Strona 1 z 14

Gamina-Melka i Nakor-Szczepan MT-mają swój dom. Nakor FIP :(

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 10:24
przez Mysza
W łazience od soboty mam dwa zasmarkańce. Zasmarkańce są zasmarkane na amen, zakichane, zaświerzbione i mam nadzieję, ze już nie zapchlone :lol:

Zasmarkańce dostały swoją szansę, bo najgorzej wyglądały w całej grupie kotów. I z Nakorem faktycznie jest nienajlepiej, za to Gamina chyba troszkę oszukiwała ;)

Gamina- około półroczna kotka, czarna z białą apaszką i dwoma plauszkami u obu tylnich łapek- obłednie to wygląda :lol: Oczy miała zaklejone ropą, ale po zakraplaniu widać już, że nie jest najgorzej. To super miziak i dzika czarna pantera w jednym. Mizia sie tak, że aż człowiek opada z sił, a ona jeszcze nie ma dość. Strzela baranki, tak mocno że się dziwię, że jeszcze sobie guza nie nabiła. Ugniata nawet powietrze, wywala brzuch do głaskania i wije się na pleckach usiłując jednocześnie strzelić baranka. Nie wiem czy kiedykolwiek miałam tak miziastwgo kota. Jednocześnie ten czarny miód jest dziką czarną panterą ;) Zakraplanie uszu jest ok, czyszczenie też, przy zakraplaniu oczu ćwiczę refleks i uciekam przed zębami. Ćwiczę celność w trafianiu w oko z jak największej wysokości. no ale jakos się udaje. Podanie tabletki jest nierealne :roll: Nie da sobie otworzyć pyska- gryzie. nie da sobie włożyć strzykawki w pyszczek- atakuje i pluje, na strzykawke tez się rzuca :roll: Włożenie tabletki w mięsie czy masełku tez się nie udało. Ostatecznie zjada rozproszkowany antybiotyk w sosiku z saszetki i mam nadzieję, że tak będzie jeść, przynajmniej dopóki nie wróci jej smak po zejściu kataru.

Nakor- około pięciomiesięczny czarny dymno kocurek. Oczy w fatalnym stanie, katar w mega wymiarze, rwręcz kilogramy wykichuje z nosa, początki zapalenia oskrzeli. Jak leki zaczęły działaś powrócił mu dobry nastrój. Włazi na kolanka i mizia, mizia, mizia się. Wywala brzuch do góry i poluje na głaszczącą rękę. Daje się ładnie zakraplać, tabletki grzecznie lądują w pyszczku, choć oczywiście zadowolony nie jest. To będzie super, super kot jak się go wyleczy, a on sam jak się domyje. bo na razie wygląda jak siódme nieszczęście :twisted:

gamina z Nakorem sie tolerują ale niekochaja. Jak ich miziam to są zazdrośni o siebie nawzajem.Jutro zacznę powoli wypuszczanie na pokoje. Kuwetkę opanowali od razu w sobotę i jej zawartość jest zadowalająca ;)
Fajnie mieć takie rozmiziane kociaki, az miło będzie je komuś proponować :)

zadjęcia za minutkę...

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 10:37
przez Mysza
Z góry przepraszam za prześwietlone oczy. Normalne zdjęcia będą jak towarzystwo wyjdzie na salony a słoneczko zaświeci w okna.

Wanna to królestwo Gaminy. Ćwiczy chodzenie po brzegu, dzielnie ćwiczy :lol: Turla piłeczki w środku i kocha miziać się w wannie. Kto pamięta jaki jeszcze kociak u mnie miał takie zwyczaj? 8)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Nakor - wypłoch numer jeden :twisted:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 11:12
przez iskra666
Zakiochałam się 8O Kocurrek jest fantastyczny 8O dymne koty sa niesamowite.. :oops: z całego serca trzymam kciuki za kociaki.. a Nakor.. aaaa... bede czekać na kolejne zdjecia.. :1luvu:

cholercia.. juz nie bede wchodzic na kociarnię bo normalnie oszaleje... a Tż mnie z domu wyrzuci..
:wink:

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 11:38
przez Myszka.xww
Piekne zasmarkance :lol:

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 11:51
przez tajdzi
Ja widzę, że ktoś tu Stelcię naśladuje 8) Ciekawe, czy za kurczaka też da sie pokroic?

A jak płaczki? Nadal płaczkają ?

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 11:57
przez Mysza
Kurczaka jeszcze nie serwowałam :lol:

A mizia się w wannie jeszcze bardziej niz Stelcia :lol:

I jak ja wymiziam z pół godziny, to mam z pół godziny spokoju :twisted: Ale w nocy na szczęście jest cisza. jak wstałam pierwszej nocy bo musiałam tabletkę połknoć to tak ciichuutko chodziłam, zeby tylko nie odkryła ze nie śpię :lol:

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 12:06
przez iwcia
Gamina jest taka sama jak mój Gapcio (już nie mój i nie Gapcio, ale przez trochę był mój :wink: ) też ma takie urocze białe paluszki na tylnych łapkach :D

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 17:45
przez iskra666
czy juz się zgłaszają kochające domki ?

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 23:55
przez Mysza
nie, domki się jeszcze nie zgłaszają :lol:


Dziś poszliśmy się odrobaczyć i skontrolować. Dobrze, że to był już wieczór bo syrena alarmowa marki Gamina robiła całą drogę miiiaaaaauuuuuuu Któreś też koniecznie chciało pokazać co jadło na śniadanie i poza kotami w transporterku znalazł się piękny paw. Ale śmierdziało :x teraz towarzystwo musi się domyć.
Gamina waży 2,5 kilo, Nakor 1,95
W lecznicy na pierwszy ogień poszedł Nakor. Ideał kota, dał się zbadać, uszy przeczyścić, zjadł pastę. Ogólnie lepiej wygląda :D

Gamina w tym czasie robiła za koci alarm- auuuu auuuu auuu Aż dostałam SMSa by RenataCw "co męczycie z D tego kotka?" A my jej jeszcze nie dotknęłyśmy :twisted:
Przegląd kota odbył się bez problemy, uszoczyszczenie też, doszliśmy do odrobaczenia... Uprzedziłam, że mogą być ofiary w ludziach :twisted: ja się naniej prawie połozyłam, pani doktor zbliżyła dozownik z pastą i było krótkie łupucupu wierzg i obie odskoczyłysmy :twisted: Z lekka oszołomiona pani dr wzięła małą za kark i chciałą w powietrzu poadać.... i za moment wyciągała pazury tylniej łapy z ręki :twisted: Po prostu czarny pazurzasty piskorz :lol: no to sięgnęła po środek ostateczny. taka specjalna torba gdzie się kota zapina i wystawia tylko głowę, którą się okręca ciasno by łap nie wyjęła. Ja trzymałam wierzgającą po stole torbę, a pani dr celowała w wierzgająco gryzącą mordkę. W paście był stół, kot, torba, łapa z pazurami wylazła, ale udało się 8) Po 15 sekundach obrazy zaczęła się miziać 8)

No to mamy orobaczone towarzystwo. W drodze powrotnej syrena Gamina dawałą kolejny popis, potem w łazience pyskowałąnamiętnie, ale sąsiedzi jeszcze nie przyszli więc nie jest najgorzej ;)

PostNapisane: Pon sty 16, 2006 23:59
przez Myszka.xww
Mysza, wybacz, ale :ryk:

PostNapisane: Wto sty 17, 2006 8:22
przez zuza
Bosh... Gamina - nie dajesz Myszy odetchnac nic a nic :twisted:

PostNapisane: Wto sty 17, 2006 10:00
przez Mysza
Myszka.xww pisze:Mysza, wybacz, ale :ryk:

normalnie zero empatii :twisted: :lol:

Wiesz co ja przeżywam codziennie jak jej oczy zakraplam :twisted: Normalnie refleks mi się wyrobi jak nic :roll:
A ja głupia chciałam jej jeszcze nos zakraplać, oj głupia ja głupia :wink:

PostNapisane: Wto sty 17, 2006 10:03
przez saskia
Myszko :lol: :ryk:

I ja właśnie z empatii- Ty to musisz cały czas się przy nich śmiać 8)

PostNapisane: Wto sty 17, 2006 10:04
przez ryśka
Ale fajne zasmarkańce :lol: :lol:
Mam nadzieję, ze migiem znajdą domy :ok:

PostNapisane: Wto sty 17, 2006 10:33
przez RenataCw
Nakor to strasznie fajny kotek jest. Taka słodka bidulka. Bardzo mnie rozczulił wczoraj. Kochany chłopak. :D :D

Za to Gamina darła się niemożliwie. Siedziałam w poczekalni do D a w gabinecie jakieś horrory się odbywały. W końcu usłyszałam za drzwiami głos Myszy. To sobie pomyślałam co one temu biednemu kotu robią, że on tak płacze. No po prostu wniebogłosy miau i miau i miau i miauuuuu w różnych tonacjach. Okazało się, że nic kotu nie robią. Kot był niezadowolony, że musi siedzieć w klatce 8O i się kotem nie zajmują 8O