Dwa maluchy spod samiuśkich gór - szukają pilnie domu!!!!

Witam!
Wiem, że dzięki forum wiele kocich żyć zostało uratowane (sama mam jedno takie rude kocie w domu właśnie dzięki forum a dokładnie dzięki Janie), dlatego tu szukam pomocy a dokładnie domku dla dwóch maluszków.
W Korbielowie (k/Żywca) przy hotelu HARNAŚ żyją dwa małe kotki (chyba dwie dziewczynki).
Dzieci wczasowiczów przyniosły je z lasu - miauczały i chodziły koło swojej martwej matki.
Przy hotelowej stołówce szybko doszły do siebie, brzuszki im się zaokrągliły, nabrały ochoty do zabawy (super wyglądają jak się ze sobą bawią) i zaprzyjaźniły się z ludźmi. Jak przychodziłam do nich (mają domek tzn. pudełko pod schodami) od razu biegły, wskakiwały na kolana i mruczały. Oczywiście nie gardziły żadnym poczęstunkiem
.
Niestety wakacje się skończyły, w hotelu powiedziano nam, że jak skończy się sezon to koty będą musiały sobie radzić same, hotel będzie zamknięty i nikt nie zatroszczy się o nie.
Maluchy (mają ok. miesiąca) są słodkie, przytulaśne i uzależnione od człowieka: tylko od niego dostawały jedzenie, same sobie nie poradzą. Jak byliśmy w sierpniu miały trochę zaropiałe oczka, ale ogólnie były w dobrej kondycji.
Bardzo potrzebny im jest domek - najlepiej żeby trafiły do niego razem:-)
Oto maluszki:

Wiem, że dzięki forum wiele kocich żyć zostało uratowane (sama mam jedno takie rude kocie w domu właśnie dzięki forum a dokładnie dzięki Janie), dlatego tu szukam pomocy a dokładnie domku dla dwóch maluszków.
W Korbielowie (k/Żywca) przy hotelu HARNAŚ żyją dwa małe kotki (chyba dwie dziewczynki).
Dzieci wczasowiczów przyniosły je z lasu - miauczały i chodziły koło swojej martwej matki.

Przy hotelowej stołówce szybko doszły do siebie, brzuszki im się zaokrągliły, nabrały ochoty do zabawy (super wyglądają jak się ze sobą bawią) i zaprzyjaźniły się z ludźmi. Jak przychodziłam do nich (mają domek tzn. pudełko pod schodami) od razu biegły, wskakiwały na kolana i mruczały. Oczywiście nie gardziły żadnym poczęstunkiem

Niestety wakacje się skończyły, w hotelu powiedziano nam, że jak skończy się sezon to koty będą musiały sobie radzić same, hotel będzie zamknięty i nikt nie zatroszczy się o nie.

Maluchy (mają ok. miesiąca) są słodkie, przytulaśne i uzależnione od człowieka: tylko od niego dostawały jedzenie, same sobie nie poradzą. Jak byliśmy w sierpniu miały trochę zaropiałe oczka, ale ogólnie były w dobrej kondycji.
Bardzo potrzebny im jest domek - najlepiej żeby trafiły do niego razem:-)
Oto maluszki:

