(Nie)Dziki kot-Bury całkiem domowy.W domku na wsi :)

Mam dochodzącego kota. Ślicznego kota. Buro-midowego kocurka. Młody jest, chodzi jak małe kocię. Ale taki duży jest, grube łapska w skarpetach białych ma, i grubaśny ogon i biały krawat. Płochliwy bardzo. Jest wnetrem. Widać wyraźnie tylko jedno jajeczko w woreczku
Nie jes kotem dzikim. Nie jest kotem domowym. U mnie sie stołuje. Nie karmię go regularnie. Nie chcę by sie przyzwyczajał. Nie mogę go wykastrować bo u wnętra wymaga to otwarcia jamy brzusznej a nie mam go gdzie przechować po operacji. Co raz cześciej Bury idzie za mną po karmieniu pod klatkę i płacze. Serce mi sie już łamie. Nie moge go wziąc do siebie bo TŻet padnie mi na astmę a Toffik wyprowadzi się już wogóle. Nie wiem gdzie on mieszka. Nie wiem czy wogóle mieszka. Nie udało mi się za nim nigdzie trafić.
Nie mam praktyki z takim kotem. Nie wiem jak się zachowa przy probie złapania. To duży kocur, ma silne łapy.
Jestem załamana. Co bedzie jak przyjdzie zima. Przytulisko gdzie ewentualnie mogłabym go dać pęka w szwach, w schronisku nie ma miejsca z resztą on tam nie wyrobi. Co robić???

Nie mam praktyki z takim kotem. Nie wiem jak się zachowa przy probie złapania. To duży kocur, ma silne łapy.
Jestem załamana. Co bedzie jak przyjdzie zima. Przytulisko gdzie ewentualnie mogłabym go dać pęka w szwach, w schronisku nie ma miejsca z resztą on tam nie wyrobi. Co robić???