Bilardzik z 1 oczkiem - ma wspaniały Dom - zamykamy wątek :)

Było nas chyba czworo... zostałem ja i mój biało-bury braciszek. Ale on jest bardzo chory, jego oczko zrobilo się taaaakie wielkie i chyba bardzo go bolało, bo często płakał. Mieszkaliśmy na podwórku, razem z mamą. Dziś na nasze podwórko przyszła taka jedna Duża i zabrała nas. Krzyczałem i drapalem, ale nie puściła. Mój brat prawie wcale się nie bronił - to pewnie przez to oczko. Duża wsadziła nas do pudełka i zawiozła w takie miesjce, gdzie brzydko pachnie i gdzie były jeszcze dwie Duże. Jedna z nich wyciągnęła mnie z pudełka, przytuliła, powiedziała, że jestem śliczny czarnuszek i zaraz się uspokoiłem. Moim braciszkiem zajęła się ta druga, w zielonym ubranku. I ona powiedziała....
powiedziała, że mój braciszek będzie miał operację....
, że nie będzie miał oczka, ale już go nie będzie boleć i że nawet bez oczka też znajdzie dobry domek. Nie bardzo wiemy, co to jest domek, ale chcielibyśmy zobaczyć. Podobno to takie miejsce, gdzie Duzi przytulają nas, karmią i kochają... bardzo jesteśmy ciekawi. Myślę, że nawet chyba przestałbym prychać, jakbym mial własnego Duzego, albo Dużą. A mój braciszek... też powinien mieć domek, prawda? Tak krótko żyjemy na tym świecie, a on już tyle musiał wycierpieć...

