Strona 1 z 5

Koty ze strychu - wyrzucone przez właściciela błagają o dom.

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 14:37
przez Gaga
Krótki opis sytuacji na dzień dzisiejszy:

Pewna kobieta mieszkająca z dorosłym synem przygarnęła kocurka. Po pewnym czasie w ich mieszkaniu pojawiła się też mała kotka. Na efekty długo nie trzeba było czekać i rodzinka powiększyła się o dwa kolejne urodzone już w tym domu maleństwa. Po tym wypadku wykastrowali kocura.

Właścicielka zmarła. Syn zmienił mieszkanie lecz na swoje wyremontowanym M1 nie przewidział miejsca dla kotów. Wyrzucił je na strych.

W tej chwili twierdzi, że to nie jego koty, że to nie on doprowadził do rozmonżenia ich bo cytuję "nie zaglądał im pod ogon".
Początkowo mydlił wszystkim oczy, mówił że jest taki biedny, że koty są przestraszone i nie potrafi ich złapać. Zwodził mnie bardzo długo, aż w końcu okazało się że wogóle mu na nich nie zależy. Przestał je dokarmiać i poić.

Rozpieszczane niegdyś, domowe kotki trafią do schroniska. Dalsze mieszkanie na strychy nie wchodzi w grę i to nie z powodu mieszkańców, ale z powodu warunków jakie tam panują (zaduch jest tam nie do wytrzymania z powodu braku okien
)

BŁAGAM O POMOC W ZNALEZIENIU IM NOWYCH ODPOWIEDZIALNYCH DOMÓW

Koty strasznie cierpią, zaglądają pod drzwi mieszkania w którym kiedyś mieszkały, a w którym teraz nie ma już ich ulubionej pani.

Grażyna
605-437-889

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 14:41
przez kalewala
Lokatorzy lubią myszki i szczurki?

Koty trzebaby polapać, oswoić, ew. wyleczyć ..
Trudo dzikuskom znaleźć dom - może ktoś z Twojego rejonu coś mądrego doradzi?
Może porozmawiać z lokatorami na temt szczurów, wusterylizować koty, dac im kuwetki, żeby można bylo sprzątać - może koci zapaszek jest przyczyną niechęci lokatorów?

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 16:56
przez Wielbłądzio
błagam ,walczcie o nie... podniosę chociaż, może ktoś ze Śląska przeczyta...

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 22:04
przez Gaga
jutro o 9.00 idę wybadać sytuację, porobię fotki i będę mądrzejsza.
Niestety koty nie mogą tam zostać, gdyż po pierwsze jest tam dla nich bardzo duszno, a po drugi lokatorzy już zgłosili skargę do administracji.
Naszczęście w spółdzielni pracuje bardzo sympatyczna pani i próbowała szukać dla nich pomocy, tak trafiła do mnie.
Niestety ja i moi znajomi jesteśmy zakocieni i zapsieni po uszy, więc dlatego apeluję o pomoc.

PostNapisane: Sob lip 08, 2006 10:03
przez Gaga
Dzisiaj byłam robić zdjęcia kocikom i okazało się, że raczej nie są dzikie, one są poprostu wystraszone.

Są to koty domowe, które przez kilka lat mieszkały w mieszkaniu pod opieką starszej pani i jej syna (w tej chwili już również starszy mężczyzna). Po śmierci ich opiekunki, bezrobotny syn musiał zamienić mieszkanie na mniejsze i wyprowadził koty na strych. Tam je dziennie odwiedza i karmi.

Strych to okropne, duszne miejsce. Jest tam nie do wytrzymania, brak okien. Kotki żeby się ochłodzić kładą się pod drzwiami wyjściowymi. Śpią w kartonie, a za kuwetę robi im złożona gazeta.

Po kilku latach rozpieszczania wylądowały jak niepotrzebne meble na niegościnnym strychu.

PostNapisane: Sob lip 08, 2006 10:06
przez janykiel
Czy syn tej Pani ma tak małe mieszkanie, że nie ma w nim miejsca dla czterech kotów i alternatywą jest ich uśpienie bądź schronisko?

PostNapisane: Sob lip 08, 2006 11:07
przez Gaga
Czy ma małe mieszkanie?
Jeden pokój niezbyt duży, ale............
Myślę, że ważniejszym problemem jest to, że nie umie się nimi odpowiednio zaopiekować, nie ma też na to funduszy.
Trzy kotki są niewysterylizowane, więc podczas rui wiadomo co się dzieje, czwarty to kocur, ale on naszczęście jest wykastrowany.

Nie wiem jak to było wcześniej, ale nie widziałam żadnych kuwet, drapaczek itp. Kilka sensownych rozwiązań i kociaki nie musiałyby mieszkać na strychu. Niestety finanse będą tu chyba grać ważną rolę.

Pan stwierdził, że jak skończy remont to weźmie do siebie przynajmniej kocurka.

Na razie zobowiązałam go do wystawienia ogłoszenia w gazecie wyborczej oraz przygotuję mu plakaty, które będzie musiał rozwiesić.

PostNapisane: Sob lip 08, 2006 13:52
przez Kid
Gaga, jesli te koty są dorosłe i zdrowe, to nikt nie ma prawa ich uspić.
Co takiego przeszkadza mieszkańcom? Zapach? Może trzeba poprostu pomóc temu panu w utrzymaniu czystości - przedewszystkim kuwety sprzątne codziennie (w środku mogą być przecież gazety).

PostNapisane: Sob lip 08, 2006 20:56
przez janykiel
Przede wszytskim to wygląda z tego co piszesz tak, że to są koty tego człowieka i jest za nie odpowiedzialny. Ich uśpienie będzie po prostu morderstwem. Moim zdaniem powinien je po prostu wziąć do siebie. My mamy małe mieszkanie - jeden pokój - i w nim 5 swoich kotów + obecnie 8 tymczasowych. I to się da pogodzić.
Sterylizacje można zorganizować kolejno, szczepienia też. Kuwety sa tanie. Nie trzeba kupować kuwet w sklepie zoo, można kupić w markecie tanią plastikową jakąś "foremkę". Jesli kotki siurają na gazetę teraz, to kuwety można wypełnić dartą gazetą.
Nie znam sytuacji tego Pana, ale piszesz, że koty odwiedza, jak rozumiem karmi... może chyba robić to też u siebie?

PostNapisane: Sob lip 08, 2006 23:13
przez Gaga
Jak ten pan mówi są to koty jego mamy, która nieżyje.
Do mieszkania ich nie chce wziąć bo niby jest za małe. Boi się, że mu wszystko zniszczą zdrapią itp. Jednocześnie nie słyszał o czymś takim jak drapaczka, a uważa że pazurów nie da im się opciąć.
Ów pan wygląda na osobę niezaradną życiowo. Jednak nie można go przekreślać tak do końca bo w końcy ich nie wyrzucił. Chodzi na ten strych i je dokarmia, dziwi mnie tylko, że te koty nie chcą do niego podchodzić. Mówiąc szczerze nie wiem co o tym myśleć i co robić.
Myślę, że koty nie powinny zostać na strychu już nie tylko z powodu lokatorów, ale przede wszystkim dla tego, że tam jest strasznie duszno, naprawdę jest tam nie do wytrzymania.

PostNapisane: Pon lip 10, 2006 23:14
przez Gaga
Może macie jakiś pomysł jak pomóc tym kociakom?

PostNapisane: Wto lip 11, 2006 8:51
przez ryśka
Rozwiesić ogłoszenia, gdzie się tylko da i szukać intensywnie domów.
Lub wziąć do domu i zrobić to samo co powyżej..

O kotach nie ma żadnych informacji poza tym, że jest ich 4. Brak zdjęć, opisu charakteru, nawet kolorów, wieku. Bez tego będzie bardzo trudno.

PostNapisane: Wto lip 11, 2006 12:58
przez Katy
Czy na strychu jest prąd? Jakieś gniazdko?
Jesli tak to może ktoś ma stary wentylator.
Chociaz to może da trochę przewiewu.

PostNapisane: Wto lip 11, 2006 14:26
przez KITA
Katy pisze:Czy na strychu jest prąd? Jakieś gniazdko?
Jesli tak to może ktoś ma stary wentylator.
Chociaz to może da trochę przewiewu.


żeby tylko krzywdy nie zrobiły sobie z tym wentylatorem albo kablem z prądem
ostatnio wszędzie widzę zagrożenia :cry:

PostNapisane: Śro lip 12, 2006 17:53
przez Gaga
Przepraszam WAS najmocniej.
Zdjęcia mam, przygotuję też krótkie opisy.
Niestety narazie mam w bardzo ciężkim stanie kilka kociąt i nie mogę zająć się wszystkim.
Obiecuję, że jak tylko znajdę czas to wszystkiego się dowiem.
Wasze pytania są ważne i nieukrywam, że wiele mi pomaga wasze naprowadzanie.
W dziedzinie szukania domków dla kotów jestem jednak jeszcze świeża i pomoc innych jest mi potrzebna.
Dziękuję