Strona 1 z 2

Poszukiwana para kotów do łowienia myszy :) znalazly się

PostNapisane: Śro wrz 06, 2006 9:45
przez Sydney
Szukam kota dla znajomej (p. weterynarz zresztą) który zamieszkałby w stajni. Ma zapewnioną opiekę czyli szczepienia oraz oczywiście jedzenie, będzie spał w stajni lub w komórce, w każdym razie marznął nie będzie. Dobrze by było gdyby był łowny. Nie może bać się psów bo teraz jest tam młody labrador, a potem jeszcze pojawi się pies stróżujący. Stajnia znajduje się jakieś 2 km od drogi szybkiego ruchu.
Płeć i kolor nieistotna. Dobrze żeby kot był na tyle młody żeby szybko przyzwyczaił się do miejsca.
Ważne jest też to, żeby znalazł się w razie czego transport do Bydgoszczym gdyby kot miał być z daleka.

Wiem, że można udać się do schroniska ale może jest na forum jakiś kot, dla którego to miejsce byłoby wybawieniem... czasem się takie zdarzają.

Kilka rzeczy się zmieniło po szczegółowej rozmowie ;) poniżej nowe fakty :)

PostNapisane: Śro wrz 06, 2006 10:15
przez sibia
pamiętam, że kordonia szukała stajni dla swojego kota.
ona dziś wydaje malutką i może nie zaglądać, więc zgłaszam jej hipotetycznego kota do kolejki ja, samozwańcza ciotka.

PostNapisane: Śro wrz 06, 2006 18:10
przez kordonia
Sibia, przekochana jesteś :)
Ale już u mnie to nieaktualne, wszystkie półdziczki wydane :)
Trzymam kciuki, zeby odnalazł siętam jakiś potrzebujący kot :)

PostNapisane: Śro wrz 06, 2006 22:20
przez kordonia
Sibia? A Twoja blondynka szylkretowa?
Moze ona mogłaby zamieszakć w stajni?

PostNapisane: Czw wrz 07, 2006 8:11
przez kulka
A moze któryś z tych kotów?

"
Starsza kobieta ciężko zachorowała i jest sparaliżowana. Rodzina nie może się nią zając a jej zwierzętami nie ma ochoty. Są to 4 koty juz nie młode. Dwa kocurki Picek i Wojtek około 5 lat, od małego chowane w domu. I dwie kotki Micia i Grubaska.
Grubaska w pełni domowa ok 6 lat i Micia bojażliwa, uratowana z ulicy ok 6 lat. I piesek suczka ,mały czarny kundelek.. Bardzo kontaktowa, wesoła, grzeczna i spragniona miłości. Wszystkie koty , jak i suczka są wysterylizowane. Sprawa jest bardzo pilna !

Kocurki juz w tej chwili są na ulicy. Kotki maja kilka dni i też trafią na ulicę. Piesek pewnie do schroniska :( Pomóż jeśli możesz ,choćby domkiem tymczasowym.
Kocurki wywalone na ulicę, śpią w piwnicy, a wypuszczane, wiec w ciągu dnia mogły sobie chodzic po dworze. Ale zawsze wracały na miskę jedzenia do domu i na cieple spanie. A teraz? Robi się chłodno, a drzwi przed nimi zostały zatrzaśnięte. To samo może spotkać koteczki. Grubaska jest typowo domową kotką, ktora nigdy nie była na dworze...
W sprawie kotów proszę o kontakt mailowy a.turska@gmail.com lub na nr telefonu 508 290 208"

Może ktores z tych kociambrów?

PostNapisane: Czw wrz 07, 2006 10:17
przez Shunia

PostNapisane: Czw wrz 07, 2006 12:50
przez AnetaW
U nas (w stajni) jest kilka tegorocznych kotków - dwa pięciomiesięczne burasek i czarny, maleńka ok dwumiesięczna trikolorka (rudo-buro-biała) i są dwie przepiękne koteczki szylkretowe - mają około roku, ale są śliczne.
Przyzwyczajone do warunków stajennych, koni, psów itp
Jakby co mogę się postarać zrobić zdjęcia, ale ostatnio nie ma mnie w stajni w porze karmienia kotów i o fotki może nie być łatwo.

PostNapisane: Czw wrz 07, 2006 13:29
przez kalewala
Aneto, zgodnie z duchem forum spytam, czemu te kotki nie wysterylizowane?
Moze pomyślcie o tym..

PostNapisane: Czw wrz 07, 2006 13:59
przez Beliowen
Eve69 może mieć kogoś potrzebującego kąta w rodzaju stajnia :)
Tylko pewnie nie ma czasu na forum, trzeba wysłać PW albo maila.

PostNapisane: Czw wrz 07, 2006 14:08
przez Sydney
Dowiedziałam się trochę więcej i sytuacja nieco się zmieniła. :) Koty będą mieszkały sobie i w domu i na dworzu. Będą normalnie dostawały jeść i Ci ludzie będą się nimi normalnie zajmować. Ważne jest jednak to, żeby koty były łowne... (namówiłam ją na dwa od razu :)) bo to jest wieś i stajnia i myszy sporo. Dziewczyna jest weterynarzem tyle, że to koniara :) Fajnie, żeby była chociaż jedna kotka i żeby koty się znały i polubiły, no i żeby to nie były maluchy tylko trochę starsze, a to nawet lepiej bo przecież takim trudniej znależć dom. Dobrze by były żeby koty nie były dzikie :) Nie wiem co jeszcze powinnam napisać... no żeby było wiadomo jaki mniej więcej jest kot jak będę go reklamować ;)

PostNapisane: Pt wrz 08, 2006 10:45
przez AnetaW
annskr pisze:Aneto, zgodnie z duchem forum spytam, czemu te kotki nie wysterylizowane?
Moze pomyślcie o tym..


Zgodnie z duchem odpowiadam...
"Nasze" kotki są wszystkie wysterylizowane (szczepione co roku, odrobaczane, odpchełkowane), niestety stajnia jest w takim miejscu, że z okolicznego osiedla (i nie tylko) często podrzucają nam koty w tym ciężarne koteczki, które przerażone sytuacją przez jakiś czas chowają się tak, że o ich istnieniu dowiadujemy się kiedy małe są już odchowane a one na tyle oswojone, że nie boją się wyjść na jedzonko z resztą kociej bandy. Są też zupełnie dzikie koty, które pojawiają się dosłownie kilka razy w roku, takie które są czyjeś ale są wychodzące do nas przychodzą na jakiś czas i wracają do siebie. W porównaniu z czasami kiedy rocznie na świat przychodziło ok 20 kociąt z czego przeżywały trzy, cztery maluchy teraz jest super! Wcześniej była selekcja naturalna i całe stada głodnych i chorych kotów.

A jeśli chodzi o te do oddania to dwie roczne szylkretki są po sterylizacji, pięciomiesięczna buraska jeszcze nie, czarny kocurk też nie, a trikolorka już jest od wczoraj u siebie w nowym domu :D .
Może te średnie by chcieli... To brat i siostra, są bardzo ze sobą zżyte w odpowiednim wieku i łowne też są jak na stajenne koty przystało i do mieszkania w domu szybko by się przekonały. Dziś zrobię im fotki, szylkretkom też, to też rodzeństwo, ale są już mniej towarzyskie, nie ciągnie ich do ludzkiego towarzystwa i mają własne ścieżki.

PostNapisane: Pt wrz 08, 2006 13:04
przez Colas
Mam kocurka, dla którego beznadziejnie już trochę szukam domu. Jest kotem wolnożyjącym, ma około trzy lata. Latem żywi się sam (to chyba najlepiej świadczy o łowności), czasem tylko dostaje coś extra ode mnie. Zima to dla niego dramat, nie ma gdzie schować noska, siedzi smutno przy śmietniku. Nazywa się Romuś, jego historię opisuję w wątku:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=41 ... sc&start=0

Romuś nie jest dzikuskiem, łasi się, lubi głaski. Tu jego zdjęcie:

Obrazek

Niedawno też znalazłam dzielną kotkę, mamę dwójki odchowanych już kociąt również żyjącą na wolności na obrzeżach Wrocławia. W poniedziałek, jeśli uda mi się ją złapać, będzie strylizowana. Potem wróci na wolność, bo nie mogę jej zatrzymać, ale chętniej znalazłabym jej dom. Kotka jest oswojona, daje się głaskać. Jest na pewno łowna, bo obok łąki i nieużytki.

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 12:55
przez Sydney
Dzisiaj podeślę kumpeli wszystkie Wasze propozycje. Boję się tylko że trochę daleko te koty wszystkie mieszkają, a dobrzeby było żeby trafiły do niej jak najszybciej bo do końca września ma urlop i mogłaby się nimi zająć przez pierwszy okres.

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 12:59
przez Sydney
AnetaW pisze:
annskr pisze:Aneto, zgodnie z duchem forum spytam, czemu te kotki nie wysterylizowane?
Moze pomyślcie o tym..


Zgodnie z duchem odpowiadam...
"Nasze" kotki są wszystkie wysterylizowane (szczepione co roku, odrobaczane, odpchełkowane), niestety stajnia jest w takim miejscu, że z okolicznego osiedla (i nie tylko) często podrzucają nam koty w tym ciężarne koteczki, które przerażone sytuacją przez jakiś czas chowają się tak, że o ich istnieniu dowiadujemy się kiedy małe są już odchowane a one na tyle oswojone, że nie boją się wyjść na jedzonko z resztą kociej bandy. Są też zupełnie dzikie koty, które pojawiają się dosłownie kilka razy w roku, takie które są czyjeś ale są wychodzące do nas przychodzą na jakiś czas i wracają do siebie. W porównaniu z czasami kiedy rocznie na świat przychodziło ok 20 kociąt z czego przeżywały trzy, cztery maluchy teraz jest super! Wcześniej była selekcja naturalna i całe stada głodnych i chorych kotów.

A jeśli chodzi o te do oddania to dwie roczne szylkretki są po sterylizacji, pięciomiesięczna buraska jeszcze nie, czarny kocurk też nie, a trikolorka już jest od wczoraj u siebie w nowym domu :D .
Może te średnie by chcieli... To brat i siostra, są bardzo ze sobą zżyte w odpowiednim wieku i łowne też są jak na stajenne koty przystało i do mieszkania w domu szybko by się przekonały. Dziś zrobię im fotki, szylkretkom też, to też rodzeństwo, ale są już mniej towarzyskie, nie ciągnie ich do ludzkiego towarzystwa i mają własne ścieżki.


czy to nadal aktualne? czy mogłabyś mi przesłać jakieś info o tych które szukaja domu i może jakieś zdjęcia na mejla: sydney@burma.pl

PostNapisane: Pon wrz 11, 2006 14:02
przez Colas
Transport zawsze się jakiś znajdzie, z tym to akurat najmniejszy problem. Gorzej ze znalezieniem fajnych domków :( :( :(