Są nowe wiadomości z Krosna pani, która się nią opiekuje napisała :
kicia ma się dobrze.lek.weter. wykonujący zabieg powiedzał że rana za uchem to jakieś kaszaki wiec wyczyścił i zaszył(ok.3cm.).Sterylizacja przebiegła pomyślnie.Nie było ropy. Zabieg trwał ok.godziny.Na razie mieszka na półpiętrze w mojej klatce w wiklonowym koszu wyścielonym pampersami,ktore w razie potrzeby wymieniamy(kosz jest kuzynki do oddania).Wczoraj dostała pierwszy posiłek na kolację.Dziś rano ubrałam smycz mojego kocurka i wyniosłam przed klatkę to chciała uciec i gdy brałam ją na ręce to warczała jak pies.Udało sie jakoś włożyć do koszyka i zamknąć i kicia znowu na klatce jest potulna.Kiedy otwieramy kosz wychodzi ,przeciąga się,pije mleko,wodę.Je mało po troszku.Mruczy kiedy
drapię pod bródką.Mam problem bo nie chce korzystać z miski ze
żwirkiem.Chcę ją przetrzymać tutaj do soboty lub parę dni dłużej ale
nie wiem czy się uda .Rozmawiałam z moimi sąsiadami że ta sytuacja potrwa parę dni.Narazie uśmiechają się.Ale jak w bajce ,jest jedna czarna
owca(starszy pan )z którym ciężko się dogadać.Tego pana się obawiam.
Szkukam domu dla kici,rozpytuję , ale nic,wielkie nic.Co do zdjęcia to musiałam kupić kabel USB imoże dziś moja młodsza córka doda zdjęcie i dam nowe ogłoszenie póżno wieczorem.
Domek koniecznie i szybko potrzebny...