MEGAprzytulasty malutki prawie ocicat ;-) - dobre wieści :-)

Wczoraj przyszedł do Domu Kultury w Siemianowicach. Prawdopodobnie na zajęcia. Najwyraźniej bardzo zmotywowany, bo czekał już przed otwarciem i pierwszy pchał się do drzwi. Portier wymiatał go miotłą
ale jego zrazić jest dość trudno. Na zajęcia go żadne nie przyjęli, bo zdaje się musi być podpis pełnoletniego opiekuna, no a opiekuna nigdzie nie było widać. No i jakoś tak wyszło, że jest u mnie...
Jest czysty i raczej zdrowy, nie ma nawet pcheł
, więc chyba krótko był na ulicy. Uszy były brudne, ale wyczyściliśmy, raczej na świerzba to nie wygląda (chociaż będziemy obserwować). Śliczny komplet mlecznych ząbków. Ma około 3 miesiące.
Wygląda super - ma drobniutkie cętki i finezyjny zestaw cieniuteńkich pręg, jak arabeski, plus oczywiście kropeczki na brzuszku. No śliczne, mówię Wam
Jak u ocicata
Długie nogi, długaśny cienki ogonek, trójkątny pociągły pyszczek, duże wyraziste oczyska, elegancki jest strasznie. Futerko ma śmieszne, takie króciusieńkie i bardzo zwarte, jak filcowy dywanik
No i co najlepsze - ledwo się poznaliśmy, już mnie kochał. Żaden z moich kotów mnie tak nie kocha
przytulanki
przymilanki
baranki
mruczenie na cały regulator
wpychanie łebka pod pachę
obejmowanie łapkami za szyję
lizanie ciepłym języczkiem (miejsce w miejsce wylizał mi cały dekolt
)
ugniatanko
wywalanie się
ocieranie się
i tak cały czas, bez przerwy
Czyszczenie uszu wcale go nie zniechęciło, w końcu najważniejsze, że jest się na kolanach. Zabawki może by i były fajne, ale czymże są zabawki wobec przytulanek... No i w końcu zasnął mi w zgięciu łokcia.
No i do tego zupełnie bezstresowy jest. W pierwszym momencie na psa strasznie się rozwarczał, ale dziś już mu przeszło, już go pies niezbyt interesuje. Kotami nie stresuje się wcale, rozwalił się na kanapie i tyle. No ekstra jest po prostu.
Nie muszę chyba dodawać, że szuka domu...



ale jego zrazić jest dość trudno. Na zajęcia go żadne nie przyjęli, bo zdaje się musi być podpis pełnoletniego opiekuna, no a opiekuna nigdzie nie było widać. No i jakoś tak wyszło, że jest u mnie...
Jest czysty i raczej zdrowy, nie ma nawet pcheł

Wygląda super - ma drobniutkie cętki i finezyjny zestaw cieniuteńkich pręg, jak arabeski, plus oczywiście kropeczki na brzuszku. No śliczne, mówię Wam



No i co najlepsze - ledwo się poznaliśmy, już mnie kochał. Żaden z moich kotów mnie tak nie kocha
przytulanki
przymilanki
baranki
mruczenie na cały regulator
wpychanie łebka pod pachę
obejmowanie łapkami za szyję
lizanie ciepłym języczkiem (miejsce w miejsce wylizał mi cały dekolt

ugniatanko
wywalanie się
ocieranie się
i tak cały czas, bez przerwy
Czyszczenie uszu wcale go nie zniechęciło, w końcu najważniejsze, że jest się na kolanach. Zabawki może by i były fajne, ale czymże są zabawki wobec przytulanek... No i w końcu zasnął mi w zgięciu łokcia.
No i do tego zupełnie bezstresowy jest. W pierwszym momencie na psa strasznie się rozwarczał, ale dziś już mu przeszło, już go pies niezbyt interesuje. Kotami nie stresuje się wcale, rozwalił się na kanapie i tyle. No ekstra jest po prostu.
Nie muszę chyba dodawać, że szuka domu...










