Narazie są u mnie w domu, zabrałam je z lecznicy, bo tam w szpitalu mamy chore koty... Stanowię dla nich jednynie domek tymczasowy, nie mogę ich zatrzymać, ponieważ wynajmuję mieszkanie, mam już swoje koty, psa, szczury... Tym bardziej osoba z którą mieszkam nie jest zwolennikiem kotów... A właściciel mieszkania - szkoda nawet mówić...
Bardzo przywiązałam się do kociaków, dlatego chciałabym dla nich jak najlepiej - najlepiej czyli mam na myśli "małokotną" rodzinkę, gdzie każdy kotek ma swoje rączki do głaskania, przytulania i serduszka do kochania. Gdzie każdy kotek doczekuje się swojej dziennej porcji pieszczot, gdzie ktoś ma czas i ochotę zajmować się mruczącym dzieciaczkiem. Gdzie maleństwo może być w centrum uwagi.
Te maluchy szybko opanowały zasady korzystania z kuwetki, mają wilczy apetyt, uwielbiają psocić i pięknie mruczą... Są radosne i kochane, lgną do człowieka, są mruczaste i pieszczoszaste

Elvisek jest czarno-biały, a Fruzia biało-czarno-bura
Kociki są odrobaczone, odpchlone, gdy do mnie trafiły miały koci katarek, po którym już prawie nie ma śladu


Fruzinka pokazuje swoje prawdziwe oblicze


Fruzia - prawdziwa tygrysica


Elvisek - przystojniaczek


Elvisek - najpiękniejsza kuleczka na świecie


Elvisio - kto mnie pokocha?

Fruzinka piękna dziewczynka


Fruzia konsumuje mój telefon


Rodzeństwo w komplecie

Niedługo nowe fotki - czekam aż bateria powróci do życia
