Strona 1 z 4

Schronisko poznańskie-znów to samo...odchodzą...

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 11:39
przez Mysia
...kilka ich mniej puchatych braciszków/siostrzyczek/towarzyszy niedoli.

Trafiły do schroniska w czasie weekendu,albo może nawet dziś rano. Przyniesione w ładnym, całkiem porządnie wyglądającym wiklinowym transporterku. Ach...ktoś odżałował....dał nam ten transporterek w prezencie, byle się pozbyć kociąt... :roll:

Dziewczynka i....chyba też dziewczynka, bo wśród puchatego futerka niewiele można było zobaczyć i wyczuć. Na zdjęciach nie widać tak ich puchatości, ale najwyraźniej jakiś persopodobny kot musiał mieć udział w ich przyjściu na świat.
Razem z nimi kilka malutkich szaraczków, też ślicznych i wystraszonych nową sytuacją - nie wiem, czy to jeden miot, czy po prostu znalazły się w tej samej klatce przypadkiem.
Wszystkie mają po +/- 7 tygodni, może nawet ciut mniej, bo oczka jeszcze nie do końca wybarwione. Na razie wyglądają na zdrowe, z naciskiem na słowo na razie. Wokół koci katar i panleukopenia. Liczy się dla nich każda godzina. Dom stały albo tymczasowy pilnie potrzebny.

Obrazek

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 11:54
przez enigma
cudne maluszki

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 12:01
przez Mysia
Tu jeszcze dwa zdjęcia - niezbyt udane, bo bateria wysiadała w aparacie :oops: .

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 12:03
przez dorcia44
Puchatki 8O :lol: uwielbiam co widac w moim podpisie :lol: jeszcze zdjęć poprosze :lol:

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 12:19
przez Mysia
dorcia44 pisze:Puchatki 8O :lol: uwielbiam co widac w moim podpisie :lol: jeszcze zdjęć poprosze :lol:


Reszta zdjęć jest do skasowania, bo tam jest słabe oświetlenie, a ja nie naładowałam baterii... :oops:

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 13:11
przez dorcia44
No i co Mysia wymyśliłaś :?:

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 12:53
przez agueska
podrzucam do góry.....poznańskie maluchy.....

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 13:02
przez dkalczyn
Ponieważ mam psa interesują mnie tylko maluchy które jeszcze nie wiedzą, że psa trzeba ofukać. Właśnie wyadoptowałam ok. 10 kociąt pewnej nieodpowiedzialnej osoby (ma chyba ze 30 kotów na działce) i zaczęłam żałować, że nie zostawiłam sobie choć jednego.
Zaadoptuję chętnie dwa ale jestem z warszawy i nie wiem jak zoorganizować transport. Interesuje mnie czarny puchacz oraz burasek
dorota i boss batonek1@op.pl lub tel 694169943

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 13:13
przez Mysia
Kotki są od godziny u mnie. Mają jechać w piątek do domu tymczasowego do Dorci 44, ale przed chwilą jeden z nich zwymiotował, więc obawiam się,że muszą u mnie pobyć trochę dłużej, żebym była pewna co do ich stanu zdrowia.

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 14:46
przez paulinatob
Ile kotków wzięłaś do siebie?

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 15:07
przez dkalczyn
Mysiu pamiętaj że warszawa jest chętna, chyba,że chcecie wyadoptować gdzieś bliżej to ja będę szukała w Warszawie i okolicach
dorota i boss

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 18:52
przez Mysia
paulinatob pisze:Ile kotków wzięłaś do siebie?


Wzięłam dwa - te puchate. O jednym już wiem, że weźmie go do siebie nasza wetka schroniskowa - przyznała się dziś, że się w nim zakochała, więc ją namówiłam ;-). Drugi - to się zobaczy, pisał do mnie ktoś w sprawia małego puchatego, więc jeśli wywiad wypadnie dobrze, to może i drugi maluch będzie miał dom.
Jednego "mniej puchatego" szaraczka wzięłą dziś w mojej obecności pewna pani, z którą szybko omówiłam "plan działania" gdy do domu trafia maluch.Być może poszedł do domu jeszcze jeden, ale nie zdążyłam ich policzyć ;-).

Zostały dwa.

Dziś po południu byłam jeszcze w schronisku po zastrzyki dla puchatków, na wypadek, gdyby zachciało im się jednak chorować - teraz pokłute przeze mnie śpią. Najgorsze jest to,że nie chcą jeść....i to mnie martwi...Jeśli do wieczora nie nabiorą apetytu, to podam im do pyszczka trochę wody z glukozą i będę myśleć....

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 22:31
przez Mysia
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 23:41
przez paulinatob
Piękne maleństwa...

PostNapisane: Śro wrz 27, 2006 0:28
przez Ivette
najwyraźniej jakiś persopodobny kot musiał mieć udział w ich przyjściu na świat.

jaki persopodobny, przeciez ten pręgusek to miałkunowe klimaty!