Zuzanna-dymne cudo z seledynowymi oczami-w drodze do domu :)

Zuzia trafiła do schroniska mniej więcej w połowie sierpnia.
Przywieziona przez swoją "panią" która własnie wyjeżdża za granicę i niestety nie może zabrać swoich kotków ze sobą. Drugi kotek był troszkę dzikszy i przy próbie zabrania go z domu do auta uciekł "w pole" i już nie wrócił
Zuzia jako ta spokojniejsza dała przywieźć się do schroniska. Bez książeczki zdrowia, kuwetki, zabawek. Z dziwnie krzywą łapką. Ponoć to stare złamanie, "krzywo się zrosło". No tak, przecież kot sam się ze wszystkiego wyliże, łapę złamaną też se sam poskłada
Niestety wydaje mi się, że z łapką Zuzi bywa czasami gorzej, czasem wogóle na nią nie staje, podkula ją pod siebie, czasem łapka badzo się wykręca
Bardzo chcę zabrać Zuzkę na diagnozę tej łapki. Będziemy wiedzieć co jest tak na prawdę.
Pierwsze dni w schronisku były dla niej trudne, z nikim nie umiała się dogadać, nie chciała jeść. Teraz jest jednym z kochańszych kotów. Ciężko jej zrobić zdjęcie bo tak się pcha do mizianek. Pięknie mruczy i ćwierka do każdego, przytula się i prosi by ją zabrać. Ma niesamowicie piękne dymne futerko na którym widać gdzie niegdzie prążki i niesamowicie seledynowe oczy w których można sie zakochać.
Zuzia jest wysterylizowana. Mam też nadzieję, że niedługo uda mi sie ją zaszczepić.
Ponieważ tak pięknie udało mi się wyadoptować Maciejka, liczę, że w opolskiej Zuzi też się ktoś forumowy zakocha i znajdzie w swoim serduchu dla niej miejsce
A to jest "moja" Zuzanna:
Popatrzecie w te rozanielone oczyska
Przywieziona przez swoją "panią" która własnie wyjeżdża za granicę i niestety nie może zabrać swoich kotków ze sobą. Drugi kotek był troszkę dzikszy i przy próbie zabrania go z domu do auta uciekł "w pole" i już nie wrócił


Niestety wydaje mi się, że z łapką Zuzi bywa czasami gorzej, czasem wogóle na nią nie staje, podkula ją pod siebie, czasem łapka badzo się wykręca

Pierwsze dni w schronisku były dla niej trudne, z nikim nie umiała się dogadać, nie chciała jeść. Teraz jest jednym z kochańszych kotów. Ciężko jej zrobić zdjęcie bo tak się pcha do mizianek. Pięknie mruczy i ćwierka do każdego, przytula się i prosi by ją zabrać. Ma niesamowicie piękne dymne futerko na którym widać gdzie niegdzie prążki i niesamowicie seledynowe oczy w których można sie zakochać.
Zuzia jest wysterylizowana. Mam też nadzieję, że niedługo uda mi sie ją zaszczepić.
Ponieważ tak pięknie udało mi się wyadoptować Maciejka, liczę, że w opolskiej Zuzi też się ktoś forumowy zakocha i znajdzie w swoim serduchu dla niej miejsce

A to jest "moja" Zuzanna:



Popatrzecie w te rozanielone oczyska
