Strona 1 z 1

Piec maluchow uratowanych od smierci - jest dobrze WARSZAWA

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 12:57
przez bumbecki
Urodzily sie w piwnicy ok. 1,5 miesiaca temu, bylo ich 6, teraz zostaly tylko 4. Maluchy stracily odpornosc i lapia katar koci. Choroba zabija w ciagu kilku dni, male traca odpornosc, traca apetyt i sily i umieraja.
Jak moge to lecze, podaje doustnie antybiotyk, tym u ktorych widac objawy, ale niestety nie zawsze uda sie je zlapac.
Wczoraj jeden z tej czworki, nie wyszedl do jedzenia, cudem wygrzebalam go ze sterty rupieci i podalam antybiotyk i nakarmilam.
Niestety nie mam warunkow, aby wziac maluchy do domu.
Mam juz przegeszczenie i nieszczepione koty.
Male maja zapchane katarem nosy i chore oczy, lada dzien oslepna, jezeli przezyja.
Maluchy, aby wyszly z choroby trzeba leczyc regularnie, co dzien podawac leki i pilnowac aby jadly, odrobaczyc...
Prosze o pomoc w zanalezieniu jak najszybciej domkow zastepczych lub docelowych, zaplace za leczenie i jedzenie i bede szukac im domkow docelowych.
Kociaki to trzy bialoczarne i jeden czarny, plci jeszcze nie znam.
Nawet wyciagniecie jednego z nich bedzie bardzo cenne.

Prosze o kontakt najlepiej telefoniczny osoby, ktore beda mogly pomoc, sprawa jest pilna i liczy sie kazdy dzien, kazda godzina.

Marzena
tel. 604277616

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 13:19
przez bumbecki
Mam chetnego na jednego z kotkow - dom z mloda kotka, ktory jednak jeszcze nie jest zaszczepiona, ale bedzie dzisiaj - adpopcja bylaby za ok. 10-14 dni.
Czy jest ktos, kto moglby przechowac przynajmniej jednego z kotkow przez ten czas?

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 14:00
przez Katy
Gdybym nie miała Bazyla pomogłabym... Ale tak mogę tylko kciuki za maluchy trzymać... :(

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 14:10
przez bumbecki
Katy - Tobie i tak jestem bardzo wdzieczna, bo juz raz bardzo mi pomoglas i slepy kot bez szans trafil do super domku.
Mam nadzieje, jednak, ze ktos o rownie dobrym sercu i mozliwosciach sie odezwie.

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 21:26
przez Maryla
podbijam - te koty mają małe szanse niestety

PostNapisane: Wto maja 16, 2006 7:40
przez bumbecki
juz maja wieksze :) znajoma zabrala wszystkie do swojego mieszkania, maja osobny pokoj i wszystko co potrzeba. Teraz musza szybko zdrowiec i znalezc swojego czlowieka :)

PostNapisane: Wto maja 16, 2006 13:41
przez Maryla
super :ok:

PostNapisane: Wto maja 16, 2006 16:25
przez safiori
:ok: :ok: :ok: :ok: za zdrowie kociaków i za przyszłe domki.

PostNapisane: Wto maja 16, 2006 16:47
przez tajdzi
Bumbecki
Wątek ten pojawia sie i na dogomanii i na miau w kilku wersjach
czy koty są już bezpieczne?
Czy można zamknąć pozostałe wątki?

PostNapisane: Wto maja 16, 2006 21:16
przez bumbecki
Tajgi, nie zamieszczalam watku na dogomanii, chociaz mialam taki zamiar - widac ktos mnie uprzedzil - dziekuje :)
Nic mi nie wiadomo na temat innych watkow dotyczacych tej sprawy, prawdopodobnie ktos kto dostal wiadomosc mailem stworzyl nowy watek.
Co do kotkow: moja znajoma wziela wczoraj wszystkie kociaki do siebie, do mieszkania. Male maja osobny pokoj, sa leczone, stan ich nie pogarsza sie, nawet czuja sie troszke lepiej.
No i okazalo sie, ze w piwnicy jest az 5 kotkow! :))
To byl ostatni moment, aby je ratowac, dziekuje bardzo Kasi, ktora troskliwie zaopiekowala sie malymi, chociaz ma juz wlasne 2 koty i 2 psy.
Jednak to poczatek, kotki sa caly czas na granicy, w kazdej chwili moze przyjsc zalamanie, ale jestesmy dobrej mysli.
Jak troche wydobrzeja i beda bardziej fotogeniczne zamiescimy zdjecia maluchow.

PostNapisane: Pt maja 19, 2006 15:32
przez bumbecki
spiesze tylko doniesc, ze z maluchami jest coraz lepiej :)

PostNapisane: Pt maja 19, 2006 19:39
przez malagos
Czekamy na zdjątka!
Miały maluszki szczęście, nie ma co :)

PostNapisane: Czw maja 25, 2006 9:17
przez bumbecki
oj tak! maluchy maja wielkie szczescie, bo gdyby sie ich nie zabralo z piwnicy do tej pory pewnie juz by ich nie bylo...
Kociaki trafily do fantastycznej osoby, ktora poswieca im kazda wolna chwile: na leczenie, oswajanie, zabawy...
Kociaki wlasciwie sa juz calkiem oswojone, chociaz byly strasznymi dzikuskami :)
4 z 5 kotkow maja sie calkiem niezle, piaty nieco gorzej, oczko jest zapuchniete, powieki zarastaja i trzeba je rozrywac, przedwczoraj bylysmy z nim u okulisty, kuracja zostala zmieniona - mamy nadzieje, ze bedzie poprawa.
Jeszcze tydzien i bedziemy szukac im domkow. Zdjatka beda juz wkrotce.