Strona 1 z 4

Historia o kociej mądrości- mały kotek do przygarnięcia

PostNapisane: Sob wrz 09, 2006 16:16
przez m_orsetti
Najnowsze zdjęcia Pimpusia vel Purchawki znajdują się pod adresem :

http://bizu4u.pl/koty/2006.09.14/

PROSZĘ się SZYBKO ZAKOCHIWAĆ !

Historia Pimpusia
---------------------
Od roku karmię na moim podwórku parę dwóch ciekawych kocich indywidualności, które przyszły do mnie podczas zeszłych wakacji (pewnie wypędzone przez "cudownych właścicieli" wyjeżdżających na urlop...) - kotkę bengalską i mieszańca meincoonowatego z baczkami... Oboje sa bardzo interesujacymi zjawiskami- kocur stroni od ludzi (nie pozwala na żaden bliski kontakt, ani poufałość), ale przygarnia czule kolejne wypędzone koty lądujące na moim podwórku, opiekuje się nimi i uczy życia na wolności. Jest wielki, czuły i opiekuńczy- nie raz widziałam jego ochronne wobec jego nowych przyjaciół akcje.

Zagadką wielką jest także rasowa kotka bengalska (taka szara jak w reklamówce znanej kociarzom, z charakterystycznymi centkami i szarym grzbietem)- przepiękna, już wyleczona i odkarmiona- jednak absolutnie nieufna.

Para żyje sobie zgodnie- razem wygrzewa się na autach, mieszka we wspólnej piwnicy, broni się przed pochwyceniem, ale zgodnie przybiega do miseczek... Miło się patrzy na dwa te piękne koty miłujące wolność... Kotka aktualnie dostaje tabletki antykoncepcyjne- żeby przyjaźń tej pary nie owocowała kolejnymi maleństwami...

Jakiś czas temu kotka przyprowadziła mi swojego malutkiego synka- chorego- kotek miał zalepione ropą oczy, był osaczony przez kilkogram pcheł. Jednym słowem- biedne dziecko- w bardzo kiepskiej formie- całkiem na wykończeniu. Kotka przyprowadziła malca przed moje drzwi- myślałam, że go zabierze, że taki malec zostanie jeszcze z mamą- ale- kotka widocznie wiedziała, że człowiek to dla malucha jedyna szansa w jego stanie zdrowia... Nie szukała go, ani nie płakała po nim- pewnie doskonale wiedziała, co robi... Taka dziwna, gatunkowa mądrość...

Aktualnie maluch jest już wyleczony, odpchlony (na początku wybieraliśmy pchły rękami (po prostu niebywała ilość- kompletnie kotka wycieńczyły...), bo dziecko było zbyt osłabione na odrobacznie- tym bardziej, że brało antybiotyki przeciwko kociemu katarowi), śliczny i wesoły. Korzysta z kuwety (śmiesznie do niej wskakuje- jak królik- nigdy nie wchodzi- zawsze jest taki skok kangurzy:))), jest domyty, czyściutki, puchaty (ma długi włos i szczotkowatą pręgę na grzbieciku- po mamie) i całkiem zdrowy. Dziecko ma głowę kota maincoonowatego (kształt i baczki po bokach- oraz koloryt- z rudawymi podpalankami) i korpusik mamy- rasowej bengalki- z charakterystycznymi centkami i szarym umaszczeniem. Ma grube łapy- i z pewnością będzie olbrzymim kocurem, gdy dorośnie.

Kotek ma obecnie 6 tygodni, jest całkowicie samodzielny, urokliwy niebywale, kontaktowy i przytulasty- i śmiesznie poznaje świat. Przebywa w tymczasowym domku z 4 dorosłymi kotami i świetnie daje sobie radę- z każdym dogaduje się jak trzeba- więc na pewno dogada się z każdym kotem (doskonale nadaje się na dokocenie:).

Szukamy wyłącznie dobrego domku- bo kot jest cudny po prostu. Transport do ustalenia- także poza Łódź, gdzie koteczek aktualnie przebywa- dobry dom- nie ważne gdzie by był- jest na wagę złota.

Do posta dołączam kilka zdjęć- oprócz nich- -pod linkiem- całą galerię kotka- gdzie codziennie dorzucam nowe fotki:).

Obrazek


Obrazek


Obrazek



Galeria:
http://bizu4u.pl/koty/

Kontakt w sprawie kota proszę na adres mailowy salome@o2.pl .

Pozdrawiam
Monika[/img]

PostNapisane: Sob wrz 09, 2006 16:45
przez dorcia44
Cudny :lol:

PostNapisane: Sob wrz 09, 2006 16:45
przez kalewala
Kociak śliczny, na pewno szybko znajdzie domek.
A ja mam prośbę, żebyś pomyślała o sterylizacji koteczki - sama prowera jest raczej niepewna.
Doczytałam, że nie złapiesz jej rękami, że jest nieufna - proponuję Ci klatkę łapkę.
Pomogę też przy załatwieniu tańszej sterylki, tylko pomyśl, jak i gdzie przetrzymać potem kotkę przez jakieś siedem-dziesięć dni, może masz możliwość pożyczenia klatki wystawowej, w której zmieściłoby się spanko, kuwetka i miseczki, i wstawienia jej w cbezpieczne miejsce - jeśli nie w domu, to w innym zamykanym pomieszczeniu?

O sterylizacji mysle juz od roku

PostNapisane: Sob wrz 09, 2006 17:02
przez m_orsetti
Próbowaliśmy wszelkich forteli żeby złapać oba koty- niestety- nie ma żadnej możliwości- są bardzo dzikie- jeśli Ty jesteś w stanie- próbuj- ale- niestety- nie mam możliwości przetrzymania dzikich kotów- żadnej.

Ja chętnie pomogę w czym będę mogła- jednak- ani złapać bengalki nie umiem, ani nie mam możliwości przetrzymania jej po zabiegu- jeśli Ty zaoferujesz taką możliwość- chętnie pomogę finansowo.

Robię, co mogę- kotka dostaje tabletki. Więcej mi się nie udało. Może Tobie się uda.

Z pozdrowieniami
Monika

PostNapisane: Sob wrz 09, 2006 18:40
przez aquilla
A maluch nie ma rodzeństwa. Kotki chyba rodzą więcej niż jedno maleństwo?
Jest prześliczny.

Maluch nie ma juz rodzeństwa.

PostNapisane: Sob wrz 09, 2006 18:51
przez m_orsetti
Kotka miała dwa małe- drugi umarł.

Pozdrawiam
Monika

podnosze /bt

PostNapisane: Nie wrz 10, 2006 14:05
przez m_orsetti
Do góry:)

Monika

Nikt nie chce Pimpusia?

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 19:13
przez m_orsetti
Piękny, bardzo urokliwy... Wszystko już umie i codziennie rośnie.

Kotek już zdrowy i cudoooowny.

Czemu nikt o takie cudo nie pyta? Przecież to jest absolutne cudo!

Monika

http://bizu4u.pl/koty/

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 21:47
przez dorcia44
Masz racje jest cudny ,ale moje też cudenka i tak samo cisza :cry: na wszystko musi przyjść czas i pora.Ja gdybym nie miała tyle co mam to pewnie bym pytała :wink:

wiem wiem:)

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 22:01
przez m_orsetti
Czekamy grzecznie.

W międzyczasie zaczajamy się na dorosłych kocich rezydentów- wyskakujemy "zza winkla" i "atakujemy". Na fuczenie i syki kotki, która ofukuje nas- odpowiadamy fuczeniem i absolutnie nie schodzimy z drogi. Więc nawet i kocica ustępuje małemu zbójowi...

Do kuwety wskakujemy na siusiu, qpe i dla zabawy. Zawsze jest skok kangurzy- nie znamy "normalnych sposobów" wchodzenia do kuwetki;).

No i robimy wielkie góóóóry ze żwirku:).

To lubimy.

No i wiemy już gdzie jest magazyn kocich przysmaków. Urządamy tam wyprawy i płaczemy pod drzwiami żałośnie...

Ach ta nasza młodość:))))

Monika i ja- a pod spodem link do moich zdjęć- obejrzyj jaki jestem uroczy:)))

http://bizu4u.pl/koty/

Czekam na domek...Na razie nikt mnie nie chce...

PostNapisane: Wto wrz 12, 2006 12:59
przez m_orsetti
Kot niestrudzony w zabawie.... Gdy go weźmiesz- nie będziesz oglądać TV... będziesz oglądać tego kota...:)

Monika

http://bizu4u.pl/koty/

usun

PostNapisane: Wto wrz 12, 2006 21:44
przez romana74
usun

A może jednak?

PostNapisane: Wto wrz 12, 2006 22:23
przez m_orsetti
Kocury dogadują się świetnie- kotka kocura zawsze pierze i podporządkowuje- a małym kotem duży kocur zazwyczaj się pięknie zaopiekowuje.

Zorganizuję Ci dowóz- albo sama przywiozę Pimpusia- jeśli się zdecydujesz... I jestem pewna- że będziesz zachwycona dokoceniem. To mit, że koty o przeciwnych płciach dogadują się lepiej.

Zastanów się- warto.

Monika

http://bizu4u.pl/koty/

usun

PostNapisane: Śro wrz 13, 2006 0:46
przez romana74
usun

Ja też mam nadzieję...

PostNapisane: Śro wrz 13, 2006 12:21
przez m_orsetti
Pimpuś czeka na domek. Nie traćcie najfajniejszego okresu dzieciństwa kotka- bierzcie to cudo:)

Monika

http://bizu4u.pl/koty/