Strona 1 z 8

KRÓWKA nie żyje...

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 20:36
przez jopop
Obrazek

Krówka miała dawno temu wątek dzielony z czarnym kocurkiem, o tu: http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php? ... highlight= (tu jest trochę zdjęć...)

Dla przypomnienia - to był jeden z kociaków przywiezionych przez Lidyię, zdaje się, że z mieszkania jakiejś koszmarnej kolekcjonerki - koty miały nakazem administracyjnym trafić do schroniska, a Lidyia zdołała wyciągnąć od baby 3 najmłodsze... A że Fundacja była świeżo po walce z wirusem - koty trafiły do nas, spędziły trochę czasu w lecznicy, zostały też przy okazji zaszczepione i "naprawione"...

Krówka znalazła dom w miarę szybko, 15 grudnia... była dość przyjacielska (choć wystraszona)... Rodzina, która ją przygarnęła nie była rodziną inteligencko-internetowo-wykształconą, ale wydawali się bardzo ciepli i sympatyczni. Tacy mili, choć prości ludzie.

Jakiś czas po adopcji zgłosili się w sprawie sterylki, obiecałam im załatwić DUŻĄ zniżkę (m.in. z udziałem fundacji KOT), ale potem kontakt się urwał i już nigdy potem nie udało mi się do nich dodzwonić...

I właśnie przed chwilą odebrałam telefon: "Proszę ją zabrać".

Wyjaśnienia - pewnie jak zawsze w takich okolicznościach - mętne... Że w domu pojawił się pies i że męczy kotkę i że kotka się przez to źle czuje i że od jakiegoś czasu sika w kuwecie ale fajda pod łóżko i że w ogóle jej nie chcą...

Nie wiem, czy uda się ją dziś odebrać, jak tylko będzie u mnie - zrobię jej zdjęcia nowe... Teraz ma zdaje się ok. 10 m-cy...

Bardzo proszę - znajdźmy dla niej nowy, dobry domek na zawsze...

EDIT:

Krówka dotarła do mnie w piątek, etapy ponownego oswajania opisuję dalej w wątku. Została ponownie odrobaczona. Jest w pełni kuwetowa, nie sprawia żadnych kłopotów.

zdjęcia:

http://upload.miau.pl/1/66773.jpg
http://upload.miau.pl/1/66774.jpg
http://upload.miau.pl/1/66776.jpg
http://upload.miau.pl/1/66777.jpg

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 21:44
przez lidiya
to takie niesprawiedliwe :cry:

cholera..... :(


zabraklo mi slow :evil: :cry:

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 23:41
przez TyMa
To bezduszność i taka krzywda dla kociaka. Jest pięknością, może znajdzie prawdziwy dom!

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 20:32
przez jopop
Krówka już u mnie...

Przerażona...

Spedziłąm godzinę dyndając za łóżkiem, wciśnięta między żeberka kaloryfera, ale nie odważyła sie wyjść. Wzięta na ręce siedzi spokojnie, ale wyraźnie się boi... Pewnie i mnie i moich kotów...

Szukamy domku, również pieniążków na kastrację...

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 7:24
przez lidiya
akurat teraz sobie wybrali moment :evil:
wiosna zatrzesienie kociego nieszczescia.

Jak to czasem z kogos wychodzi brak serca :(

KRowko! a moze to wszsytko dlatego zebys miala lepszy dom ????

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 12:29
przez Anna_33
Slow zal na komentarz. Moge tylko podbic.

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 17:32
przez jopop
Hmmm.... mam krowę za łóżkiem...

Wieczorem zaniosłam ją do kibelkowej kuwety i niejako "odcięłam" jej drogę powrotu za łóżko - siedziałam na łóżku przy zapalonym świetle. Chwile posiedziała pod drzwiami, po czym poszła "zwiedzać" (piszę w cudzysłowiu, bo przecież ona już tu mieszkała kiedyś, więc może wszystko pamieta...)...

... i po chwili...

...rozgległo się chrupanie:) Nie ma to jak RC w misce:)

W nocy krążyła, rano zresztą też zastałam ją na parapecie. Ale jak ja sie snuję po mieszkaniu, to ona tkwi pod kaloryferem za łóżkiem...

Jest wystraszona, ale w dość spokojny sposób - wzieta na ręce nie wyrywa się, wręcz trochę jakby przytula. Ale jeszcze nie mruczy, a pamiętam że dawniej mruczała... No nic, poczekamy to zamruczy:)

Ma wyjątkowego farta, bo trafiła do mnie (teraz) w dniu kastracji Inar, w związku z czym nie było głównego syczka-prychaczka w domu, a i teraz syczek ma obce koty w 4 literach...

Do zrobienia jej zdjęć potrzebuję jakiegoś ludzia we własnym domu, bo sama mogę tylko zrobić zdjęcia pokaloryferowe...

PostNapisane: Nie maja 14, 2006 17:22
przez jopop
Przyszłam do domu, krowa siedziała na półeczce... zdjęłam ją (bez protestów większych), położyłam sie, przytuliłam i przytrzymując lekko zaczęłam głaskać...
chwila wahania, potem jakby rozluźnienie i już po 2 minutach dało się słyszeć jakieś charki:) charki powtórzyły się po chwili, kotka przez chwilę udawała, że tylko sobie odsztusza, ale po kolejnej półminutce przestała kombinować i rozmruczała się porządnie:)

PostNapisane: Nie maja 14, 2006 23:19
przez lidiya
biedna kroweczka :(

Moze ona taka wystraszona przez dzieci ktore tam byly??? + stres naturalnie.

Ona z pewnoscia zasluguje na dom, ale tylko u takich ludzi dla ktporych zwierze jest czlonkiem rodziny, ktorego sie NIGDY nie oddaje.

Krowko tule Cie z daleka mocno i trzymam kciuki! Pomrucz ode mnie swojej opiekunce jopop

PostNapisane: Nie maja 14, 2006 23:29
przez Anna_33
Noooo, jak jopop poglaszcze i pomizia, to kazdy zacznie mruczec ;-)

A swoja droga, to az strach oddawac zwierzaka. Po czym poznac, ze w dobre rece? :( Sama szukam domu dla psiny i kazdego chetnego odganiam :cry:

No coz. Trzymam kciuki.

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 11:17
przez Uschi
up! za dooobry domek!

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 18:33
przez Anna_33
Do gory :?

PostNapisane: Śro maja 17, 2006 9:14
przez jopop
Do pierwszego postu dodałam zdjęcia. Przepraszam tych, którzy obejrzeli je bezpośrednio po dodaniu - trochę rozjechałam wątek:) Wypróbowałam opcję automatycznego zmniejszania zdjeć przez Windows XP i się zawiodłam:) Poprawiłam ręcznie i już jest ok:)


Co do samej krówki - wyraźnie lubi towarzystwo, jest pełna energii, lubi się bawic i brykać. Jest sporym kotem - jak na kotkę to jest raczej duża:) W każdym razie wyraźnie większa od moich:)

Opowieści o kupach pod łóżkiem okazały się - rzecz jasna - wyssane z palca, krówka jest bardzo grzecznym kotem.

Nas - ludzi - nadal sie boi, choć dziś po raz pierwszy do mnie podeszła - no przy karmieniu wprawdzie, ale zawsze:) pogłaskałam ją i nawet nie zwiała:)

Zobaczcie - jest naprawdę śliczna! Te plamki ma porozrzucane mocno abstrakcyjnie:)

Jedynym "problemem" są zatkane kanaliki łzowe - pozostałość po kk. Była (już wtedy) leczona całym zestawem kropli, oczy są bardzo ładne i nieropieją, niestety lecą jej łzy. Dokładnie tak jak mojej Inar... Teoretycznie istnieje możliwość podjęcia próby odetkania tych kanałów, jednak nikt nie da gwarancji na skuteczność tego zabiegu. Dlatego myśmy się z Inar nie zdecydowali, decyzję co do krówki będą musieli podjąć nowi właściciele. Nie jest to na szczęście duży kłopot, po prostu trzeba kotu przecierać oczy wacikiem. Widzi bardzo dobrze.

To śliczny kot:) I po przyzwyczajeniu się do właciciela będzie pieszczochem:) Już teraz można powiedzieć jej 3 wyraźne zalety:

1) jest przyzwyczajona do dzieci
2) jest kompletnie NIEAGRESYWNA - nawet jeśli się boi, to przywiera do człowieka, a nie rzuca się z pazurami.
3) PIĘKNIE łyka tabletki:) (próbowaliśmy z WIELKĄ TABLETĄ NA ROBAKI:) )

I przepraszam wszystkich za parę dni bez kontaktu ze mną - już chyba wszystko działa...

PostNapisane: Śro maja 17, 2006 20:44
przez kasia.ch
hop po domek sliczna krowko

PostNapisane: Śro maja 17, 2006 21:27
przez covu
cholera jasna jacy ci ludzie sa nienormalni...
trzymam ogromne kciuki za domek :D