Strona 1 z 2

W PIĄTEK ŁAPANKA PRZY PL. UNII LUBELSKIEJ POMOC POTRZEBNA!!!

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 23:49
przez Vinn
Coś mnie podkusiło późnym wieczorem i z TŻtem weszliśmy do mrocznej, ciemnej bramy niedaleko mojego domu. Wchodzimy, TŻ podziwia stare zapuszczone budynki, a ja natychmiast wywęszyłam koty. Zakiciałam i nagle niewiadomo skąd wyłoniła się czarna kicia i przyszła się miziać, a w oddali pod ścianą 2 czarne maluchy ale dzikusy. Nie dały podejść uciekały. I tu pojawia się moja prośba. Czy ktoś się zaoferuje dać domek tymczasowo-oswajalniowy dla dwóch czarnych dzikusków??? Trudno powiedzieć w jakim są wieku, bo ciemno było a i oko do takich ocen nieprzyzwyczajone :wink:
Jeśli ktoś zechciałby dać domy tymczasowe to złapałabym dziczki, bo podwórko jest do tego stworzone takie typu rynna.

mój tel 607 198 729 PLIIIIZ <robi słodkie oczka> dzikuski wyglądały na zdrowe a przynajmniej uciekały sprawnie :wink:

PostNapisane: Wto cze 20, 2006 9:16
przez Katy
Ale mniej więcej ile mogły mieć dzikuski? 8 tygodni? 4 miesiące?

PostNapisane: Wto cze 20, 2006 11:05
przez Vinn
Katy pisze:Ale mniej więcej ile mogły mieć dzikuski? 8 tygodni? 4 miesiące?


myślę żo ok 7-8 tyg. Było bardzo ciemno nie widziałam dobrze. Dziś przejdę się za dnia z aparatem może uda mi się zobić kilka zdjęć.

Pozdrawiam!

PostNapisane: Wto cze 20, 2006 21:01
przez Vinn
hop

PostNapisane: Śro cze 21, 2006 13:31
przez Vinn
up

PostNapisane: Śro cze 21, 2006 22:33
przez Vinn
Dziś okazało się że kotków jest sztuk 4 z tym że czwarty kotek jest chyba młodszy od pozostałej trójki. Dowiedziałam się też że kociaki które biegają to już 3 miot tej samej kotki W TYM ROKU. Na podwórku naliczyłam 4 dorosłe koty i 4 kociaki. Wszystkie koty pochodzą od jednej pary. Jak tak dalej pójdzie to się zaczną po rodzinie mnożyć a wtedy wiadomo co będzie...
Oto zdjęcia z dzisiejszej eskapady:
Obrazek
ten kocur to tatuś - jest chory chyba ma KK.
Obrazek
dwa maluszki płeć nieznana. Dzikuski ale złapać będzie łatwo :D
Obrazek
maluchy w komplecie. Jeden czarnuszek ma biały koniec ogonka - słodziak
Obrazek
to maleństwo chyba z innego miotu. Bardzo niemrawy ale już syczał :) Chyba ma początki KK więc błagam jak najszybciej o DOMEK TYMCZASOWY. Pokryję koszty leczenia!
Obrazek
koty z tego podwórka. Brakuje mamuśki kociąt. Druga kotka prawdopodobnie jest w ciąży...

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 13:52
przez Vinn
hop

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 22:10
przez Modjeska
Vinn, może na dobry początek warto by odłowić kotki i wysterylizować? W ten sposób problem kociaków skończy się na tych co już są na świecie. Szczególnie tę cięźarną kotkę warto ciachnąć aborcyjnie. Kocur też się powinien załapać.
Wiesz może co się stało z poprzednimi miotami tej kotki?

PostNapisane: Pt cze 23, 2006 0:22
przez Vinn
Modjeska pisze:Vinn, może na dobry początek warto by odłowić kotki i wysterylizować? W ten sposób problem kociaków skończy się na tych co już są na świecie. Szczególnie tę cięźarną kotkę warto ciachnąć aborcyjnie. Kocur też się powinien załapać.
Wiesz może co się stało z poprzednimi miotami tej kotki?


Wiem o tym ale nie wszystko na raz, bo nie dam rady. Kotki trzeba ciachnąć i to szybko ale nie mogę zabrać kotki a zostawić kociaki same (przynajmniej tak to sobie wykombinowałam :) )
Poprzednie mioty nie przeżyły, wszystkie kociaki umarły. Ponoć wiele miało jakieś wady. Jeden nie miał oczka inny łapki, pewnie już doszło do kojarzenia po rodzinie... Ten miot wygląda świetnie i dlatego chcę je stamtąd zabrać.

PostNapisane: Pt cze 23, 2006 23:09
przez Modjeska
W jakiej dzielnicy mieszkają koty? Może dla kotek udałoby sie załatwić talon na sterylizację. Wtedy jest w lecznicy tyle ile trzeba i potem wypuszcza się ja spowrotem na podwórko. Z tego co sie zorientowałam nie trwa to dłużej niż tydzień.

PostNapisane: Sob cze 24, 2006 1:23
przez Vinn
To jest Śródmieście, niedaleko pl. Unii Lubelskiej.

PostNapisane: Pon cze 26, 2006 20:24
przez Modjeska
Może warto zmienić tytuł tak by wiadomo było, że to Śródmieście. Może jest jeszcze ktoś z tej okolicy na forum. Byłoby Ci łatwiej.
Postaraj sie złapać do sterylki na dobry początek tę ciążarna kotkę, zawsze to mniej kociaków w perspektywie. A może któregoś kocura dałoby się ciachnąć?

Nie ukrywam, że boję się dokładać Twoje kociaki do dziczków z Koła. Będę starała sie je w najbliższym czasie zaszczepić ale to na razie niewiele da, bo nie zdążą nabrać jeszcze odporności. Samo zabranie kociąt nie jest rozwiązaniem jeśli nie ciachnie się mamusi i tatusia.
Zobaczymy jak będzie sie rozwijała sytuacja i czy kocięta nadal będą wyglądały zdrowo w przyszłym tygodniu.

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 19:16
przez Vinn
ok rozumiem :(

to odwołam klatkę...

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 21:23
przez Modjeska
Vinn, nie obrażaj się. :( Klatka może się przydać. Piszę o wątpliwościach bo jestem odpowiedzialna za moje (i nie moje) koty. Do poniedziałku coraz bliżej a tym samym do mojej "wolności". Jesli kociaki nie będą zdradzały objawów kk, to przy podaniu osłonowo antybiotyku, sprawa nie jest beznadziejna.
Bardzo Cię proszę szukaj równolegle i staraj się złapać chociaż jednego kota na sterylizację żeby wywiezienie kociaków nie było "syzyfową pracą". Nawet mój dom nie jest bez dna a każdemu zwierzakowi trzeba poświęcić czas i uwagę. W tym tygodniu szczęśliwie wspomaga mnie córka ale potem zostanę sama z Tż-em, który ma za zadanie zdobyć kasę na życie i też może go nie być całymi dniami.

PostNapisane: Śro cze 28, 2006 1:16
przez Vinn
Modjeska pisze:Vinn, nie obrażaj się. :( Klatka może się przydać. Piszę o wątpliwościach bo jestem odpowiedzialna za moje (i nie moje) koty. Do poniedziałku coraz bliżej a tym samym do mojej "wolności". Jesli kociaki nie będą zdradzały objawów kk, to przy podaniu osłonowo antybiotyku, sprawa nie jest beznadziejna.
Bardzo Cię proszę szukaj równolegle i staraj się złapać chociaż jednego kota na sterylizację żeby wywiezienie kociaków nie było "syzyfową pracą". Nawet mój dom nie jest bez dna a każdemu zwierzakowi trzeba poświęcić czas i uwagę. W tym tygodniu szczęśliwie wspomaga mnie córka ale potem zostanę sama z Tż-em, który ma za zadanie zdobyć kasę na życie i też może go nie być całymi dniami.


Modjeska nie odbieraj absolutnie tego jako obrazę. Po prostu rozumiem, że zaangażowałaś się w jedną sprawę i nie możesz się teraz rozdrabniać. NIe jestem małym dzieckiem żebym nie mogła tego zrozumieć :) Jest mi tylko trochę smutno i zła jestem na własną bezsilność bo najchętniej wstawiłabym klatkę pod biurko i już łapała kociaki ale niestey ten pomysł zakończy by się natychmiastową eksmisją z domu i mnie i kociaków... W moim przypadku problem polega na tym że nie znam nikogo kto by mnie mógł wprowadzić w świat łapanek i wywozów dzikich kotów na sterylki...