Strona 1 z 4
Kicia po wypadku w łódzkim schronisku już za TM

Napisane:
Wto lut 28, 2006 9:31
przez iwcia
Do łódzkiego schroniska trafiła kicia po wypadku, ma złamany ogonek i uszkodzoną tylną prawą łapkę, może być złamana.
Szukam dla niej domku nawet tymczasowego, teraz leży w metalowej klatce.
Nie miała zrobionych żadnych badań ani nawet prześwietlenia, a dla niej liczy się każda chwila.
Proszę pomóżmy jej nie może leżeć w tej klatce bez pomocy tak leżała Yenna.
Ona ma ogromne szanse na to, aby chodzić.




Re: Kicia po wypadku w łódzkim schronisku szuka domu nawet t

Napisane:
Wto lut 28, 2006 9:36
przez aamms
iwcia pisze:Do łódzkiego schroniska trafiła kicia po wypadku, ma złamany ogonek i uszkodzoną tylną prawą łapkę, może być złamana.
Szukam dla niej domku nawet tymczasowego, teraz leży w metalowej klatce.
Nie miała zrobionych żadnych badań ani nawet prześwietlenia, a dla niej liczy się każda chwila.
Proszę pomóżmy jej nie może leżeć w tej klatce bez pomocy tak leżała Yenna.
Ona ma ogromne szanse na to, aby chodzić.
No pewnie, że ma szansę, pod warunkiem, że ktoś jej pomoże..
Skoro Yenn zaczęła chodzić..
Ale tu przede wszystkim liczy się czas..

Napisane:
Wto lut 28, 2006 10:14
przez ryśka
Iwcia, może jakiś szpitalik albo choć wizyta u weta w celu założenia gipsu by pomogły?
To jest straszne.

Napisane:
Wto lut 28, 2006 10:32
przez Slonko_Łódź
Trwają negocjacje z hipotetycznym domkiem tymczasowym.

Napisane:
Wto lut 28, 2006 10:48
przez iwcia
ryśka pisze:Iwcia, może jakiś szpitalik albo choć wizyta u weta w celu założenia gipsu by pomogły?

To jest straszne.
Ryśka jak ją zabiorę ze schronu na wizytę do weta to już jej tam nie zawiozę, nie potrafię

, a miejsca u nas brak.
Po Syjamku mam na kilka dni wyłączoną łazienkę, nie moge tam narazie umieścić żadnego kota.
Bardzo prosze o domek, bedę wozić do wetów i wszędzie gdzie trzeba, prosze tylko o odrobinę miejsca w domu.

Napisane:
Wto lut 28, 2006 11:00
przez aamms
Slonko_Łódź pisze:Trwają negocjacje z hipotetycznym domkiem tymczasowym.
To ja trzymam kciuki.. Mocno..

Napisane:
Wto lut 28, 2006 11:08
przez kalewala
Iwciu, masz ciągle tego dziczka z herpesem.
Masz poważnie chorego Georga - po ostatnim zachwianiu jego zdrowia nie wolno CI brać zadnego dodatkowego kota, dopóki stan Georga się nie poprawi i nie ustabilizuje.
To jest kot naprawdę specjalnej troski - nie możesz o tym zapominać.
Kwarantanna po syjamie też jest oczywista.

Napisane:
Wto lut 28, 2006 11:54
przez dryncia
Iwcia, ja nie mam za duzo kasy, powiedziała bym, że raczej mały deficyt, ale domkiem moge byc. Musze tylko wiedziec jak sie opiekowac. Jesli bym wzięłam to prosiła bym kogos o jakas mała pomoc finans ową, chodzi o opłaty za weta. Nie mam duzo miejsca, ale ciepły kat sie znajdzie

Napisane:
Wto lut 28, 2006 12:03
przez aamms
dryncia pisze:Iwcia, ja nie mam za duzo kasy, powiedziała bym, że raczej mały deficyt, ale domkiem moge byc. Musze tylko wiedziec jak sie opiekowac. Jesli bym wzięłam to prosiła bym kogos o jakas mała pomoc finans ową, chodzi o opłaty za weta. Nie mam duzo miejsca, ale ciepły kat sie znajdzie
dryncia, dziękuję..


Napisane:
Wto lut 28, 2006 12:08
przez dryncia
prosze bardzo. Ta kicia przeszła zbyt wiele by odebrac jej szanse na chodzenia, na normalne zycie

Napisane:
Wto lut 28, 2006 12:18
przez iwcia
Slonko_Łódź pisze:Trwają negocjacje z hipotetycznym domkiem tymczasowym.
Ten hipotetyczny to taki jak Twój dla Yenny?


Napisane:
Wto lut 28, 2006 12:38
przez ryśka
dryncia pisze:prosze bardzo. Ta kicia przeszła zbyt wiele by odebrac jej szanse na chodzenia, na normalne zycie
dryncia


Napisane:
Wto lut 28, 2006 12:45
przez aamms
iwcia, jak kicia radzi sobie z kuwetą?

Napisane:
Wto lut 28, 2006 12:59
przez dryncia
Tak jak pisałam, chetnie zostane domkiem tymczasowym. Mam nadzieje, że kicia wyzdrowieje, ze znajdzie sie ktos kto by ja przygarnął na stałe. Ja juz chce brac na stałe innego kota, juz mu obiecałam, taka kocia mame. ale tego chetnie przetrzymam. Chyba, że znajdzie sie lepszy domek, to chetnie ustapie miejsca.

Napisane:
Wto lut 28, 2006 13:13
przez Happy
dryncia, jestes wielka
Bardzo sie ciesze tez (nie zdazylam wczesniej napisac), ze wezmiesz kocia mame
