Strona 1 z 1

POMOCY Świdnicka, mała kotka potrzebuje dobrych ludzi...

PostNapisane: Nie wrz 10, 2006 18:57
przez KrwawaP
Dzikie koty są stale obecne na ludzkich osiedlach. Ukryte w piwnicach, garażach są gnębione przez mieszkańców bokowisk – trute i szczute psami. Chyba nie muszę pisać, że to nie pierwszy przypadek, kiedy z kocich siedmioraczków zostaje jedna maleńka kotka, której z pewnością dni są policzone jeśli nie uda się jej pomóc.
Widziałam Szyszkę już kilka dni temu, ale nie pozwoliła mi do siebie podejść. Dziś przyszły do mnie dzieci sięgające mniej więcej do pasa w celu pokazania mi kociaka, którego oswoiły. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dzikie maleństwo leżało na plecach, ułożone wygodnie na kolanach jednej z dziewczynek. Zupełnie poddała się człowiekowi. Okazało się, że ktoś z sąsiedniej wsi zostawił kociaki w pudełku – reszta zaginęła, a ona została. Na początku nieufna szybko zwiewała ludziom z drogi, ale teraz – karmiona przez dzieciaki – stwierdziła, że człowiek nie zrobi jej krzywdy, a wręcz przeciwnie. Około 2-3 miesięczną maleńką nazwaliśmy Szyszka.
Nie pytam standardowo o nowy dom – widzę, ile na forum jest kociąt szukających kochającego miejsca. Proszę tylko o pomoc w znalezieniu lecznicy, która wykona zabieg kastracji za symboliczną kwotę. Sama mam psa i zajmuję się pomocą szczurkom i trudno nadszarpnąć mi budżetu, a zdana jestem wciąż na rodziców. Oczywiście postaram się pomóc jak najbardziej będę mogła, ale nie chcę porywać się z motyką na słońce. Najważniejsze to ją karmić i wykastrować, żeby horror osiedlowych kociąt minimalizować. Nie przyjmę ani grosza – proszę tylko o pomoc w znalezieniu weterynarza, lub może ktoś jest w stanie skierować mnie do kogoś, kto udzieli odpowiednich informacji, gdzie takiego lekarza znaleźć.
Oczywiście, o co proszę Boga z całego serduszka – chciałabym znaleźć Szyszce kochający dom. Jeśli więc ktoś rozglądający się za kociakiem z mojej okolicy zdecydowałby się na wzięcie kruszyny do siebie – byłabym niezwykle szczęśliwa.
Przed chwilą byłam nakarmić maleńką. To sama skóra i kości :(
Mój e-mail: krwawa_pinezka@wp.pl
Oto kiciula:
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/10.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/14.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/06.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/12.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/04.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/02.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/05.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/16.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/09.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/08.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/03.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/01.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/13.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/11.jpg
http://i55.photobucket.com/albums/g127/niewidzialne_ogony/kociak/15.jpg

PostNapisane: Nie wrz 10, 2006 23:10
przez Tweety
piękna kiciula :D
U mnie kocice miały pierwsze sterylki dopiero po pierwszej rui. Nie wiem czy mozna robic wcześniej. Dla bezdomnych często w wybranych lecznicach przeprowadza się ją za darmo, bo są na to pieniądze z Urzędów Miasta czy skądś tam

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 19:25
przez KrwawaP
Tak, ale po pierwszej rujcie to ona znowu narodzi kolejnych bezdomnych maluchów :(
Nikt niechciałby dać jej domu tymczasowego?

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 19:56
przez kalewala
Napisz skąd jesteś, łatwiej będzie Ci pomóc
W mojej lecznicy sterylizowanioo koteczki 3,5-4-romięsieczne, więc jet to możliwe, hodowcy często sterylizują tak wczesnie kociaki "na kolanka"

PostNapisane: Wto wrz 12, 2006 20:47
przez KrwawaP
Jestem ze Świdnicy pod Wałbrzychem.

PostNapisane: Czw wrz 14, 2006 18:34
przez KrwawaP
Nikt jej nie chce? :(
Pomóżcie...

PostNapisane: Nie wrz 17, 2006 11:05
przez KrwawaP
Do zamknęcia.
Kotka zginęła pod kołami samochodu :cry:
Ludzka bezmyślność nie ma granic. Wstyd mi, ze jestem człowiekiem... :(