Strona 1 z 4

Bura, banalna.... ale słodka - dostała swoją szansę.

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 17:47
przez Elżbieta P.
Od ponad półtora miesiąca sterylizuje i kastruję koty na moim osiedlu.
Wożę do weta. Przetrzymuję w domu na rekonwalescencji. Leczę, jeśli trzeba.Od lat moja piwnica służy za schronienie kilku kotom. Jednocześnie prowadzę stołówkę przy piwnicznych okienkach dla mieszkańców innych piwnic.

Tak było jeszcze kilka dni temu.

Od kilku dni :
- znalazłam na trawnikach trzy nieżywe koty. Wszystkie miały przycięte uszy. Wszystkie miały krwawe wybroczyny w okolicach mordki.
- moja piwnica jest pusta,
- pokarm, ktory wystawiam wieczorem - rano jest jeszcze w miseczkach, a poprzednio - zbierałam nad ranem puste miski.


Nie ulega wątpliwości, że koty zostały masowo otrute. Wiem o trzech - otrutych. Ale ile ich jeszcze martwych leży w piwnicach, krzakach, na śmietnikach ?

W swoim mieszkaniu, w klatce mam jeszcze małą burą kotkę. Nazwałam ją - Malwinka. To siostrzyczka-bliźniaczka Dyzi z tego wątku :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40706&highlight=

Osoba z sąsiedztwa, która dokarmiała obie kotki - mówiła mi, że były nierozłączne. Dyzia z krwawą plamą zamiast oka i Malwinka z zaawansowanym kocim katarem.
Obie mają po około 7 miesięcy. Dyzia dała się złapać wcześniej. Malwinka dopiero 12-tego kwietnia.
13-tego kwietnia Malwinka została obejrzana przez weta i wysterylizowana. Była juz w początkach ciąży. Przez pierwsze kilka dni walczyłam z jej kocim katarem. Karmiłam ją strzykawką, bo nic nie chciała jeść, sapiąca z kataru, obolała po operacji.
Trzy dni po sterylce wyglądała tak :

Obrazek

Nie próbowałam jej oswajać. Cały czas mieszka w klatce, bo zaplanowałam wypuszczenie jej natychmiast po 10 dniach od sterylki i całkowitym wyleczeniu z kataru. Ciagle podaję jej antybiotyk.

Kotka jest zdrowa. Zaczyna rozrabiać. Dobrze je. Nie sapie. Koci katar nie zostawił śladu w oczkach, choć na początku były bardzo zaropiałe.
Bawi się rulonikiem na sznurku. Zaczepia mnie wystawiając łapki z klatki.
Na mój widok - przewraca się na grzbiet, do góry brzuchem.

W najbliższy poniedziałek (za dwa dni) powinnam zwrócić jej wolność.

Jak mam ją teraz wypuścić na podwórko, gdzie zniknęły wszystkie koty ?

Czy po to ją leczyłam i sterylizowałam - żeby teraz umarła w męczarniach ?

Wiem, że jest bura i banalna. Ma typowe kocie oczy, a nie - niebieskie.
Tak jak Dyzia - jest miniaturowa. Wzrost ma kotka 5-miesiecznego.
To jej dzisiejsze fotki :
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na tym forum - bywają cuda.
Może kogoś ujmie za serce ten mały kociak po przejściach....

Malwinka szuka domu, który ja uratuje od niechybnej śmierci na podwórku.

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 17:50
przez Jana
Malwinka ma przepiękne, soczyście zielone oczy. Takie oczy nie są typowe. I są ładniejsze od niebieskich!

Cała Malwinka jest śliczna, prawdziwie "kocia" - przepiękny buras. Burasy są najpiękniejsze.

Za dobry dom dla Malwinki :ok:

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 17:54
przez Olinka
Bardzo smutna historia.
Mocno trzymam za dobry domek dla tej ślicznej kici.

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 17:56
przez aamms
Rany.. :strach: co za zwyrodnialec truje te biedactwa.. :evil:
Elżbieta, nie możesz jej wypuścić.. Wiem zresztą, że tego nie zrobisz.. I wiem, że nie bardzo masz miejsce na kicię..
Może ktoś ma wolne miejsce.. Może u kogoś brakuje jeszcze kotka..
Mam nadzieję, że ktoś się zakocha.. :oops: :oops:
Pliiiiis.. :oops:


Ja nie mogę.. :oops:
Z Vice nadal nic nie wiadomo.. :?
Domek, który od początku chciał go zabrać, od dłuższego czasu milczy i nie odpowiada na moje telefony.. :roll:
Chyba w końcu Vice będzie oficjalnie do adopcji..

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 17:59
przez Elżbieta P.
aamms pisze:Elżbieta, nie możesz jej wypuścić..


Wiem, że nie mogę. Ale nie mam również w domu miejsca na szóstego kota. :cry:

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 18:02
przez Magija
Elżbieto, ona znajdzie dom
współczuję tego co się stało

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 18:14
przez Agalenora
Elżbieto, przecież to nie tylko wykroczenie, ale przestępstwo...
Zwierzęta wolnożyjące stanowią dobro narodowe.
tego *&&(())) powinna spotkać kara.

Czy nikogo z Twoich sąsiadow nie zbulwersowało, to co się stało.


dzizes. aż się rozpłakałam dziś spotkałam drobną burą kociczkę na rakowcu... jest karmiona, ale czy ktoś nie nakarmi jej w podobny sposób

Czy można jakoś zareagować, na to co się stało?


dowodem, w razie czego, są te otrute koty...

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 18:20
przez aamms
Agalenora pisze:Czy można jakoś zareagować, na to co się stało?


dowodem, w razie czego, są te otrute koty...


No.. dokładnie jak w przypadku otrutych kotów na Korotyńskiego.. Karmicielka jest w stałym kontakcie z Dorotą Będkowską (mam nadzieję, że nie przekręcam nazwiska :oops: ) i g..o da się zrobić.. Wszyscy są bezsilni wobec tych, którzy trują te koty, strzelają do nich, zamykają maluchy w piwnicy.. to trwa już kilka lat.. co jakiś czas interweniuje straż miejska, pisze GW.. i d u p a..
Tak właśnie u nas działa prawo.. :evil: :evil:

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 18:25
przez Misica
Ta cała sytuacja jest straszna...
Nawet trudno coś napisać.
Jak się widzi takie rzeczy to wstyd, że też jest się człowiekiem. :cry:
Malwinka miała wielkie szczęście, że trafiła do Pani Eli.
Miejmy nadzieję, że to szczęście jej nie opuści i szybko znajdzie się kochający domek.
Kciuki za Malwinkę :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 18:26
przez Ivette
jaka pięknotka...
trzymam kciuki za domek, bura, zwyczajna, ale też kochać umie
domku, znajdź się!

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 19:52
przez Lilka P.
Buraskowa jak mój Gargamelek :1luvu:

Jeszcze nikt nie zakochał się w pięknej Malwince! :love:


A co do tych zwyrodnialców :evil: brak mi słów...

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 20:05
przez iskra666
bosssska jest 8O Nie wypuszczaj jej Elżbieto.. napewno znajdzie dom !!!!!!!!!!

i zmeń prosze tytuł bo ona nie jest banalna... ma przepiękne szmaragdowe oczy i nie jest bura tylko tygrysio pręgowana :!: :lol:

PostNapisane: Sob kwi 22, 2006 20:27
przez Wawe
Ma prześliczny pyszczek. :D :love:
Za domek. :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Nie kwi 23, 2006 7:34
przez Misica
Do góry koteczko :!:
Może kogoś urzeknie najbardziej rasowy kot europejski :ok:

PostNapisane: Nie kwi 23, 2006 10:39
przez Elżbieta P.
Agalenora pisze:Elżbieto, przecież to nie tylko wykroczenie, ale przestępstwo...
Zwierzęta wolnożyjące stanowią dobro narodowe.
tego *&&(())) powinna spotkać kara.


Czy można jakoś zareagować, na to co się stało?


dowodem, w razie czego, są te otrute koty...


Tak jest jedynie w cywilizowanych krajach. Nie u nas.... :(
Rozmawiałam z Canisem, Wydziałem Ochrony Środowiska Dzielnicy, panią Będkowską.
Sprawa rozbija sie o pieniądze.
Nikt ich nie ma.
Weterynaria przy SGGW w Warszawie może zrobic sekcję za około 400-500 złotych.

Ciekawe jak oni uczą studentów weterynarii ? Ciekawe na jakich egzemplarzach przeprowadzają ćwiczenia wśród studentów ?
Czyżby na żywych zwierzakach, lub specjalnie do tego celu uśmiercanych ?

Prokuratura i policja może rozpocząć śledztwo mając dowody zbrodni (czyli wyniki sekcji) lub jeśli wskaże się imiennie sprawcę przestępstwa.
A który sprawca dobrowolnie sie do tego przyzna?
Mam pewne podejrzenia.... ale nie mam dowodów, nawet poszlak.
Osoba nie jest z mojego bloku, ale jeśli zwoływała specjalne zebrania mieszkańców celem rozwiązania kociego problemu na osiedlu i jeśli.... potrafiła rzucać gorącymi, ugotowanymi burakami w dzieci bawiące się pod jej balkonem 8O (bo hałasowały) - to chyba nie powinno być wątpliwości, że stać ją również na podanie trutki.

Malwinki nie wypuszczę na podwórko.