Strona 1 z 2
Mały podwórzowy kotek prosi o domek - Zakopane

Napisane:
Sob sie 19, 2006 21:45
przez Han Sharn
Witam jestem tu pierwszy raz ale koty mam od zawsze. A teraz mam problem, obok bloku gdzie mieszkam są dzikie koty. Dokarmia je jedna wspaniała osoba. Pomiędzy tymi kotkami jest jeden (nie umiem powiedzieć czy to kotek czy kociczka), który jest mniej sprawny niż inne. Nie bardzo może biegać, chodząc się zatacza. Kotki urodziły się w tym roku mają może dwa trzy miesiące. Pilnie potrzebny ktoś kto chciałby wziąć takiego kociego biedaka. Ja nie mogę bo jak się łatwo domyślić mam już w domu koty (kilka) i psa. Kotek moim zdaniem nie ma szans przetrzymać zimy na dworze więc będę musiała go uśpić. Mimo, że wychowany na polu jest bardzo przyjazny i przytula się do mnie. Napewno będzie wdzięczny za domek. Proszę , może znajdzie się ktoś kto pomoże temu kociakowi.

Napisane:
Sob sie 19, 2006 22:44
przez Elżbieta P.
A nie możesz go zanieść do weta aby go obejrzał i zbadał ?
Tylko lekarz może stwierdzić co mu jest.
Może jest tylko słaby i wychudzony...?
Może trzeba go podkarmić ?
Nie można tak bez zbadania - skazać kotka na uśpienie tylko dlatego, że najprawdopodobniej nie przeżyje zimy.
Trochę mi dziwnie, jak czytam to, co piszesz, bo chyba nie potrafiłabym głaskać i przytulać łaszącego się do mnie kotka, który wyraźnie szuka pomocy , bez udzielenia mu tej pomocy.

Napisane:
Sob sie 19, 2006 23:37
przez Wielbłądzio
na pewno dla tak młodego kociaka znajdzie się jakiś dom - może niekoniecznie w ciągu tygodnia czy dwóch, ale jeśli poświęcisz poszukiwaniom trochę wysiłku i dobrej woli - z pewnością się znajdzie!!!
może możesz wziąć go do siebie tylko na przechowanie, najlepiej odizolować w zamkniętym pomieszczeniu (jeśli to niewykonalne, trudno - przecież i tak żyje w bandzie kotów), koniecznie zanieść do weterynarza na oględziny... odkarmić, odchuchać - no i szukać... to wbrew pozorom nie jest tak trudne jak się wydaje... a pozostawi Ci świadomość, że uratowałaś czyjeś życie, że nie byłaś obojętna


Napisane:
Nie sie 20, 2006 13:41
przez Han Sharn
Bardzo chętnie bym go wzięła do siebie ale naprawdę nie mam jak. Za małe mieszkanie i zwierzaki. Nie ma możliwości odizolowania go. Kotek jest dobrze karmiony bo sąsiadka , która karmi te kotki mi mówiła i ona tego pilnuje. Pierwszy leci do jedzenia. Na razie jest bardzo ciepło i kotki mają schronienie na jednym balkonie.
Fajnie jest tak komuś mówić , że trzeba z kotem do weta jechać a nie skazywać go ale najpierw trzeba mieć kasę a ja w tej chwili mam baaaardzo duży kryzys (kasa potrzebna na starego i schorowanego psa, na córkę która idzie do nowej szkoły a ja i tak pracuję na etracie i jeszcze dorabiam). O jego chorobię napisałam na podstawie moich wieloletnich doświadczeń, miałam w domu kilka kotów z czymś podobnym więc wiem jak to wygląda.
Napisałam bo potrzebuję pomocy, bo nie umiem przejść obojętnie. Do tej pory sama sobie radziłam (wiele lat) i mam na koncie dużo uratowanych kotów. Część już odeszła do krainy wiecznych łowów a część jest nadal ze mną. Od małego dziecka znosiłam do domu bezpańskie koty. Nie będę ich wymieniać bo każdy przy zdrowych zmysłach mnie później bierze za wariatkę albo "kocią mamę" a to za jedno wśród zwykłych ludzi. Nie mogę ludziom z mojego środowiska opowiadać o moich kotach bo to się zawsze w życiu obracało przeciwko mnie.
Nie mam dużo znajomych dlatego napisałam tu. Gdybym mogła sama bym znalazła kotkowi domek ale uwierzcie mi moja sytuacja jest bardzo złożona i trudna.
Proszę niech mi ktoś pomoże.

Napisane:
Nie sie 20, 2006 14:04
przez Wielbłądzio

Napisane:
Nie sie 20, 2006 16:58
przez vienna
Ile bedzie kosztowała wizyta u weta i postawienie diagnozy?
Kotka nie wezmę, nie mogę.
Ale moge pomóc finansowo w miarę moich skromnych możliwości.
Dowiedzmy się co z nim jest...

Napisane:
Pon sie 21, 2006 15:20
przez Han Sharn
Kotek ma koci katar tak mi powiedział kolega który na to samo leczył swojego kotka. Oprócz tego jakoś dziwnie się trzęsie. Nie może biegać i się zatacza. Miałam już w domu takie kotki i była to wada wrodzona. Mimo wszystko je dobrze ale jest chudziutki. Rozpuściłam już wieści wśród wszystkich znajomych i powiedziałam pani z naszego TOZ-u. Zobaczymy co dalej. Cały czas działam i mam kotka na oku jakby wynikła jakaś drastyczna sytuacja.

Napisane:
Wto sie 22, 2006 16:12
przez Han Sharn
Byłam z mojim psem u weta i przy okazji wzięłam kotka. Dostał zastrzyk i tabletki. Na razie musi być u mnie bo wet powiedział, że nie da sobie rady na polu. Wyleczę go ale bardzo proszę o jakiś domek dla niego bo naprawdę już mam za dużo kotów.
Czy ktoś by mi mógł powiedzieć jak tu wstawić zdjęcie bo mam zdjęcia koteczka.

Napisane:
Wto sie 22, 2006 16:37
przez aamms
Han Sharn pisze:
Czy ktoś by mi mógł powiedzieć jak tu wstawić zdjęcie bo mam zdjęcia koteczka.
http://upload.miau.pl
albo
http://www.imageshack.us/
A przy okazji, mam kota z niedowładem tylnich łapek.. przyjechał do mnie jako siódmy kot..


Napisane:
Śro sie 23, 2006 10:01
przez vienna
Dom dla malucha....podnosze..


Napisane:
Śro sie 23, 2006 10:22
przez dryncia
Moze napisz w temacie skad jestes, moze to pomoze szukac.
Wazne by znalazł sie chociaz dom tymczasowy.
Trzymam kciuki.
a finansowo widze, że juz jedna dobra duszyczka chce pomóc. Najlepiej sie umówić tak z tymi którzy beda chceli pomagac by iśc z nimi do weta. Wtedy nikt nie bedzie podejzewał, że chcesz wyciagnac kase. Powodzenia

Napisane:
Śro sie 23, 2006 12:29
przez Han Sharn
Oto zdjęcie kotka zrobione jeszcze na dworze.
(img)
http://upload.miau.pl/2/1244.jpg (/img)

Napisane:
Śro sie 23, 2006 13:34
przez aamms
Spróbuję zrobić tak, żeby było widać..
Han Sharn pisze:Oto zdjęcie kotka zrobione jeszcze na dworze.

Proszę bardzo..


Napisane:
Śro sie 23, 2006 17:13
przez Liwia
Podaj mi na pw swoj nr gg lub telefonu - pogadamy i o kociaku i o sterylkach "Twoich" blokowych kotek.
Mialam tegoroczne kociaki z Zakopca z kaliciwiroza dajaca powiklania neurologiczne - da sie wyleczyc bez sladu.

Napisane:
Śro sie 23, 2006 20:04
przez Han Sharn
Kotek czuje się lepiej. Mam dla niego tabletki na to zapalenie (wet powiedział, że to zapalenie górnych dróg oddechowych) i na robale ale to dopiero jak będzie wyleczony z pierwszego. Jest słodki i najchętniej siedzi na kimś i mruczy. Wyleczę go i oddam zdrowego i pięknego.
I P.S. Moje kiciuchy strasznie obrażone.
II P.S. Dzięki za wstawienie zdjęcia bo ja zrobiłam tak jak napisali w instrukcji i wyszedł mi tylko link.