Strona 1 z 8

Mały Pingwinek to Boruta! Amputacja łapki w poniedziałek

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 14:57
przez rybon36
Koty bezłapkowe - czy ktos wie o jakimś do adopcji?

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:01
przez kimi1
a czy tylko z wojewodztwa mazowieckiego?

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:07
przez rybon36
tak ale to kot chyba nie musi być miejscowy, pewnie ze lepiej by było, bo bliżej niemniej to nie jest warunek

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:07
przez kalewala
A może być bezogonkowy - np Filonek ?
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40 ... &start=165

Miał mieć domek, ale domek się rozmyslił ....

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:10
przez rybon36
ma byc biedny, potrzebujący i najlepiej mały, może być do remontu czyli wymagać opieki weterynaryjnej - tą zapewniam osobiście

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:17
przez Amy
Filonek, o którym napisała annskr jest potrzebujący... :roll:

Re: Jest miejsce dla kotka bezłapkowego

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:19
przez Olusia2112
rybon36 pisze:Koty bezłapkowe - czy ktos wie o jakimś do adopcji?


Bezłapkowe czyli bez łapek?? moge się popytać

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:26
przez Katy

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:27
przez rybon36
ta, zdecydowanie, bezłapkowe znaczy bez łapek wszystko jedno której brak, może być a nawet powinien bardzo biedny, wskazanie na chłopaka ale to tylko sugestia, najlepiej mały kociaczek, ze starszym w tym z Filonkiem może być problem z aklimatyzacją a właściwie ze stadem, tamci sa dorośli wszyscy z przypadku ale juz pozapominali jak im było żle kiedyś więc maluszek bieduuszek, brakuszek - jesli się taki gdzieś znajduje to poprosze i info i foto

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:35
przez zołta
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=42001 - to kot z Canisu, więc do adopcji w Warszawie i okolicach, ale Mińsk nie jest znowu tak daleko a dom dla takiego biedaka nie prędko się znajdzie, może próbować?

Jego zdjęcie jest pod zdjeciem Marcela, czarny Kicuś

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:36
przez rybon36
malca , to oni przyjma, wychowają, pomogą , w tym sa dobrzy:
Wiktor lat 5 znaleziony w lesie jak miał 4 tygodnie, zwany wujkiem Bladym - właściwie Sir Victorinox Cottonfield alias Don Victorio Cottoni, Filipek lat 3 o czerwonych oczach, hipis,zwany Filiponkiem lub Sniegurem, oddany z powody smierci właściciela ,Floro - lat 9 golem,uratowany od uśpienia, Okruszek - kotka lat 2 wychowana od 2 tyg smoczkiem, Geraldine - cornish rex dostana w prezencie - wspaniała kotka, doskonała matka,Fromage - TuA niebieski szylkret z białym - roczna , cudowna opiekunka do dzieci, trafiła z powodu trwającej 2 miesiące biegunki lejącej się strumieniem... no i Figaro, właściwie Jupiter tez cornish , 7 miesieczny przyszły reproduktor zwany maluszkiem lub Reproduktorkiem - gigant jakich mało. Ci tu wymienieni zaopiekuja się takim brakuszkiem

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:38
przez Amy
Większość forumowiczów jeśli się dokaca - bierze kota dorosłego. Zawsze są sprzeczki na początku, ale po jakimś czasi kotyprzyzwyczają się do siebie, a nawet polubią. :) Jeśli naprawdę chcesz pomóc jakiemuś kotkowi - weź dorosłego. On ma mniejsze szanse na dom niż maluszek, nawet kaleki.

Te cornish rexy rasowe?

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 15:46
przez rybon36
tak rasowe, wiem co mówię z tym malcem, mieszkamy na wsi, oni wypędzą kota dorosłego albo będą go bić, malcem się zaopiekują, ten dom czeka na takiego malca, nie speszymy się, domek poczeka, nie chcemy stworzyć stresu ani im ani temu biedulkowi, malec zostanie pokochany, ostatniego dorosłego, Florka wprowadzaliśmy 2 miesiące z okładem

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 16:27
przez Amy
Kotek byłby wypuszczany?

PostNapisane: Wto kwi 25, 2006 17:17
przez rybon36
wiem, że macie na ten temat zdania podzielone ale my mieszkamy w głuchej wsi, dookoła pola i lasy, nasze koty wychodzą, wszystkie śpią w domu ale chodza sobie po polach, maja drabinkę do okna i wchodza latem oraz wychodza kiedy zapragną, zima pukaja w lufcik i wtedy sa wpuszczane , same sobie to reguluja, w łazience i w kotłowni maja też kuwetki ze żwirkiem, rządza słowem ale nie umieliśmy im zabronić korzystania ze swobody