Mam w biurze cud świata, nie wiem, który ale to cud. Kotka żyjąca dziesięć lat na podwórku, dzika i niezależna.
Złapałam ją na sterylkę, walka była krwawa, tzn. ja broczyłam.

W ciągu dwóch dni zrozumiała do czego służy kuweta, w ciągu trzech dni zamieniła się w pieszczocha jakiego jeszcze nie spotkałam. Wiem, że będzie kochała bez granic. Nie wiem, czy może być kotem niewychodzącym, (popłakuje przy zamkniętym oknie) ale na pewno da miłość, którą zbierała w sobie przez te 10 lat dla tego jedynego człowieka, który ofiaruje jej siebie.
Przede mną następna dziczka do sterylki, muszę mieć ją gdzie umieścić, najpóźniej w niedzielę muszę wypuścić Muszkę jeśli nie znajdę jej domu.
Proszę Cię znajdź się połówko od Muszki.
To niedopuszczalne, żeby taki ogrom miłości się zmarnował.
To wylękniona Muszka po zabiegu.
http://img164.imageshack.us/img164/456/fot32sd.jpg
Jutro wstawię zdjęcie już bez kaftana.