedynym wyjściem ... dlatego nie oskarżajmy/osądzajmy ludzi pochopnie. To co u nas (w tym wyp u naszych dzieci) działa - nie zawsze sprawdzi się w każdej sytuacji.

pozdrawiam

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 19:03
przez CoToMa
wojwar pisze:Wiesz... nie ma co ludzi osądzać. U ciebie / twoich dzieci pomogło - ale nie pomaga u wszystkich. Sama piszesz, że musiałaś znaleźć przedszkole itd itd. Nie wszystkich na to stać - i nie chodzi tylko o kasę. Czasem jest też tak, że pozbycie się zwierzaków jest jedynym wyjściem ... dlatego nie oskarżajmy/osądzajmy ludzi pochopnie. To co u nas (w tym wyp u naszych dzieci) działa - nie zawsze sprawdzi się w każdej sytuacji.

pozdrawiam

Moje przedszkole jest państwowe, na prywatne mnie niestety nie stać.
A jeśli chodzi o pozbycie się zwierzaków, to nie wierzę, że rozwiąże wszystkie problemy zdrowotne jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 19:08
przez wojwar
CoToMa pisze:Moje przedszkole jest państwowe, na prywatne mnie niestety nie stać.
A jeśli chodzi o pozbycie się zwierzaków, to nie wierzę, że rozwiąże wszystkie problemy zdrowotne jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.


to masz szczęście, że takie znalazłaś ... nie zapominaj że są takie miejscowości gdzie jest jedno/dwa przedszkola - albo gdzie rodzice nie są w stanie dalej dowieźć dzieci

poza tym może nie rozwiąże wszystkich - ale bywają takie sytuacjie (żadkie - ale jednak), że pozbycie się zwierzaków jest jedyną metodą na pozbycie się większości alergenów z domu

niestety

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 19:14
przez wojwar
CoToMa pisze:Moje przedszkole jest państwowe, na prywatne mnie niestety nie stać.
A jeśli chodzi o pozbycie się zwierzaków, to nie wierzę, że rozwiąże wszystkie problemy zdrowotne jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.


to masz szczęście, że takie znalazłaś ... nie zapominaj że są takie miejscowości gdzie jest jedno/dwa przedszkola w których nie ma co liczyć na jakiekolwiek układanie się z kucharkami - albo są też sytuacje w których rodzice nie są w stanie dowieźć dzieci do dalszych przedszkoli (z różnych względów)

poza tym może nie rozwiąże wszystkich - ale bywają takie sytuacjie (żadkie - ale jednak), że pozbycie się zwierzaków jest jedyną metodą na pozbycie się większości alergenów z domu

niestety - jak już napisałem ... sposoby które sprawdzają się u ciebie nie zawsze sprawdzą się u wszystkich innych osób. Jak sama pewnie wiesz - nie ma jednego/jedynego skutecznego sposobu na alergię (a pewnie znajdą się sytuacje w których twoje sposoby okażą się zupełnie nieskuteczne). Dlatego też zamiast negować zachowanie innych osób może jednak lepiej spojrzeć na to z większą dozą wyrozumiałości ? Fakt jest taki, że kotka została oddana (to i tak jest OK - bo widać, że ludzie rozumni i chcący być fair ... a przede wszystkim chcący zachować postawnowienia umowy - bo ktoś kto zastrzega w umowie, że kociak w razie problemów ma wrócić do niego też powinien być na to przygotowany). Dobrze, że ludki nie wyrzuciły kotki ani nie oddały do schroniska - to też się chwali. I nie ma co pisać o tym, że są nieodpowiedzialni - wg mnie zachowali się całkiem przyzwoicie.

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 19:21
przez sibia
hmm, jakieś ostre OT się tu zrobiło.

Jana, współczuję powrotu i trzymam, żeby się udało, jak z nowym domkiem dla Żwirka i Muchomorka.

PostNapisane: Wto paź 10, 2006 15:37
przez Asia_K
Jana, poprosze aktualne zdjęcia i ckliwą historie kotka - zaniose pani Basi 8)

PostNapisane: Wto paź 10, 2006 16:40
przez Jana
Z aktualnymi zdjeciami jest problem jak się okazuje... A ja mam te sprzed roku chyba, kiedy Małaczarna mieściła się w dłoni :roll:

PostNapisane: Wto paź 10, 2006 21:44
przez Maryla
CoToMa pisze:
wojwar pisze:Wiesz... nie ma co ludzi osądzać. U ciebie / twoich dzieci pomogło - ale nie pomaga u wszystkich. Sama piszesz, że musiałaś znaleźć przedszkole itd itd. Nie wszystkich na to stać - i nie chodzi tylko o kasę. Czasem jest też tak, że pozbycie się zwierzaków jest jedynym wyjściem ... dlatego nie oskarżajmy/osądzajmy ludzi pochopnie. To co u nas (w tym wyp u naszych dzieci) działa - nie zawsze sprawdzi się w każdej sytuacji.

pozdrawiam

Moje przedszkole jest państwowe, na prywatne mnie niestety nie stać.
A jeśli chodzi o pozbycie się zwierzaków, to nie wierzę, że rozwiąże wszystkie problemy zdrowotne jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.


sorry za OT: a jak rozwiążą alergię na pyłki drzew?

PostNapisane: Wto paź 10, 2006 21:51
przez wojwar
Maryla pisze:
sorry za OT: a jak rozwiążą alergię na pyłki drzew?


nie wszyscy którzy są uczuleni na koty, są też uczuleni na pyłki drzew :wink:

Jana
czy nie ma możliwości zrobić nowych zdjęć ?