Strona 1 z 3

NIE MOZE WROCIC NA CMENTARZ!!byla dzika MA DOM!

PostNapisane: Czw paź 05, 2006 13:51
przez gagucia
Oto czarna kotka z watku o kotach z Powazek.

http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=49540&start=0

Jej dwaj bracie nie zyja, moze zlapalismy je troche za pozno,
moze gdyby bylo pare tygdni wstecz udalob sie je wyleczyc.

Przesiedziala w lecznicy czekajac az rodzenstwo wyzdrowieje aby moc byc wypuszczona z nimi na wolnosc..nie doczekala.

Malo tego zrobila nam swinstwo i oswoila sie.
I tak dziki kot nadstawia glowe do glaskania.
Wzieta na rece boi sie i trzesie wbija pazurki ale jest juz przeciagnieta na "nasza strone"
Osobiscie trzymalam ja do usg i nie wyrwala sie nawet przy buczacej maszynce do golenia..miauknela tylko zalosnie, i trzesla sie..

Podjelismy decyzje ze damy jej troche czasu-sprobujemy znalezc dom, zorganizujemy pieniadze. Za katracje kotow placila fundacja jedak jej "zostanie" jest juz na naszej glowie.

Dlatego lada chwila pojawia sie jakies aukcje na jej utrzymanie.
I dlatego juz teraz prosimy o pomoc finansowa.
Na jedzenie, zwirek, szczepienia to niezbedne minimum - zeby chociaz zarabiala sama na siebie..


Mala wypuszczona zginie bardzo szybko.
W miejscu gdzie mieszkala nie ma juz jej domu-tam mieszka juz nowa kocia rodzina.
Zostalaby przegpniona i sama, a oswojona szybko wpadlaby pod lopate polujacych tam na koty robotnikow;/

Mala jest cala czarna, ma ok 5 miesiecy i wzieta pod dobra opieke
z pewnoscia oswoi sie do konca.Kicia jest wykastrowana.

Szukamy domu i czekamy na kogos kto da jej szanse.
Pierwsza dostala-zostala w lecznicy..co bedzie z nia dalej?

oto zdjecia

Obrazek

http://upload.miau.pl/2/4867.jpg

http://upload.miau.pl/2/4868.jpg

http://upload.miau.pl/2/4869.jpg


I tu jopop rowniez prosze o komentarz;)

PostNapisane: Czw paź 05, 2006 14:23
przez aamms
Piękna..
Może zdąży znaleźć się domek przed Świętem Czarnego Kota.. :)

PostNapisane: Czw paź 05, 2006 20:40
przez jopop
Ech.. co ja mogę napisać...

Że siedzi w klatce, przerażona, a gdy sie do niej podchodzi otwiera swoje cudowne oczka na oścież i patrzy i cichutko miauczy...

jak sie do neij wkłada rękę - zaczyna się ocierać łebkiem i mruczeć...

wzięta na ręce jest początkowo przerażona i próbuje uciekać, ale juz po chwili rozluźnia się i zaczyna mruczeć. Dziś nawet pół własnowolnie siedziała mi na kolanach...

Nie będę pisać, że "ach weźcie ją, bo przecież na pewno zaraz znajdziecie jej dom stały". Mam swiadomość, że to kot, nad którym trzeba sporo popracować. Ale czy to wystarczający powód by wypuszczać ją z powrotem na cmentarz, gdzie dostanie najprawdopodobniej łopatą?

Proszę... Miły, spokojny dom tymczasowy, który da jej tyle czasu ile będzie potrzeba... o domku stałym na razie nie śmiem marzyć, choć może...?

i trochę fotek, żeby nie było wątpliwości - te podrapane ręce to moje wampirzątka, nie ona :):

Obrazek
Obrazek
Obrazek

http://upload.miau.pl/2/4894.jpg
http://upload.miau.pl/2/4895.jpg
http://upload.miau.pl/2/4897.jpg
http://upload.miau.pl/2/4898.jpg
http://upload.miau.pl/2/4899.jpg
http://upload.miau.pl/2/4900.jpg
http://upload.miau.pl/2/4901.jpg
http://upload.miau.pl/2/4902.jpg
http://upload.miau.pl/2/4903.jpg
http://upload.miau.pl/2/4905.jpg

PostNapisane: Czw paź 05, 2006 22:03
przez gagucia
DO GORY!

PostNapisane: Czw paź 05, 2006 22:08
przez czarna_agis
Wow, jak widzę wystawiamy nawet brzusio do miziania!!! 8O
Kto chętny, żeby zabrac do domku taki brzusio??

A tak poza tym to całkiem śliczniusia jest...
I podobna do mojej Szeel:)

PostNapisane: Pt paź 06, 2006 8:35
przez gagucia
sliczniusia sliczniusia i napewno ma to "cos" w sobie:)
warto w nia zainwestowac:D

PostNapisane: Sob paź 07, 2006 10:09
przez morisowa
No to może będzie tymczas u mnie, wszystko tak, jak pisałam w ogólnym wątku kotów z cmentarza. Czyli czekam na Waszą decyzję i porady od doświadczonych oswajaczy kotów.
Czy ktoś ma do pożyczenia klatkę, żebym "nie musiała za każdym razem wydłubywać jej spod łóżka"?
Wampiria von Krolok ma już miejsce w moim sercu!

PostNapisane: Sob paź 07, 2006 11:25
przez dorcia44
Morisowa super a koteczka śliczna :lol:

PostNapisane: Sob paź 07, 2006 20:07
przez jopop
Morisowa - masz PW:)

PostNapisane: Nie paź 08, 2006 0:04
przez morisowa
W poniedziałek Wampiria von Krolok trafi do mnie na tymczas. Zostanie jeszcze w lecznicy zaszczepiona, nie ma na co z tym czekać. Klateczka będzie pożyczona z lecznicy. Wkopałam się na całego, ale to musiało być przeznaczenie, że wyjątkowo zajrzałam na miau. Będę ją oswajać słuchając "n"-ty raz płyty z "Tańca Wampirów" :twisted:

PostNapisane: Nie paź 08, 2006 0:34
przez dorcia44
:dance: :balony: :dance2: :1luvu: :aniolek: bez słów :lol:

PostNapisane: Pon paź 09, 2006 18:22
przez Sziszmisz
witam
wlasnie szukam kota do dokocenia mojego rocznego kocurka
czy kicia bylaby chetna?:)
mieszkam w warszawie
moj nr tel:698597395
pozdrawiam
nin

PostNapisane: Wto paź 10, 2006 3:24
przez morisowa
Sziszmisz, jopop jutro (znaczy dziś) do Ciebie zadzwoni. Drugi kot nie przeszkadza. Teraz kicia ma psa w pokoju. A jak już się polubią, to dwa koty razem będą miały weselej :lol: Tylko musisz być świadoma, że mała jest dzikawa i potrzebuje czasu na oswojenie.
Wampiria dziś trafiła do mnie. Gdy siedzi w klatce, to patrzy WIELKIMI oczami na straszny pokój. Nie protestuje gdy ją wyjmuję, ale w pierwszej chwili po wyjęciu chce uciekać. Przytrzymana na kolanach zaczyna nadstawiać się do głaskania, mruczeć, doić łapkami. A potem śpi i wydaje się, że wszystko ok.
Położyłam ją na łóżku. Znieruchomiała. A potem moment i już jest za łóżkiem. Wyjęłam, na kolana - już jest cała rozkoszna :D W klatce patrzy przerażona :?
Położyłam się przespać. Wzięłam Kicię, przytuliłam, mruczała i nie uciekała. Po jakimś czasie wyszła spod kołdry i położyła się na poduszce! trochę ją pogłaskałam, trochę drzemałam. Wampiria wreszcie się rozluźniła, wylizała się i rozciągnięta spała. Tak minęły dwie godziny. Na koniec zapolowała na moją rękę pod prześcieradłem :wink:

Obrazek

Wstałam, zapaliłam światło, no i kot znów znieruchomiał. Skulona, czujna, napięta i się gapi. Zostawiłam ją w pokoju i poszłam z psem na pół godziny. Gdy wróciłam w kuwecie było co trzeba, a sam kot:

Obrazek

pod stołem na głośniku. Czyli zwiedział pokój. Dałam jej tam żarełko, bo wcześniej w klatce nic nie chciała (z ręki na odczepne zjadła dwa kawałeczki surowego mięsa). Mięsko jest błeee, ale serek owszem, owszem:

Obrazek

Wyszłam na chwilę do psa (został na korytarzu, żeby jej nie stresować dodatkowo), a jak wróciłam, to już sobie kot przypomniał, że jest dziki:

Obrazek

Żadne kicianie, musiałam ją wyciągać. A na kolanch (gdy zaczynałam pisać posta) mała tak się rozbawiła, że zaczęła mnie za palce łapać, bawiłam się z nią długopisem, myszki na sznurku się przeraziła i prawie mi uciekła.
No i właśnie zeskoczyła z kolan i poszła na głośnik skończyć serek. Teraz obwąchuje psie posłanie. Zaczyna zwiedzać na ugiętych łapkach. No i już jest pod szafką! poczekam, może sama wyjdzie.
Kochana jest :1luvu:

PostNapisane: Wto paź 10, 2006 8:23
przez dorcia44
Morisowa jestes wielka :1luvu: a ta kta śliczna :lol:

PostNapisane: Wto paź 10, 2006 10:16
przez morisowa
cd.
nie wyszła. Jak się wreszcie kładłam spać, to ją wyciągnęłam i ... wzięłam do łóżka :lol: Wymiziałam, Wampiria rozkoszniacka, "wyginam śmiało ciało", na koniec się rozbawiła - choć zabawką była moja ręka to Kicia jest delikatna. Pobiegła zwiedzać pokój. Tzn. zaczęła się skradać i obwąchiwać. A potem już biegać. I bawić się. Ups... - coś spadło! "a, to na szafce położyłaś karmę!" - chrup, chrup, chrum. No dobra, dałam jej trochę, resztę schowałam. Zabrałam kilka rzeczy, które by pewnie zwaliła. Szur, szszur - odwiedziny w kuwecie. Zaczęła molestować psa, musiał siedzieć blisko. Usłyszałam dwa warknięcia i pies nie wytrzymał. Podszedł do łóżka i spojrzał na mnie z wyrzutem. Pozwoliłam mu wskoczyć, niech go kot nie męczy. Hoop na łóżko - "No hej!" Leżę, głaszczę psa, głaszczę kota - Wampiria uparła się, że musi obwąchać psu pysk. Byłam zdziwiona, bo pies nie uciekł. Dała mu spokój i zajęła się parapetem. I tam spała, gdy ja wstałam.
Zamknęłam ją w klatce, żeby za godzinę nie wyciągać jej spod szafy (jak będę wybiegać z domu). Nachylam się - fuknęła, ale poznała i już się łasi. Zjadła mięsko.
Poszłam do kuchni. "Miau, miau, miau, miauuu!!!!!!!" ona nie chce w kltace, ona chce wyjść. Tak się nie traktuje księżniczki von Krolok! Ale jej nie uległam. (jak do niej przyszłam to znów fuczała jak dzika przez 3 sekundy) Za chwilę poszła w użycie suszarka, to znieruchomiała i się zamknęła :twisted:
Otworzyłam jej klatkę (bo była cicho, więc jej nie uczę wymuszania miaukiem). Wyszla od razu. I ... do psa 8O Powąchali się nosek w nosek. Patrzy na mnie i "miauu!". No to mizianko na kolanach. Zeskoczyła, pokręciła się chwilę i teraz śpi pod szafką. Tam najbezpieczniej.
Ta Kicia to skarb, przytulasta i kochana. Ale na początek potrzebuje cierpliwości i wyrozumiałości. Trudno powiedzieć ile czasu będzie się tak po kątach chować.