POTRZEBNY Dom z ogródkiem-wrocek/ Juz jest domek:)))

Historia Kota, którego byli opiekunowie nazwali Kasiek zaczyna się w styczniu.
Do mojej piwnicy w styczniu zaczął przychodzić nieznany kot ok6mc, po pewnym czasie na szyi miał wisiorek z adresem to był blok obok. Skojarzyłam rodzinę i delikatnie zwróciłam uwagę o nie wypuszczanie i pilnowanie kota, który potrafił w mojej piwnicy siedzieć dniami i nocami.
Po pewnym czasie usłyszałam(marzec) ze kot szczyka i niekastrowany to mu sie chce chodzić , a rodzina nie ma kasy na zabieg. Umówiłam sie z wetem i uwierzcie za swoje pieniądze go wykastrowałam , myślałam ze to pomoże -pomogło na krótko , Kot został wyrzucony z domu i nie ma do nie go powrotu. Jeszcze sąsiedzi mówią ze jak byli opiekunowie sa na spacerze z psem(rotwailer)a o on zbliża sie do nich to jest szczuty.
Gdybym wiedziała jak to się skończy nie kastrowałabym tego biednego kota, teraz jest ufny dzieci go męczą a inne koty piwniczne nie tolerują.
Robie co mogę karmie , bronie ,do domu wziąć nie mogę, moje koty go nie lubią, jak wyleguje sie przed balkonem dostają szału a on już przyzwyczaił sie do chodzenia po dworze i tylko dom z ogródkiem go uszczęśliwi- tak mi sie wydaje.
Więc proszę dużo mu nie trzeba, ciepłe schronienie na zimę i miska jedzenia, jest naprawdę bardzo grzeczny i miły.
Dowiozę do nowego domku - w miare mozliwości
A tutaj Kasiek w ogródku :
I moje koty w oknie warczace na Kaśka:
[/img]
Do mojej piwnicy w styczniu zaczął przychodzić nieznany kot ok6mc, po pewnym czasie na szyi miał wisiorek z adresem to był blok obok. Skojarzyłam rodzinę i delikatnie zwróciłam uwagę o nie wypuszczanie i pilnowanie kota, który potrafił w mojej piwnicy siedzieć dniami i nocami.
Po pewnym czasie usłyszałam(marzec) ze kot szczyka i niekastrowany to mu sie chce chodzić , a rodzina nie ma kasy na zabieg. Umówiłam sie z wetem i uwierzcie za swoje pieniądze go wykastrowałam , myślałam ze to pomoże -pomogło na krótko , Kot został wyrzucony z domu i nie ma do nie go powrotu. Jeszcze sąsiedzi mówią ze jak byli opiekunowie sa na spacerze z psem(rotwailer)a o on zbliża sie do nich to jest szczuty.
Gdybym wiedziała jak to się skończy nie kastrowałabym tego biednego kota, teraz jest ufny dzieci go męczą a inne koty piwniczne nie tolerują.

Robie co mogę karmie , bronie ,do domu wziąć nie mogę, moje koty go nie lubią, jak wyleguje sie przed balkonem dostają szału a on już przyzwyczaił sie do chodzenia po dworze i tylko dom z ogródkiem go uszczęśliwi- tak mi sie wydaje.


Więc proszę dużo mu nie trzeba, ciepłe schronienie na zimę i miska jedzenia, jest naprawdę bardzo grzeczny i miły.
Dowiozę do nowego domku - w miare mozliwości

A tutaj Kasiek w ogródku :

I moje koty w oknie warczace na Kaśka:
