Strona 1 z 7

FREDZIA I MULINKA JUŻ NIE Z JÓZEFOWA - Fredzia ma domek

PostNapisane: Wto gru 20, 2005 22:01
przez Dyzio
Fredzia to malutka, trzymiesięczna chudzina. Z ogromnym kocim katarem, świerzbem w uszach też ogromnym. I w dodatku z wystającymi kosteczkami. Pomimo tylu chorób jest bardzo przymilna, rozmruczana, gdy zobaczy człowieka od razu biegnie z miłością patrząc zaropiałymi oczyskami. Za wszelką cenę chce wydostać się z łazienki, w której niestety jeszcze trochę posiedzi. Bez przerwy wygląda pod drzwiami śledząc cienie przechodzących ludzi, badź też ogląda Dyzia, który ciekawie zagląda z drugiej strony podgladając dwa małe szczurki. :roll: Nic dobrego z tego chyba nie bedzie.
Obrazek ,
Obrazek
Smutna jest dziś nasza Fredzia

A to jest Mulinka Obrazek , Obrazek
Bardziej lubi kocie towarzystwo niż ludzkie. Ale nie boi się ludzi, jest tylko wstydliwa. Jest w lepszej formie, oczy jej mniej ropieją, uszy mniej zanieczyszczone były ( obie sieprzestały dziś drapać), tylko ten paskudny katar. Do wczoraj była osowiała dziś już pięknie się bawi.

Obie dostają maść oridermyl do uszu, gentamicin do oczu i zastrzyki, ale nie wiem jakie :roll: . Wystarczy, że je robię, dziś zrobiłam 2 i 3 zastrzyk w swoim życiu (pierwszy był w gabinecie u weta). Ale nie chciałabym robić ich więcej, a tu leży jeszcze 12.

Muszę jeszcze zastosować flegaminę, o której pisała Mysza, może maluchom bedzie lżej.

PostNapisane: Wto gru 20, 2005 22:13
przez Beata
maluszki maja duze szczescie, ze je wzielas :king: :king: :king:

PostNapisane: Wto gru 20, 2005 22:30
przez Dyzio
Ale szkoda srebrnego kociaka, może jeszcze ktoś go zechce. Jak to nie warto czasami dobrze wygladać. gdyby był zasmarkany juz siedziałby u mnie i czekał na domek. :(

PostNapisane: Wto gru 20, 2005 22:35
przez vivien
Dyziu to wspaniale, ze kociaki znalazły u Ciebie dom 8)

PostNapisane: Śro gru 21, 2005 0:13
przez Dyzio
No nareszcie jest qpa u Fredzi. Do ostatniego karmienia dodałam jej troszkę oliwki z oliwek ( nie miałam parafiny) i wreszcie jest. I to całkiem poprawna. Teraz maluchy poszły spać. Może jutro będzie lepiej. :)

PostNapisane: Śro gru 21, 2005 11:02
przez Dyzio
Dziś obie panny są w lepszych chumorach. Mulinka od rana dostała głupawki, zaczepia Fredzię i dokazuje w łazience. A Fredzia znów pod drzwiami, jej lepiej na rączkach. Mruczy wtedy i wtula się we mnie całym ciałkiem, no słodka jest po prostu. Mulinka jest bardziej na dystans, ale nie ucieka przed moją ręką, nie kuli się, po prostu łaskawie daje się głaskać. Dama taka.
Oczy Mulinki wyglądają już zdrowo, tylko przy oddychaniu furczy jej w nosku. Bardzo się męczy malutka. :( Fredzia bez zmian kicha i oczy ma okropnie szkliste.
Obie są takie słodkie :love:

PostNapisane: Śro gru 21, 2005 21:22
przez Atka
Podbiję Panienki, bo gdzieś je "znikło". ;)

Próbuję urabiać jeden domek, ale mimo niewątpliwych zachwytów nad Mulinką opornie to idzie :?

PostNapisane: Śro gru 21, 2005 23:46
przez Dyzio
Atka i tak jesteś wielka :king:

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 0:22
przez Dyzio
Jak minął dzień, czyli co dziś narozrabiały koteczki. :twisted:
Mulinka jak na damę przystało, wskoczyła do umywalki, z gracją zrzuciła wszystko z półeczki znajdującej się wyżej. (W tej chwili ja wpadam do łazienki) No szkoda, że nie miałam aparatu, tylko tłuste ręcę po pieczonej kaczce. Pierwsza Dama Mulinka stoi na półce jak dwónożna, przednie łapy oparte na lusterku (które wisi nad półką) i się przegląda. 8O Elegantka jedna. :wink:
Fredzia natomiast stroi się w papier toaletowy , przymierzając różne kawałki. Cóż widać idą święta.
Z bałaganu w łazience wnoszę, że kociaki czują się lepiej. :D
Mulinka wyglada całkiem dobrze, szpeci ją jedynie tłusta maść wypływająca z uszu. Gorzej z Fredzią, oczka zaropiałe, katar furczy. Ale zaczęła się bawić to dobry znak i tak pięknie mruczy, kocha być noszona na rękach. A zapomniałabym - dziś pierwszy raz Mulinka siedząc na moich kolanach rozmruczała się cichutko, tak trochę nieśmiało.
:love: :love:
Dziś dałam im pierwszy raz RC i wcale się nie zachwyciły, wręcz zignorowały swoje miski. A to do nich nie podobne. Może macie pomysły jak je zachęcić do jedzenia?

Czas na sesję zdjęciową

Fredzia z tęsknotą czeka, kiedy ją wezmę na ręce.

Obrazek

Nowa zabawa Fredzi to wylewanie wody z miski.

Obrazek

Mulinka bawi się nową myszką, jest tylko jej, jej, jej

Obrazek

Właśnie, że myszka nie jest tylko Mulinki, Fredzi też się podoba (jejku czemu kupiłam tylko jedną).

Obrazek

Jedna mysz to stanowczo za mało!

Obrazek

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 9:24
przez Kicorek
Jakie Mulinka ma okrągłe boczki :)
Świetnie, że się bawią, u mnie jeszcze nie bardzo.

A jakby było więcej chętnych na taką dymną piękność jak Mulinka, to w schronisku został identyczny kociak, tylko nie znam płci, bo był zbyt nieśmiały :wink:

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 23:03
przez Dyzio
U nas jak na karuzeli raz lepiej raz gorzej.
Mulinka ma okrągłe boczki to prawda, dziś zupełnie wygląda jak balonik :lol: . Ona pochłania wszystko z miseczki migiem, no oprócz RC :evil: . Bawi sie pięknie, jest ciekawska i ćwierka 8O . Chodzi po łazience wydając dziwne dźwieki, taki mały świergotek. Przed chwilą naburczała na mnie zdrowo, ma już dość kropli, zastrzyków, maści i tych wszystkich okropnych zabiegów.
Fredzia zaś ma się gorzej. Leży osowiała, nie chce być na rękach. Prawe oczko znów jej ropieje. Apetyt też ma mniejszy. :?
Ożywia się tylko przy podawaniu leków, gryzie wtedy i drapie jak lew.

Dziś Fredzia nie miała chęci nawet na pozowanie do zdjęć. Zrobiłam jej jedno z chorym prawym oczkiem.

Obrazek

Mulinkę złapałam w bardzo wstydliwej sytuacji.

Obrazek

Taka jestem piękna.

Obrazek

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 23:32
przez Lidka
Biedne malenstwa:((
A najbiedniejsze to zdrowe, ktore zostalo:(((
Czym przemywasz przed gentamycyna?
Przemywalam moim "prezentom" calkiem zklejone oczka swietlikiem i dopiero wtedy kropilam. Po tych trzech tygodniach nawet ten najmniejszy i najbardziej zaropialy ma czyste oczka.
Bedzie dobrze:))

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 23:45
przez Dyzio
Oczy przemywam przegotowaną wodą. Świetlik też mam, ale jeszcze nie próbowałam. Myślę, że to im nie zaszkodzi.
A zdrowe już nie zostało, jest u Atki, bo Atka to :aniolek:

PostNapisane: Pt gru 23, 2005 0:36
przez Lidka
Ale mi humor poprawilas:))))
A swietlik jest bardzo dobry. Nawet tym piwnicznym robilam najpierw oklady, zeby rope odmoczyc, potem przemywalam a na koncu po osuszeniu kropilam
Dalj trzymam

PostNapisane: Pt gru 23, 2005 8:20
przez Kicorek
Mam wyrzuty sumienia, że zostawiłyśmy zdrowsze, a zabrałyśmy chude i chore i Dyzio ma z nimi kłopoty :(
Może faktycznie lepiej brać te w lepszym stanie, a słabsze zostawiać?