Strona 1 z 2

Tutka

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 20:28
przez Kasia D.
Tutkę znalazł w zimie i przygarnał TZ Kociej mamy Agatki.
Agata opowiadała mi o niej na gg a 2 tyg temu okazało sie, ze kicia jest powaznie chora (raz widział ją jakiś wet, który nie rozpoznał prawidłowo choroby i dał synulox) , kotka biega luzem po dworze choć jest niesterylizowana, w nieleczonych uszach zbiera sie tzw. żużel...
Leczyc porządnie kota nie ma komu i nie ma za co. Trzymac w domu i pilnowac - też nie.

3 maja przywiozłam Tutkę do siebie zahaczając w drodze o wetkę.
Kotka ma rozległe, zaawansowane zapalenie płuc. Zajęte sa porządnie dolne partie a szmer bąbelków powietrza słyszałam osobiscie przez stetoskop.
W uszach - średniej wielkosci świerzbowiec.

Koteczka dostała silny antybiotyk i mnóstwo dopalaczy.
Niestety, cały dzień miauczała tak okropnie że, bliska obłędu, zaaplikowałam jej podwójną dawke hydroksyzyny, po której Tutka przespała 12 godzin...
Po przebudzeniu znowu płacz... Troche zjadła i miauczała w niebogłosy.
Spasowałam i podałam hydroksyzynę.
Znowu kicia uspokoiła sie i poszła spac a ja, wyczerpana nerwowo, razem z nią.
Na trzeci dzień już było znacznie lepiej. Kotka nawiązała kontakt z otoczeniem, dała sie pogłaskac, mruczała i nawet troche pospacerowała po mieszkaniu.

W tej chwili kotka juz mruczy, wywala brzuszek do głaskania, chętnie siedzi na rękach...
Jest nieduża, ma ok. 7-8 miesiecy ale jest drobniutka....
Gdy tylko w płucach będzie już cicho kicia zostanie wysterylizowana.
Zaczynam szukac domu już teraz bo kolorki ma mało chodliwe :twisted:

A tak wyglada :

Obrazek
http://upload.miau.pl/1/65698.jpg
http://upload.miau.pl/1/65700.jpg

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 20:39
przez bechet
Kasiu, kicia jest przepiękna :1luvu:
Mam straszną słabość do takiego połączenia kolorków :D
co widać w podpisie :wink:

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 20:41
przez Kasia D.
bechet pisze:Kasiu, kicia jest przepiękna :1luvu:
Mam straszną słabość do takiego połączenia kolorków :D
co widać w podpisie :wink:

Przywieźć? 8)

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 20:43
przez bechet
Jak narazie brak wakatu :(
(czytaj chłop mi na zawał zejdzie, jak nic, jak mu zakomunikuję, że go niespodzianka czeka :lol:)

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 20:45
przez Kasia D.
bechet pisze:Jak narazie brak wakatu :(
(czytaj chłop mi na zawał zejdzie, jak nic, jak mu zakomunikuję, że go niespodzianka czeka :lol:)

A po co mu cokolwiek komunikowac?
Dasz mu w prezencie na Dzień Dziecka :wink:

PostNapisane: Czw maja 11, 2006 20:49
przez bechet
No popatrz, Ty to masz głowę na karku!
Swoją drogą, to on nawet nie wie, jaki szczęśliwy ze mną jest i jak ja go ciągle prezentami obdarowywuję.
Kaszmira na przykład, to mu w prezencie ode mnie iwcia na gwiazdkę przywiozła :lol:
Ciekawe, może należy zbadać wytrzymałość materiału?

PostNapisane: Pt maja 12, 2006 16:50
przez bechet
hop :D

PostNapisane: Nie maja 14, 2006 18:03
przez Katia K.
Hop Tutka!

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 16:12
przez bechet
Co tam słychać u słodzinki?

PostNapisane: Pon maja 15, 2006 17:46
przez Kasia D.
bechet pisze:Co tam słychać u słodzinki?


Tutka powoli wychodzi z zapalenia płuc. Oddech juz dużo lepszy , nie ma porównania z tym co było.
Kotka przesiaduje głównie w kuchni na szafce wysoko pod sufitem.
Boi sie innych kotów..

PostNapisane: Wto maja 16, 2006 9:12
przez kocia mama Agatka
Witam! To ja ta niewdziecznica ktora podrzucila zakoconej po uszy Kasi kolejnego... :oops: Jednak wierzcie mi naprawde gdyby nie to ta kicia mialaby minimalne szanse na przezycie, z takim zapaleniem pluc byloby to raczej niemozliwe. To jedyne dobre rozwiazanie ktore przyszlo mi do glowy. W domu z ktorego przyszla kicia jest 6 kotow (bylo wiecej ale zaginely, gdyz koty wychodza przez okno, kilka wpadlo pod samochod, kilka ktos prawdopodobnie ukradl w nieznanych okolicznosciach). Serce mi sie krajalo jak glaskalam kicie i slyszalam jak oddycha, przy kazdym wdechu i wydechu bulgotalo jej w drogach oddechowych, to nie bylo wporzadku mimo ze po tym jak kicia zostala znaleziona (byla bardzo zabiedzona) bylismy z nia u lekarza, osluchal ja, ale powiedzial ze to nic powaznego i zapisal Synolux (potem Kasia mi powiedziala na gg ze to jest bardzo slaby lek i podaje sie go przy kk, co mnie zdziwilo i juz wtedy zaczelam sie niepokoic). No i tak kicia byla u nich, wychodzila na dwor, martwilam sie najbardziej, ze jest niewysterylizowana a u nich w domu jest kilka niewykastrowanych kocorow. Balam sie myslec co by bylo gdyby ona zaszla w ciaze! Taka chora i slaba chudzinka. najgorsze ze jej stan wcale sie nie poprawial, zawalone drogi oddechowe, opowiedzialam Kasi ktora zgodzila sie ja wziasc do siebie i podleczyc a potem znalesc domek.
Moim marzeniem jest zeby ta kocinka znalazla domek, czuje sie odpowiedzialna za nia i za to ze przeze mnie Kasia ma kolejnego podopiecznego kota jakby innych bylo malo.
Kicia jest naprawde cudowna, malutka, drobniutka kochana kocinka, w dodatku bardzo ladna, ma strasznie milusie futerko (co widac na zdjeciu), mruczy i wywala brzusio jak sie ja glaska. Moze ktos sie skusi na ta kruszynke? Na pewno nie bedzie zalowal, jestem tego pewna.

PostNapisane: Czw maja 18, 2006 11:00
przez kocia mama Agatka
Podbijam bo Tuteńka spadła na koniec drugiej strony :( Kciuki mocno zacisnięte :ok: :ok:

PostNapisane: Pt maja 19, 2006 18:15
przez Katia K.
To bidulka jakich wiele... ale pod czujnym okiem Kasi szybko stanie się zdrową, śliczniejszą (bo śliczna już jest) koteczką :)

PostNapisane: Pon maja 22, 2006 8:40
przez iskra666
bardzo ładna ta kocinka :D taka delikatniusia :D

PostNapisane: Pon maja 22, 2006 16:19
przez kocia mama Agatka
Kicia odeszla za TM, byla bardzo oslabiona choroba i prawdopodobnie zlapala jakiegos wirusa. Niech Kasia napisze wiecej ona wie jak bylo :( Jest mi strasznie smutno, chcialam jej pomoc a nie udalo mi sie to.