Strona 1 z 4

Poldusiowy dom nie wypalił :( nadal szukamy!

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 20:38
przez masza4
W lecie na moim osiedlu zaczął plątać się śliczny około dwumiesięczny kocurek. Przykuł moją uwagę, bo nigdy nie widziałam żeby osiedlowy kot miał takie fajne umaszczenie :) Kocurek jest cały czarny z białymi koniuszkami palców, krawatem i wasami. Wygląda cudownie!
Pomyślałam, że pewnie to jakiś nowy miot i da sobie radę, ale dziwnie nie bał się ludzi...Widziałam go kilka razy w ciągu tygodnia. Kocurek ciągle głosno miauczał i biegł radośnie do ludzkiej ręki. Byłam już pewna-mały kociak został wyrzucony z domu. Dokarmiałam go przez jakiś czas, podobnie jak inne koty w mojej piwnicy. Potem jednak w niewyjaśnionych okolicznościach kocurek zniknął..
Odnalazł się po kilku tygodniach, trochę podrośnięty, ale przeraźliwie chudy :( Wtedy był już zdziczały, przerażony, prawdopodobnie pobity...
Od tamtej pory tak zostało. Skarpeta (bo tak na niego mówię) już nigdy więcej nie podszedł do mnie. Aż po dziś dzień...
Jak co wieczór zeszłam do piwnicy nakarmić kociarnie (mam 3 czasem 4 kotki), gdy zeszłam po schodach Skarpeta stał mi na drodze i coś było w jego spojrzeniu, jakby 'proszę pogłaszcz mnie, tylko nie bij', że przykucnęłam i wyciągnęłam dłoń. Skarpeta momentalnie podbiegł i zaczął się łasić, lizać moją rękę, zaglądać do siatki z jedzeniem.
Jak widać okazało się, że coś w pamięci z dawnych czasów pozostało i zapragnął jeszcze raz poczuć czułe dotknięcie człowieka, bez którego kiedyś tak trudno było mu żyć...
Nie pisałabym tego postu, gdyby nie to, że w mojej piwnicy grasuje jakiś człowiek, który zakopał mi niedawno jednego z kociaków na śmierć ;( Nie wspomnę o prawie codziennym wyrzucaniu misek i zabijaniu okienka w którym dziura jest tak mała, że kot ledwie się przez nia przeciska...Ostatnio nawrzucał do środka zwały sniegu-musiałam go wynosić w kilku ogromnych siatkach. Nie wiem kto to robi, nie mogę się na niego zaczaić. Proszę o pomoc! Sparwa jest BARDZO PILNA! Skarpeta biegł teraz za mną, żeby wyjść drzwiami z piwnicy, boję się, że teraz podejdzie do każdego kogo zobaczy w piwnicy
Wiem, że źle zrobiłam wystawiając do niego rękę, ale chciałam zobaczyc czy mozna dać mu jeszcze cień szansy. Jak widać można. Dlatego błagam o pomoc!!!!!!!! Postaram się zrobić zdjęcia i wrzucić niebawem na forum. Oby tylko nie było za późno :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 20:44
przez dryncia
napisz skad jestes, moze ktos sie znajdzie, jakis domek chociaz tymczasowy. Trzeba ratowac kocie. a tego kopacza niech piekło pochłonie

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 20:56
przez masza4
hmmm mam wrażenie, że napisałam, że jestem z Lublina. Masz rację, nawet domek tymczasowy dużo by tu zmienił, bo teraz to kwestia dni jak ten cieć znowu pojawi się w piwnicy. A Skarpetek jest tam codziennie...

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:13
przez ryśka
Masza, zabierz go stamtąd, nie zostawiaj.. jeśli coś mu się stanie nie wybaczysz tego sobie... :(
Może możesz go wziąć do łazienki? do pokoju? może ktoś z sąsiadków go przechowa, jeśli obiecasz znaleźć mu dom?

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:17
przez masza4
Ryśka NIE MA TAKIEJ OPCJI! przeczytaj mój inny post o kolejnym kocie którego 3mam w pokoju juz pół roku i nic. Do tego pies i swój własny kot (o żółwiu nie wspomnę) nie mam juz możliwości trzymnia kolejnego, po prostu nie mogę! ale zadręczam się strasznie, nie mogę nic robić :cry: pomocy!

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:20
przez aamms
Nie zabijcie mnie.. :oops: A może Kasia D coś poradzi.. :? :oops:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:23
przez Maryla
aamms pisze:Nie zabijcie mnie.. :oops: A może Kasia D coś poradzi.. :? :oops:


lepiej żeby nie
to naprawdę nie fair żeby kotu nie mógł pomóc ktoś kto ma 1-2 koty
a musiał ktoś kto ma ponad 30
to nie tak powinno być

jeśli masza4 potrzebuje pomocy finansowej niech o nią poprosi
inaczej jest to nie pomoc tylko próba przerzucenia odpowiedzialności na innych

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:23
przez masza4
Aż mi wstyd do niej dzwonić, przecież ona sama zawalona jest kociskami...nie wiem, nie wiem, nie wiem! :cry: ja wzięłabym go, ale nie mam już wolnego pokoju :cry:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:27
przez aamms
Maryla pisze:
aamms pisze:Nie zabijcie mnie.. :oops: A może Kasia D coś poradzi.. :? :oops:


lepiej żeby nie
to naprawdę nie fair żeby kotu nie mógł pomóc ktoś kto ma 1-2 koty
a musiał ktoś kto ma ponad 30
to nie tak powinno być



Nie o to mi chodziło.. Może jakiś awaryjny zaprzyjaźniony tymczasowy dom.. :oops: :oops:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:31
przez masza4
a fair jest oskarżanie mnie, która nieustannnie użeram się z bachorami na osiedlu, żeby nie męczyły kotów, karmię bidy, leczę? dzięki. z resztą po co to wszystko piszę?robie to dla nich,a nie po to żeby ci pokazać jaka jestem naprawde. nie obchodzi mnie co sadzisz, wazne ze koty sa przynajmniej najedzone.
miałam już swego czasu po 8 kotów w domu, ale mieszkam z rodzicami! i z nimi też muszę sie liczyc. gdybym tylko miała swoj dom to na pewno wszystko wyglądąłoby inaczej...łatwo jest kogoś oskarżać skoro sie nie ma bladego pojęcia o sprawie! przeczytaj moj inny wątek, jak to Ryśka atakuje każdego napotkanego na drodze kota. więc już jeden pokój odpada...

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:32
przez Maryla
masza4 pisze:Aż mi wstyd do niej dzwonić, przecież ona sama zawalona jest kociskami...nie wiem, nie wiem, nie wiem! :cry: ja wzięłabym go, ale nie mam już wolnego pokoju :cry:


masza ja mam w tej chwili 4 dorosłe kocice w 1 pomieszczeniu - każda z innej części świata
muszą sie dogadać bo innej opcji nie ma
jesli chcesz temu kotu pomóc to znajdziesz sposób
Kasia może Ci pomóc zrobić zdjęcia i dać ogłoszenie
tylko się nie bój - koty sobie nic nie zrobią
:ok:

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:39
przez Kasia D.
JUż dajcie spokój.
Jade po kociaka do maszy4 a potem sie zobaczy.

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 21:56
przez aamms
Kasia D. pisze:JUż dajcie spokój.
Jade po kociaka do maszy4 a potem sie zobaczy.


:dance: :balony: :dance:


Kasia, przepraszam.. :oops:
Głupio się czuję.. :?
Ale jak zwykle jesteś wspaniała.. I niezawodna.. :D

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 22:13
przez Regata
Maryla pisze:masza ja mam w tej chwili 4 dorosłe kocice w 1 pomieszczeniu - każda z innej części świata
:ok:


też mieszkasz u rodziców? i jak Masza i musisz liczyć się z ich zdaniem, bo to ICH mieszkanie?!

PostNapisane: Pon lut 27, 2006 22:33
przez masza4
ironia goni ironię...niestety trzeba liczyć się z innymi, gdybym przestała zaraz byłoby tu zoo. nie tylko koty, ale pewnie też inne ssaki i nie tylko..:)
ważne że udało się wydostać kotulka z piwnicy :D
szukamy domku nadal! tego docelowego :D