FKP:Szłam sobie do weterynarza... Choco ma dom

O 16 z minutami pojechałam po wyniki Dziudzia, zabrałam rentgen Gadusia do torby żeby po odebraniu wyników wejsc do pani doktor.
Mialam iść jutro ale laboratorium jest blisko pani doktor, wiec stwierdzilam ze wejdę dzis. Odebralam wynik i zamiast iść na przystanek, stwierdziłam ze przyjemniej bedzie piechotą ( to tylko dwa przystanki ) Daleko nie zaszłam
Po drodze mijając kwiaciarnie moj sokoli wzrok (-5) wypatrzył pana na krzesełku karmiącego młodą kotkę. Podeszłam i zaczęłam rozmowę o kici. W tym samym momencie pojawiła sie żona kwiaciarza która niosla smietankę dla kitki. Kitka przybłakała sie do nich kilka dni temu , oni podkarmiają ,do domu niestety wziąść nie mogą . Blisko duza ulica. Zapytałam czy zorganizuja cos do zapakowania kici...
dostałam to

zawiązalismy pudło zieloną wstązką i biegeim do domu
Mala wygląda tak
To dziewczynka , na moje oko 5-6 miesiecy.
Zołte oczy , wielkie uszy i smieszny czekoladowy ogon
bałam sie ze mi sie przydusi w tym kartonie ale odgłosy jakie wydawała uspokajały mnie ze kot zyje i ma sie dobrze
Po wyjsciu z kartonu napila się wody , połozyła na reczniku i zaczała ugniatać włączywszy głosny motor.
Odpchliłam ją , dałam jeść a teraz powinnam się rabnąc w glowe mlotkiem bo obiecywałam sobie ze nie bede brała kotów poki nie wyadoptuje Dzibutka i Konga. Ale ona jest taka chuda , nie moglam jej tam zostawić
Nie wiem jeszcze jak jej dać na imię , moze ktoś podpowie ?
Mialam iść jutro ale laboratorium jest blisko pani doktor, wiec stwierdzilam ze wejdę dzis. Odebralam wynik i zamiast iść na przystanek, stwierdziłam ze przyjemniej bedzie piechotą ( to tylko dwa przystanki ) Daleko nie zaszłam

Po drodze mijając kwiaciarnie moj sokoli wzrok (-5) wypatrzył pana na krzesełku karmiącego młodą kotkę. Podeszłam i zaczęłam rozmowę o kici. W tym samym momencie pojawiła sie żona kwiaciarza która niosla smietankę dla kitki. Kitka przybłakała sie do nich kilka dni temu , oni podkarmiają ,do domu niestety wziąść nie mogą . Blisko duza ulica. Zapytałam czy zorganizuja cos do zapakowania kici...
dostałam to



zawiązalismy pudło zieloną wstązką i biegeim do domu

Mala wygląda tak

To dziewczynka , na moje oko 5-6 miesiecy.
Zołte oczy , wielkie uszy i smieszny czekoladowy ogon

bałam sie ze mi sie przydusi w tym kartonie ale odgłosy jakie wydawała uspokajały mnie ze kot zyje i ma sie dobrze

Po wyjsciu z kartonu napila się wody , połozyła na reczniku i zaczała ugniatać włączywszy głosny motor.
Odpchliłam ją , dałam jeść a teraz powinnam się rabnąc w glowe mlotkiem bo obiecywałam sobie ze nie bede brała kotów poki nie wyadoptuje Dzibutka i Konga. Ale ona jest taka chuda , nie moglam jej tam zostawić



Nie wiem jeszcze jak jej dać na imię , moze ktoś podpowie ?