Jestem Krufka, mam już domek!

To ja, Krufka
Mam 7 miesięcy i do niedawna miałam domek. W piątek moi duzi zapakowali mnie do transporterka i zawieźli w takie jedno miejsce...Po drodze mówili, ze muszą sie mnie pozbyć, bo ich dziecko ma alergię. Tu gdzie jestem jest fajnie, nowi mają takie zabawne zielone kubraczki, mam swoją kuwetkę i mogę biegać po wszystkich pokojach. Mieszka tu pewna starsza ode mnie kotka, mówi, że jest OK. Dostaję dobre jedzonko tylko na noc zamykają mnie do klatki - podobno żeby nie włączały się alarmy, czy coś takiego. Mówią o mnie, że jestem śliczna i taka słodka tylko straszna ze mnie wiercipięta. I wszedzie mnie pełno.
Te zdjęcia to zrobił jeden taki duuuuży, strasznie narzekał, że jestem trudną modelka, ale z fotek jestem bardzo zadowolona
Wczoraj podsłuchałam, że moi ex duzi zdecydowali, żebym po ssssteryl..no takie trudne słowo, że nie mogę wymówić, została odwieziona do kociego przytuliska... Nowi zieloni obiecali, że tam nie pojadę, ze znajdą mi nowy dobry domek...Już nie mogę się doczekać kiedy poznam nowych dwunożnych. A teraz pędzę, bo chyba Uszatka znowu bez pytania je z mojej miseczki!


Mam 7 miesięcy i do niedawna miałam domek. W piątek moi duzi zapakowali mnie do transporterka i zawieźli w takie jedno miejsce...Po drodze mówili, ze muszą sie mnie pozbyć, bo ich dziecko ma alergię. Tu gdzie jestem jest fajnie, nowi mają takie zabawne zielone kubraczki, mam swoją kuwetkę i mogę biegać po wszystkich pokojach. Mieszka tu pewna starsza ode mnie kotka, mówi, że jest OK. Dostaję dobre jedzonko tylko na noc zamykają mnie do klatki - podobno żeby nie włączały się alarmy, czy coś takiego. Mówią o mnie, że jestem śliczna i taka słodka tylko straszna ze mnie wiercipięta. I wszedzie mnie pełno.

Te zdjęcia to zrobił jeden taki duuuuży, strasznie narzekał, że jestem trudną modelka, ale z fotek jestem bardzo zadowolona
