Bazyl ma dom!!! :)

Bazyl to kot z tego wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=42149
Jego historia jest straszna i smutna jednocześnie. Smutna, bo po raz kolejny przez okrucieństwo i głupotę ludzi cierpi zwierzę, straszna również dlatego, że za tę sytuację byli odpowiedzialni ludzie, których powinnością jest pomaganie zwierzętom w niedoli.
Bazyl jest kotem z płockiego schroniska. Nie bardzo wiadomo jak tam trafił, ale pracownicy twierdzili, że jest bardzo dzikim i agresywnym kocurem.
Aga- lodge, która pomaga kotom w schronisku miała przeciwne zdanie - widziała, że Bazyl był cichym kotem, który w schronisku prawie nie wychodził z kociej budki. To dzięki niej Bazyla udało się zabrać z tego piekła.
Któregoś dnia schronisko postanowiło kota wykastrować. Niestety, po kastracji kot został zostawiony sam sobie, wciśnięty w ciemny korytarzyk o rozmiarach 1 m2, był tak przerażony, że załatwiał się pod siebie i leżał w swoich odchodach. Od tego porobiły mu się straszne odleżyny, co widać na zdjęciach.
Wtedy interweniowała aga i zabrała Bazyla do Mariszy - dziewczyny, która pomaga kotom. Niestety, Marisza ma dość spore stadko kotów do wyadoptowania, a wiadomo jak ciężko znaleźć dorosłemu kotu dom. Poza tym Bazylek ma katar, a w dużym skupisku kotów leczenie może nie przynosić oczekiwanych skutków.
Zdecydowałam się go zabrać do siebie, podleczyć i szukać mu domku.
Dzisiaj o 10 Bazyl przybył do Warszawy, przewieziony z Płocka przez kolegę TŻ.
TŻ przed chwilą dzwonił, że Bazylek jest przerażony, ale jak się go głaska to mruczy. Na razie mieszka w łazience, a wieczorkiem zobaczymy. O dziwo, Niedobrotka obwąchała transporterek i nawet nie prychnęła. Może po sterylce zmienił się jej charakter
Wieczorem wrzucę nowe zdjęcia Bazyla
No i oczywiście - szukamy docelowego domku, w którym Bazylek będzie bardzo, bardzo szczęśliwy
Jego historia jest straszna i smutna jednocześnie. Smutna, bo po raz kolejny przez okrucieństwo i głupotę ludzi cierpi zwierzę, straszna również dlatego, że za tę sytuację byli odpowiedzialni ludzie, których powinnością jest pomaganie zwierzętom w niedoli.
Bazyl jest kotem z płockiego schroniska. Nie bardzo wiadomo jak tam trafił, ale pracownicy twierdzili, że jest bardzo dzikim i agresywnym kocurem.
Aga- lodge, która pomaga kotom w schronisku miała przeciwne zdanie - widziała, że Bazyl był cichym kotem, który w schronisku prawie nie wychodził z kociej budki. To dzięki niej Bazyla udało się zabrać z tego piekła.
Któregoś dnia schronisko postanowiło kota wykastrować. Niestety, po kastracji kot został zostawiony sam sobie, wciśnięty w ciemny korytarzyk o rozmiarach 1 m2, był tak przerażony, że załatwiał się pod siebie i leżał w swoich odchodach. Od tego porobiły mu się straszne odleżyny, co widać na zdjęciach.

Wtedy interweniowała aga i zabrała Bazyla do Mariszy - dziewczyny, która pomaga kotom. Niestety, Marisza ma dość spore stadko kotów do wyadoptowania, a wiadomo jak ciężko znaleźć dorosłemu kotu dom. Poza tym Bazylek ma katar, a w dużym skupisku kotów leczenie może nie przynosić oczekiwanych skutków.
Zdecydowałam się go zabrać do siebie, podleczyć i szukać mu domku.
Dzisiaj o 10 Bazyl przybył do Warszawy, przewieziony z Płocka przez kolegę TŻ.
TŻ przed chwilą dzwonił, że Bazylek jest przerażony, ale jak się go głaska to mruczy. Na razie mieszka w łazience, a wieczorkiem zobaczymy. O dziwo, Niedobrotka obwąchała transporterek i nawet nie prychnęła. Może po sterylce zmienił się jej charakter

Wieczorem wrzucę nowe zdjęcia Bazyla

No i oczywiście - szukamy docelowego domku, w którym Bazylek będzie bardzo, bardzo szczęśliwy
