Mieszkały w stercie rupieci koło budynku przeznaczonego do rozbiórki. To nie był dobry dom dla kociąt.
10 dni temu został złapany jeden kociak, a w środę pozostałe. Brudne, zarobaczone i ze świerzbem. Słodkie i kochane maleństwa, które dostały swoją szansę na nowe życie.
Maluszki mają 7-8 tygodni.
Zdjęcia na razie mocno niewyjściowe, no ale musze przecież przedstawić moich bogów


Bragi- bóg poezji, elokwencji i muzyki
To on został złapany wcześniej jest więc czystszy, ma już połowę zakraplania uszu za sobą. Jakby ktoś dokończył zakraplania to już można go adoptować.


Frigg- bogini małżeństwa, miłości i macierzyństwa.
Kochana koteczka, już po dobie wystawiła brzuszek do głaskania mrucząc przy tym przepięknie. Świerzb oczywiście do leczenie, ale pod względem charakteru już się nadaje do adopcji


Odyn- bóg mądrości, wojny, zwycięstwa i poezji.
Taki troszkę strachajło, ale stara się być dzielny i nie uciekać zawsze na mój widok




Thor- bóg piorunów, opiekun domu, rodziny.
Najmniejszy ze stadka, najgłośniejszy. Płacze za mną, że chce wyjść z łazienki. Po małym kurczakowym przekupstwie sam mi się pcha na kolana i mruczy



Freja- bogini miłości, urodzaju, płodności urodzin i śmierci.
Freja nie jest ich siostrą, złapała się niejako przypadkiem, no ale skoro się złapała…

Ma z 9 tygodni i jest jeszcze lekko dzika, przestraszona. Fuka, warczy, ale na kolanach dała się przekupić kurczakiem. Trochę potrwa nim się wyluzuje. Dla odmiany nie ma świerzbu



WSZYSTKIE SZUKAJĄ DOMÓW. Najlepiej szybciutko, bo sa kochane i nie podoba im się moja łazienka
