Strona 1 z 2
Chory kot, wyrzucony z domu - ŚLĄSK

Napisane:
Wto lut 28, 2006 13:04
przez ryśka
Kot pojawił się w piwnicy osob dokarmiających dziczki. Jest ewidentnie domowy, ufny.
Jest chory. Nie chce jeść, ma problemy z jedzeniem - wypluwa jedzenie z pyszczka. Bardzo boli go łapa. Karmiciele zabrali go do lecznicy - na pierwszy rzut oka nic mu nie dolega - zęby są zdrowe, kot dostaje antybiotyk, ale... nadal bardzo źle się czuje i jest słaby, obolały. Być moze ktoś go zbił, kopnął i stąd dolegliwości. Na pewno potrzebna mu diagnostyka, obserwacja w domu, leczenie w piwnicy jest mocno utrudnione.. Gdyby ktoś mógł pomóc - proszę o kontakt. Kot czeka na swoją szansę w Bytomiu.
Jeśli ktoś zdecyduje się pomóc - azyl pomoże w sfinansowaniu jego leczenia.

Napisane:
Śro mar 01, 2006 9:44
przez Emilia1
Może w temacie umieścić miasto ( i okolice) gdzie jest kotek?

Napisane:
Śro mar 01, 2006 10:43
przez dryncia
Ciekawe czy wywalony został bo jest chory, czy rozchorował sie bo go wywalono.
Pomocny domku przygarnij kiciuską

Napisane:
Śro mar 01, 2006 22:46
przez czarnaR
Coś nowego w tej sprawie?
Żal mi biedaka...

Napisane:
Śro mar 01, 2006 22:52
przez ryśka
Być może jutro bedę mieć wieści... poprosiłam karmicieli by wzięli go do czasu, kiedy ja będę go w stanie wziąć, nie wiem jednak czy się na to zdecydowali.

Napisane:
Śro mar 01, 2006 23:04
przez czarnaR
To trzymam kciuki.
A gdybyś potrzebowała w przyszłym tygodniu dodatkowej ręki, mam trochę wolnego.

Napisane:
Czw mar 02, 2006 19:32
przez ryśka
Dziękuję..
a kot nadal w piwnicy, nie chce jeść, co weźmie do pyszczka, to wypluwa

inne koty go przeganiają, łapa boli. Był u weta, dostał przeciwbólowy zastrzyk, na pierwszy rzut oka nie widac, co jest przyczyną.
Karmicielka obiecała go wziąć, ale rozmawiałam z jej mężem przed chwilą - kot nadal w piwnicy.
To ta sama karmicielka, od której miałam zabrać "białą" kotkę...


Napisane:
Czw mar 02, 2006 20:09
przez dryncia
biedna kocina, tak mi jej zal
domku nawet tymczasowy gdzie jestes

Napisane:
Czw mar 02, 2006 21:57
przez Beliowen
Ryśka, może mieć ciało obce w przełyku - albo może dysfagię
Gdyby chodziło o to drugie, to może byc związane z urazem głowy; być może faktycznie kot został uderzony/potrącony?
Gdyby była możliwość wykonania RTG głowy i szyi?
W przypadku stwierdzenia konkretnego urazu może kot mógłby zamiast w piwnicy przebywać w lecznicy?


Napisane:
Czw mar 02, 2006 22:30
przez ryśka
W okolicy nie ma żadnej lecznicy ze szpitalikiem ani lecznicy, która przechowuje koty. W lecznicy w której kot jest leczony nie ma nawet RTG.
Co to jest dysfagia?
Jutro jadę na zawieźć do domów Lusię i Astrę, pewnie wrócę w niedzielę razem z tym kotem, jeśli żadna inna perspektywa dla niego się nie pojawi..

Napisane:
Czw mar 02, 2006 22:41
przez Beliowen
ryśka pisze:Co to jest dysfagia?
Zaburzenia połykania.
Może mieć związek z chorobami gardła, niedrożnością przełyku lub porażeniem/uszkodzeniem rdzeniowych nerwów czaszkowych odpowiedzialnych za kontrolę połykania (głównie nerwu językowo-gardłowego).
Jeśli ta łapa obolała to któraś z przednich, być może kot został uderzony w kark? albo w głowę i w okolice pasa barkowego?

Napisane:
Czw mar 02, 2006 22:50
przez ryśka
łapa przednia faktycznie


Napisane:
Nie mar 05, 2006 20:44
przez Zakocona
Co z koteczkiem? ma jakieś szanse?


Napisane:
Pon mar 06, 2006 9:13
przez ryśka
Wczoraj miał - byłam umówiona na jego odbiór. Rano jednak przestraszył się szczekajacego pod piwnicą psa i gdzieś się ukrył

, karmiciele do wieczora go nie widzieli, wróciłam więc sama.
Jeśli się znajdzie, to go zabiorę, kiedy będę na Śląsku następym razem.

Napisane:
Pon mar 06, 2006 11:29
przez Adria
a nie moga go zawiesc na Tarn. G do lecznicy tam jest RTG a pozniej odstawic do CK ? Lepiej, zeby tam czekal na Ciebie Rysiu, niz wałęsał się w takim stanie
