Strona 1 z 2

SIWA WRONA BEZ OGONA - PISKLE, WARSZAWA

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 11:04
przez bumbecki
znalazlam wczoraj siwa wrone - piskle, jezt bezradne, nie umie jeszcze latac, specjalnie nie ucieka, nie je samo.
Mala nie poradzi sobie sama, jedna noc i zagryza ja koty lub psy.
Odchowanie takiego pisklaka nie jest trudne, wlasciwie siwe wrony jedza wszystko, ale glownie miesko, bo to drapiezniki, trzeba ja karmic dosc czesto a minimum to 3-4 razy dziennie.
Siwa wrona to wyjatkowo madry ptak, moze to byc przyjaciel na dlugie lata, bo i zyja znacznie dluzej niz koty czy psy. Przywiazuja sie do czlowieka blyskawicznie.
Niestety nie mam mozliwosci zapenic jej schronienia na dluzej, za kilka dni wyjezdzam i nie mam jej komu zostawic.
Czy znalazlby sie ktos kto zaopiekowalby sie takim nietypowym zwierzakiem?

Sprawa pilna

Marzena
604277616

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 11:12
przez sibia
Marzena, masz pod nosem ptasi azyl!
nie ma lepszego miejsca. :)
trzeba przy bramie zoo powiedziec, ze jestes do azylu i albo podejdzie pracownik wezmie ptaszka albo Cie poprowadza.
Moja kolezanka tam pracowala, karmila te maluchy, nie maja tam zle.

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 11:17
przez bumbecki
no nie wiem, z moich informacji wynika, ze raczej taki pospolity ptak jak siwa wrona trafi do gardla jakiegos orla czy kondora...
ptasi azyl odpada, ale dzieki za rade.

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 11:21
przez sibia
no co Ty??? 8O
jesli to uzasadnione podejrzenia to pusc mi pw.
przestane ludzi tam wysylac.

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 11:33
przez Uschi
bumbecki pisze:no nie wiem, z moich informacji wynika, ze raczej taki pospolity ptak jak siwa wrona trafi do gardla jakiegos orla czy kondora...
ptasi azyl odpada, ale dzieki za rade.


o. a ja już Ci chciałam go właśnie sugerować, bo tanita tam fajne info znalazła... :(
to ja wkleję na wszelki linka: http://www.stop.eko.org.pl/portal/index ... pages&id=7

i ten kawałek info:
"Najpierw powinnismy ocenic takie zdarzenie "na spokojnie", bo jakze czesto piskle z wlasnej woli opuszcza gniazdo, zeby uczyc sie samodzielnosci i trudnej sztuki latania. Jego rodzice czaja sie w poblizu, bacznie go obserwuja i dokarmiaja, ale to jest trudniej zauwazyc, bo unikaja ludzi. Wtedy wystarczy przeniesc piskle w pobliskie, bezpieczniejsze miejsce, jak np.: geste krzaki, na daszek i tam zostawic. Rodzice na pewno go odnajda, slyszac znany sobie glos dziecka. Tym sposobem pozwolimy mu dorosnac w rodzinnej atmosferze i co bardzo wazne, w przyszlym srodowisku zycia. Zabranie go ze soba zrodzi wiele nowych problemów. " i tak dalej... Może to truizmy, ale lepiej dwa razy powiedzieć, nie?
Pzdr

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 12:22
przez elisee
Ja odchowałam kiedys takie ptaszysko -ludzie sie dziwnie patrzyli jak paradowałam z ptaszyskiem sporych rozmiarów na ramieniu :wink: Szkoda, że za daleko mieszkam - w ptasiem azylu chyba tak nie traktują pisklaków jak piszecie... :cry:

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 12:23
przez ariel
bumbecki, ptasi azyl, oni naprawdę zajmują się tymi wronami, później wypuszczają.
W domu będzie sobie łamać lotki, nie nauczy się latać.

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 12:48
przez bumbecki
Ja juz wiele takich pisklakow wychowalam, wiem co to znaczy.
Podjelabym sie tego i tym razem, ale moja sytuacja ulegla zmianie i juz nie mam takich mozliwosci czasowych.
Uschi, ok. sugeruja, zeby zostawic, ze rodzice beda karmic itd., ale jest tyle zagrozen, ze szanse na przezycie malucha, ktory nie umie latac, bo po prostu ma jeszcze nierowiniete w pelni pokrywe z pior i nie je sam, bo jeszcze nie potrafi - w warunkach wielkiego miasta: psy, koty, samochody, ludzie sa bardzo male. Baczny obserwator zauwazy jak wiele jest rozjechanych na drogach malych kawek i wron, zauwazy, bo te sa wiekszych rozmiarow wiec rzucaja sie w oczy, mniejszych jak wroble juz ciezej dostrzec, chociaz tez ich sporo przedwczesnie opuszcza gniazdo.
Siwa wrona, kawka, czy wrobel to nie sa zagniazdowniki, ktore juz chwile po wykluciu swietnie sobie radza, biegajac za mamusia i kryjac sie w trawie i krzakach, zyja tez w innym dzikim srodowisku, nie wsrod blokow.
Ptasi azyl... mam swoje zdanie, tam nie oddam, wole wypuscic tam skad wzielam.

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 13:39
przez rybon36
no.....to sprawa obgadana, wrona jedzie do mnie, dzis wieczorem przekazanie towaru!!!!

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 13:47
przez bumbecki
RYBON - dziekuje! :)

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 15:25
przez rybon36
spoko, od tego są Rybony właśnie :lol:
w kwestii formalnej, wiele takich ptaszysk przynoszono do nas na książęca jak tam pracowałam i Dr Kruszewicz zawsze niezmiennie odpowiadał mi telefonicznie, że w życiu nie przyjmie tekiego ptaka, bo wrony, kawki i awrony to - cyt"ptasi chwast" i nie ma potrzeby ich ratować, bo i tak jest ich zbyt dużo a zagrażaja wartościowym gatunkom, stąd i Generał Franko i Woron nie pojechały do azylu.... a , sroki też się załapują, mała Sraczka wychowała się u mnie i poleciała sama, mieszka w pobliskim zagajniku wraz z rodziną, zaobrączkowaliśmy ją bardzo kolorowo :P , żeby tem poznać. Generał nigdy nie odleciał, dożył swoich dni u moich przyjaciół, bo jeszcze wtedy nie mieszkałam na wsi, miał paskudnie złamane skrzydło. Był bardzo mądry ale lubił tylko mnie niestety. Myślę, że mała będzie miała dobrze, nauczę ją latać

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 15:35
przez Tweety
ja chce wiedzieć jak się uczy latać takie maluchy, mam nadzieję, że nie tylko ja nie wiem :oops:

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 16:31
przez KLARA2
Wcale się nie uczy! :P
Jeśli luzem łażą po domu, same się świetnie nauczą, w zeszłym roku odchowałam srokę, poprostu poleciała pewnego dnia i już.
Wcześniej doprowadzała moje papugi do choroby nerwowej, bo upierała się,mieszkać w klatce. :roll:

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 17:13
przez enigma
KLARA2 pisze:Wcale się nie uczy! :P
Jeśli luzem łażą po domu, same się świetnie nauczą, w zeszłym roku odchowałam srokę, poprostu poleciała pewnego dnia i już.
Wcześniej doprowadzała moje papugi do choroby nerwowej, bo upierała się,mieszkać w klatce. :roll:

:ryk:

PostNapisane: Pt maja 26, 2006 18:58
przez rybon36
z moja te,ż tak było ale sowy się uczy, drapeżne też, trzyma się je na ręku i dość energicznie unosi się i opuszcza rękę mając przedramię poziomo ustawione tak, że ptaszysko musi machać skrzydłami, w ten sposób się ćwiczy mięśnie piersiowe, jak będzioe gotowa, wtedy sama zeskakuje najpierw i lotem koszącym ląduje w kącie i tak aż do skutku, aż poleci sprawniej i sprawniej a w końcu całkiem