Strona 1 z 2

Apaszka ma juz domek :-)

PostNapisane: Pt lip 21, 2006 18:12
przez anuszkaa
Jakiś czas temu na moim podwórku w krzakach zamieszkał kotek (o. 6-7 miesięcy).
Ktoś go wyrzucił.
Był bardzo wygłodzony, więc go zaczęłam dokarmiać.
Jest milutki, łasi się do ludzi.
Niestety, mimo, że próbowałam znaleźć dla niego dom, nie udało mi się.
Sąsiedzi postanowili oddać go do schroniska:-(.
Już rozmawiali w tej sprawie ze schroniskiem.
Bardzo proszę, o pomoc dla kotka.
Nasze schronisko nie jest miejscem dla niego:-(.
On potrzebuje człowieka. Tak bardzo lgnie do ludzi!
Na pewno wniesie do domu człowieka wiele radości.
Bardzo, bardzo proszę o pomoc.

Zrobiłam mu zdjęcie. Mogę wysłać.
anuszkaa@gazeta.pl

PostNapisane: Pt lip 21, 2006 19:26
przez jola_pik
Podnoszę ! :(

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 9:42
przez anuszkaa
Dodam jeszcze, że kicia jest bardzo łagodna.
Musiała chować się z dziećmi.
Pozwala się im pieścić i nosić.
Myślę, że wspaniale sprawdziłaby się w roli terapeuty dla dziecka smutnego i zamkniętego w sobie.
Mogłaby być najtańszym lekarstwem.
Próbuje wejść do domu, ale za każdym razem jest z niego przeganiana :-(
Widziałam , że raz oberwała od starszego pana :-(.
Oni nie pozwolą jej nawet zamieszkać w piwnicy:-(.
A w tych krzakach nie da się przecież mieszkać na stałe.
Wieczorem spróbuję wkleić zdjęcie.

A wogóle, to skoro w Jeleniej nikt jej nie chce, to mogę zawieść ją tam, gdzie ją zechcą.
Pozdrawiam. Anuszkaa

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 10:20
przez Magija
niestety wiem jak wyglada jeleniogórskie schronisko...
maluszek nie powinien tam trafić, będzie siedział w małej metalowej klatce, z metalową kuwetą, bez posłanka...

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 12:32
przez Anka
anuszkaa, a czy nie masz możliwości przetrzymać kotka u siebie do chwili znalezienia mu domu? W tej chwili jest wysyp kociaków i jest trudno, ale za jakiś czas uspokoi się. Trzeba szukać, dawać na strony adopcyjne. Może znaleźć dom nawet w innym końcu Polski - mafia transportowa działa 8) .
Jest młodziutki, ma duże szanse. A schronisko, jeszcze takie jak piszecie to... :evil:

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 12:34
przez Anka
I jeszcze - jak możesz, to wklej mu zdjęcie. Jakbyś miała trudności,, to do mnie podeślij to wkleję. Na pw podaję adres.

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 23:00
przez anuszkaa
Aniu, dziękuję za pomoc i podtrzymanie na duchu. :D

Z nowości - uprosiłam u sąsiadów tydzień zwłoki.
Wiedzą, że szukam dla kici domku.
Rozglądam się też za weterynarzem, który wysterylizuje ją i po operacji przetrzyma w lecznicy, póki nie wróci do formy.
Wierzę, że będzie miała wtedy większe szanse na domek.
Niestety, nie mogę jej zabrać do domu nawt na kilka dni. :(
Jest mi z tego powodu bardzo przykro. To są poważne sprawy rodzinne. :(

Koteczka (jak pisałam wyżej) ma już ok. 6, 7 miesięcy.
Oto jej zdjecie.
Nie odaje ono jej uroku.
Obrazek
Potrafi w cudowny sposób bawić się.
Wspaniale poluje.
Dzisiaj wymyśliła zabawę w polowanie na moje buty.
(Oczywiście pazurki były schowane).
Spadała ni stąd ni z owąd na moje buty , cała w uśmiechach.
A za chwilę odskakiwała, by wyłożyć się na trawie i pokazać swój snieżno-biały brzuszek.
A teraz śpi w krzakach :(

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 23:17
przez Anka
Śliczna kicia :D
Domku, odezwij się!

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 21:00
przez anuszkaa
Poszłam za ciosem i uprosiłam, by wyznaczono miejsce na miseczki z karmą i wodą. Kicia od razu zaakceptowała ten spokojny zakątek. Od tego czasu miseczka zawsze jest pełna, a kociczka w ciągu kilku dni niesamowicie wypiękniała. Ma teraz czas, by zająć się swoją toaletą.
Jest czyścioszkiem, a ja z wielką przyjemnością patrzę, jak dokładnie wylizuje swoje lśniące futerko. Przy tym wcale nie straciła zainteresowania muchami i motylami. Poluje na nie przekomicznie wprowadzając przypadkowych widzów w doskonały humor. Ot, taka czarodziejka. Czasami wydaj mi się, że tak pluje na moje smuteczki, przepędzając je zupełnie :D .

Znalazlam weterynarza, który zgodził się na sterylkę wraz z kilkudniowym pobytem kici w lecznicy.
Zabieg ma kosztować 150 zł.
Trochę drogo, ale nie mam wyboru. W innym przypadku, kicia wyląduje w tym paskudnym schronisku. Tyle tylko, że wyznaczył zbieg na połowę sierpnia. Po jego powrocie z urlopu. Nie wiem, jak dotrwamy? To przecież wiecej niż tydzień, który wytargowałam u sąsiadow. Ale w innych lecznicach chcą kotka oddać mi zaraz po wybudzeniu.

Trochę martwię się. Kto powie mi, po czym poznać ciążę u koteczki?
Boję się, że może jej się to przytrafić i że będzie za późno. Nawet nie wiem, czy są realne podstawy do niepokoju, ale nie mogę przez to spokojnie spać. Głaszcząc kicię po brzuszku sprawdziłam cycuszki - nie są powiększone, a brzusio troszkę. Może to z powodu dużej ilości jedzonka?
Jak to jest?

I jeszcze jedno, kto zdecyduje się na tę czarodziejkę niech wie, że kicia naprawdę jest szczęśliwa. Cudownie bawi się, poluje i wyleguje na słoneczku w ogrodzie. Ma też zaprzyjaźnionych ludzi - mnie i część mojej rodziny. Dlatego nie stanie się dzika i nieufna. Gdybyśmy mogli wziąć ją do domu....Niepotrzebny byłby ten wątek...
Mam nadzieję, że ktoś jednak się odezwie.
Pozdrawiam.

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 13:41
przez anuszkaa
Najnowsze wiadomości o Apaszce (czyli kotunia ma już imię).

W naszym domu mieszka starsza pani chora na padaczkę i niepełnosprawne dziecko.
Widziałam, jak pięknie Apaszka reaguje na dziecko, dlatego postanowiłam zrobić eksperyment.
Spytałam starszą panią, czy chciałaby pogłaskać kotka. Zgodziła się.
Usiadłam obok niej na wersalce i posadziłam sobie na kolanach Apaszkę. Mądra kicia od razu wszystko zrozumiala. Siedziała cichutko poddając się pieszczotom drżącej dłoni.
Pani była wyraźnie wzruszona. Kotunia bardzo cierpliwa.
To prawdziwy koci terapeuta. Ktoś, kto się jej pozbył, nigdy nie dowie się, co stracił.
Serce kroi mi się w plastereczki, że nie może z nami zostać.
Wszystko z powodu osoby, która jest w stanie zrobić Apaszce krzywdę.
Prawdę powiedziawszy muszę chronić ją przed wzrokiem i reką tego człowieka :-( .
Domku, domku kochany, odezwij się!!!!

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 22:35
przez Anka
Apaszka - śliczne imię :D
Koteczko - twoje miejsce jest na samiutkiej górze, a nie na drugiej stronie. Hop!!!

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 14:35
przez anuszkaa
:D Tak, mnie też bardzo podoba się imię Apaszka :D

A co u malutkiej słychac? Już donoszę.
Wczoraj po raz pierwszy od kiedy Apaszka jest z nami, zaniosło się na deszcz.
Wpadłam w panikę. Gdzie ją ukryć?
I...rozstawiłam namiot :lol: .
Apaszka zaakceptowała ten domek od razu.
Ma tam cieplutko, mięciutko i sucho.
Rano słodko przeciągała się i wesoło wybiegła na śniadanie.
Po jedzonku od razu wróciła na podusie i wcale nie ciągnie jej w krzaki.

Zrobiłam zdjęcia i wieczorkiem spróbuję je tu wkleić.
A jak się nie uda, to wiem, że mogę liczyć na Anię.
Prawda?

Mam nadzieję, że gdy ta jedyna osoba, na którą czeka Apaszka, zobaczy te zdjęcia, zakocha się w niej, tak jak ja.
Pozdrawiam. :D

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 15:34
przez malagos
anuszkaa, ślicznie piszesz o koteczce!
A ta pani, która tak głaskała kotka nie mogłaby jej wziać do siebie? Koty nie wymagają częstych spacerów, jak psy, opieka to karmienie i kuwetka, a ile pieszczot, mruczenia, głaskania.....Może Ty byś mogła pomóc tej pani, np. robiąc zkupy dla kota czy coś?

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 22:39
przez anuszkaa
Malagos, jestem gotowa pomagać przy kicic, ale ta pani mieszka z rodziną, która nie chce słyszeć o kocie :-( .

Wczoraj nie wkleiłam zdjęć i nic nie pisałam, ponieważ przeżywałam chwile grozy.
Apaszka zwracała. Wyglądała na bardzo chorego kota. Kiedy chciałam wziąć ją na ręce, by zanieść do weterynarza czmychnęła.
Nie spała w namiocie.
W nocy bardzo się martwiłam. Czekałam na nią.
Rano zjawiła się wesoła prosząc o pieszczoty.
Dzieci doniosły mi , że zwracała z przekarmienia.
Odkryły, że ktoś wystawił miseczki z mlekiem i karmą.
Wygląda na to, że dał też jej schronienie.
Być może Apaszka znalazła domek, ponieważ znikła na cały dzień. Wieczorem przemaszerowala dumnie przez podwórko i znowu gdzieś czmychnęła. Teraz muszę dopytać się, kto wystawił te miseczki i czy zamierza przygarnąć kicię. No i najważniejsze, czy zamierza ją wysterylizować. Wciąż jestem skłonna zapłacić za ten zabieg.
Trzymajcie kciuki !

PostNapisane: Pt sie 04, 2006 15:46
przez anuszkaa
Niestety, Apaszka wciąż rozpaczliwie potrzebuje domku.
W dodatku okazało się , że mam uczulenie na sierść kota :-(.
Kto przygarnie kicię? Jest naprawdę wspaniała!!!
A jej sytuacja zaczyna robić się dramatyczna.