Miluś - mój kotek"pracowy"teraz w piśmie KOT s.5
Pojawił się w Wielki czwartek, ale ja zobaczyłam go dzien później. Wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy: chudy, potwornie brudny, cała szyja i pół karku ledwo porosnięte nowym futerkiem, zaropiałe oczy i uszy, ze strach patrzeć. Ale było w nim coś niezwyklego - on całym sobą wyrażał wielką ufnośc i miłość do człowieka i tęsknotę za dotykiem ludzkiej ręki. Nie tknął jedzenia zanim nie otrzymał porcji pieszczot.
Wyglada tak:
Zdjęcia kiespkie, zrobione średniej klasy komórką, ale nie mam na razie lepszych.
Miluś jest młodym, drobnym, niekastrowanym kocurkiem. Po zaaplikowaniu gentamycyny okazło sie, że ma cudne zielone oczy. Futerko ma biało-czarne. Ładnie je (ale nie rzuca się na jedzenie), woli suche niż puszki, przepada wprost za wołowiną. Woli mleko niż wodę. Po jedzeniu natychmiast zaczyna sie myc - jest po prostu wspaniałym, przyjacielskim kotem. Po wykastrowaniu i przywróceniu mu normalnego wyglądu chciałabym znaleźć mu dom. Czy mi się uda?
Wyglada tak:
Zdjęcia kiespkie, zrobione średniej klasy komórką, ale nie mam na razie lepszych.
Miluś jest młodym, drobnym, niekastrowanym kocurkiem. Po zaaplikowaniu gentamycyny okazło sie, że ma cudne zielone oczy. Futerko ma biało-czarne. Ładnie je (ale nie rzuca się na jedzenie), woli suche niż puszki, przepada wprost za wołowiną. Woli mleko niż wodę. Po jedzeniu natychmiast zaczyna sie myc - jest po prostu wspaniałym, przyjacielskim kotem. Po wykastrowaniu i przywróceniu mu normalnego wyglądu chciałabym znaleźć mu dom. Czy mi się uda?

