Strona 1 z 6

FA:Ofiary "rozwoju duchowego" umarla:((((((((((

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 0:58
przez marinella
:arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37800

marinella pisze:
safiori pisze:Jak koteczki już u Marinelli?

juz są
przyjechały ok 20,00
śą sliczne
jedna została zasczepiona , druga najprawdopodobniej ze stresu dostała wysokiej temperatury i zaszepimy ja jak sie uspokoi

sa sam w pokoju z siostrą , mają kuwetkę , jedzonko

są bardzo przerazone, weszły pod łozko , skuliły sie na materacu który tam lezy , przytuliły do siebie i tak siedza do tej pory. Mam nadzieje ze niedługo wyjdą.. podstawilam im blizej miseczkę z wodą i mokrym

mysle ze na razie potzreba duzo czasu aby wyszły

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 1:00
przez Catrina
Natalia Ty wiesz ze ja Cie uwielbiam :D

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 1:05
przez Olinka
Catrina pisze:Natalia Ty wiesz ze ja Cie uwielbiam :D


A wiesz Natalia, że ja też :1luvu:

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 1:06
przez marinella
Kilka minut temu dostałam sms od siostry

"Ej chodz tu tylko tak pomału;) "

cichutko na paluszkach weszłam do nich

strasza kotka czyli ta bardziej biała z rózowym noskiem i uszkami lezała w łozku z siostrą :)
na moj widok zamiauczała i rzuciła sie do mnie zeby obdarzyc mnie tysiacem "baranków" , pomruków, ocierania sie i fikołkami po podłodze
Jutro obcinamy pazurki 8)
wczesniej zjadła i napiła sie oraz skorzystała z wc :)


druga siedzi nadal skulona pod łozkiem
ona od dwoch dni nie zrobila kupki , moze to wywołuje tempareature i kotka jest taka skulona i sie chowa ( moja marysia robi dokładnie to samo)

zastanawiam sie czy nie podac jej parafiny jutro
wet który badał kicie nie słyszał niczego w płucach

parafina czy zostawic w spokoju ?

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 1:07
przez marinella
ja was tez kobietki 8) :D

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 1:14
przez eve69
parafina, na poczatek nieduzo, biedaczka mogla sie przytkac ze stresu, totakie bledne kolo.
Super ze je wzielas :D
rozwoj duchowy :evil:

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 7:21
przez Tika
Natalia :aniolek:
Jak tam dzisiaj kotulki???
Wstaw jakieś foty prooooooooszę

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 7:31
przez safiori
Fajnie że koteczki już u ciebie. Z tą kupką to może stresu. U mnie Pędzelek po wizycie u weta kupencje zrobił na trzeci dzień. :ok: za malutką i jej sprawy kuwetkowe.

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 8:23
przez Jowita-75
A czy zrobiła siusiu, bo jak nie to dużo gorzej - Qpka może i trzy dni się nie pojawiać bez uszczerbku na zdrowiu. Moja kicia jak opiekowałam się psem znajomych to była taka zestresowana ze miała taki sam problem... Po wizycie u weta i podaniu środka "sylwestrowego”, czyli syropku na uspokojenie odważyła się wyjść z ukrycia i potem było już ok. Mam nadzieję, że u Was też się wszystko dobrze skończy.

Dobrze, że są u Was :ryk:

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 8:45
przez Agn
chrzanic taki rozwuj duchowy :evil:

koty piekne są....

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 9:20
przez marinella
dziewczyny dzieki

Tika - zdjacia beda jak bede miała aparat 8)

dziewczyny siedza ponownie pod łozkiem

ale zkuwety wygarnełam sporo kupy i siku , raczej sporo jak na jedną sztukę

jedzienia zniknęło , wody ubyło

wic znowu nie wiem czy ja wyciagac i steresowac mierzeniem tem i parafina czy dac sobie spokoj

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 9:23
przez Tika
Suuuuuuper - ja tam bym dała spokój i obserwowała 8O.
Niech się dziewczyny zaaklimatyzują.

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 9:28
przez safiori
Ja też bym dała spokój, jak sprawy kuwetkowe załatwione to tylko narazie spokoju potrzebują po tych wszystki stresach wstrząsach, one pewnie nadal nie wiedzą co je czeka. Daj im kilka dni.

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 12:10
przez Happy
Rozwoj duchowy 8O :evil:
Nic lepiej nie powiem.

Marinella :1luvu:

PostNapisane: Czw lut 02, 2006 12:12
przez Catrina
Caly czas mysle o tym co te dwie biedaczki czuja. Mlode koty jakos latwiej sie dostosowuja do nowych waruknow ale takie dorosle kicie, ktore od tylu lat mialy ustabilizowany tryb zycia musialy przezyc szok. Nagle trafily do obcych ludzi i obcych kotow a zanios je tam ich wlasny opiekun, ktoremu na pewno ufaly... Wiem ze jedna z kotek zwiala z klatki i przez 3 dni siedziala zszokowana za szafa i nie chciala wyjsc. One na pewno sa bardzo zestresowane. Ciesze sie ze sa juz u Natalii. Spokoj, milosc i dobre odzywianie powinny szybko przywrocic im rownowage.
Natalia jestem Twoja nieustajaca fanka :D