Strona 1 z 1

Maleńka czarna kropeczka

PostNapisane: Pon lip 10, 2006 7:49
przez Ada.
Dziewczyny, potrzebuję pomocy...wczoraj wieczorem usłyszałam głośne miałczenie w ogrodzie, gdy wyszłam na taras pod nogi wręcz wpadł mi maleńki kiciuś. Czarniutki jak węgielek, drobniutki, nie wiem ile może mieć, bo nie potrafię ustalać wieku kotka. Chodzi pewnie, czasem tylko niezgrabnie jeszcze, jeść (pić) też sam umie. Miałam nadzieję, że to kociątko którejś z działkowych kotek, nakarmiłam je więc ale absolutnie nie chciało mnie opuścić i zostało na noc w donicy :lol: mrymrając jak traktorek. Rano coś mnie tknęło i zanim mąż wyjeżdżał do pracy wyszłam pokiciać przed domem. I co się okazało, kiciuś był gdzieś pod samochodem, w elementach zawieszenia, no i chwilę zajęło mu wychodzenie stamtąd. Gdybym nie poszła pewnie zginąłby gdyby próbował wychodzić w czasie jazdy. Teraz siedzi u mnie w ogrodzie, na jego miałki nie reagują okoliczne kotki, więc to najpewniej jakieś podrzucone kociątko. Nie mogę go zostawić, a nie potrafię o nim nie myśleć. Co mam zrobić, pomóżcie....może znajdzie się ktoś kto właśnie szuka ślicznego kiciusia :roll:

PostNapisane: Pon lip 10, 2006 9:09
przez Elżbieta P.
Weź go do domu. Zrób mu zdjęcia.
Naucz kuwetkowania.
Dobrze byłoby , aby wet go obejrzał.

I wtedy łatwiej bedzie o dom dla niego.

PostNapisane: Pon lip 10, 2006 10:42
przez Ada.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Kotek trafił już do swojej kociej mamy :D
Temat zatem nieaktualny.

PostNapisane: Pon lip 10, 2006 10:48
przez Katy
Ada. pisze:Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Kotek trafił już do swojej kociej mamy :D
Temat zatem nieaktualny.


Czy szcześliwie?
A co potem będzie z kociaczkiem i kocią mamą?
Czyja to kotka?

PostNapisane: Pon lip 10, 2006 11:47
przez Ada.
Droga Katy,
nie wiem czy szczęśliwie, tak samo jak nie wiem co zamierzają zrobić sąsiedzi ze swoją kotką i kociaczkiem. Jedno jest pewne, nie mogłam zabrać kociaczka do siebie, na forum temat też nie cieszył się zainteresowaniem...(co zrozumiałe, każdy zakocony i pełno kocich bid na kociarni).Dla mnie to szczęśliwe rozwiązanie, bo kociaczek to jeszcze maleństwo i jeśli może być z mamą to dla mnie to najlepsze co w tej chwili można było dla niego zrobić.
"Edukacja" sąsiadów to inna sprawa...popracuję nad tym.

PostNapisane: Pon lip 10, 2006 11:54
przez Katy
Ada. pisze:Droga Katy,
nie wiem czy szczęśliwie, tak samo jak nie wiem co zamierzają zrobić sąsiedzi ze swoją kotką i kociaczkiem. Jedno jest pewne, nie mogłam zabrać kociaczka do siebie, na forum temat też nie cieszył się zainteresowaniem...(co zrozumiałe, każdy zakocony i pełno kocich bid na kociarni).Dla mnie to szczęśliwe rozwiązanie, bo kociaczek to jeszcze maleństwo i jeśli może być z mamą to dla mnie to najlepsze co w tej chwili można było dla niego zrobić.
"Edukacja" sąsiadów to inna sprawa...popracuję nad tym.


Droga Ado.,
tym postem wiele mi wyjaśniłaś, a mianowicie odpowiedziałaś na pytania, które zadałam.
Oczywiście, że najlepiej, żeby kociaczek był z matką do czasu aż trochę podrośnie.
Nie mogłam wiedzieć, że to kotka sąsiadów. Teraz wiem i ciesze śie, że popracujesz nad edukacją sąsiadów.

Pozdrawiam.