Słuchajcie Łodzianie - chciałam Was prosic o pomoc, bo sama ze względu na odległość nie mogę się tym zająć.
Dzwoniła do mnie przed chwila pewna osoba, która bywa czasem w Łodzi na ulicy Stockiej 5/7. Tam mieszka sobie taki kocurek-bez ogonka. Kocurek od kilku dni jest w fatalnym stanie. Jest chory, tylko leży, nie ucieka, jest skołutniony, nie myje się, nie chowa (ewentualnie wlezie pod samochód) i ma cos na klatce piersiowej co wyglada jak dziura.
Trzeba pomóc temu kocurkowi - bo sam w takim stanie nie da sobie rady! Ja jestem z Wrocławia-mam wiec utrudnione zadanie - ale może jest ktoś z Łodzi, kto chciałby zainteresować się tym kotem? Zawieźć Go do weterynarza?? Może nawet udałoby mi się jakoś pomóc w koordynacji transportu do weta. Może ktoś wie gdzie jest ulica Stocka w Łodzi (boczna Piotrowskiej) i chciałby pomóc temu kocurkowi bez ogonka, który powoli sobie umiera sam na podwórku??