Strona 1 z 7

Pręgusek- Zyzio zostaje

PostNapisane: Czw gru 15, 2005 22:04
przez magicmada
05.02
Teraz jest:
Kocur juz calkowicie wyzdrowial. Jest miziasty, brykajacy, bez sladu choroby. zero atakow, skora czysta i zdrowa.

Wczesniej bylo:
Piszę w sprawie pewego pręgowanego kota, który wygląda tak jak moja Masza
Ma podobno okolo trzech lat, jest wykastrowany,
Kocurek jest zaleczony, ale mial jakis wypadek..., może wypadl za okna? Po wypadku lekko sie zatacza podobno.
Znajduje się obecnie u pani, ktora ma juz 3 swoje wlasne koty.
Kot szuka domku, moze byc z ogrodkiem.
Napiszę więcej, jak się czegoś dowiem.

PostNapisane: Czw gru 15, 2005 22:14
przez covu
jesli on sie zatacza i ma jakis zaleczony uraz to ja bym go nie dawala na wychodzacego...

PostNapisane: Śro gru 21, 2005 23:05
przez magicmada
wiem juz wiecej o kotku i nie jest to radosna historia przedswiateczna...

Kotek, ladny okolo poltoraroczny pregusek zyl sobie na terenie zakladu, dokarmiany przez karmicielke. Mial zbudowana budke, byl dokarmiany, wykastrowany, ale zlapal jakas infekcje, byl wukurowany
Karmicielka, pani, ktora teraz sie nim opiekuje znalazla mu, dobry, jak sie wydawalo dom
Po tygodniu kotek zostal zwrocony z komentarzem, ze jest chory, okropny i nie nadaje sie do adopcji
Pani opiekujaca sie kotkiem, dowiedziala sie takze, ze syn tych ludzi z domku tygodniowego spuscil kotu lomot. niewaski...
Kotek zostal zabrany przez pania z powrotem, okazuje sie, ze ma padaczke, w ciagu tego tygodnia jak jest u pani mial trzy lekkie ataki. Padaczka moze byc wynikiem lomotu niewaskiego, czyli pobicia...
Kotek jest pod stala opieka lekarska, dostaje teraz sterydy na kregoslup, (O ile sie nie myle, i z kregoslupem jest juz lepiej), jest zagubiony i boi sie mezczyzn ( co moze byc rownie, efektem, tego, ze zostal pobity), pani u ktorej jest eteraz nie moze go zatrzymac, bo ma trzy koty wlasne, ktore go nie akceptuja, szuka dla niego spokojnego domu, gdzie bylby jedynym kotkiem ( tak by bylo najlepiej), byc moze u jakichs starszych panstwa,
kot potrzebuje spokoju i cierpliwowsci, a wtedy byc mopze bedzie czul sie calkiem dobrze, wg weterynarzy byc moze ta padaczke da sie jakos "wyciszyc" lekami,
w lodzi pregusek mialby zapewniona opieke weterytnaryjna "po kosztach", a osoba, ktora by sie nim zajela moglaby takze liczyc na pomoc finansowa.
Chcialabym, zeby znalazl sie ktos, kto ma cierpliwosc, czas i ochote pomoc biednemu zwierzakowi. Wg slow tej pani, z ktora rozmawialam przez telefon, jest pogodnym, wesolym kotkiem, z wola zycia.

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 8:31
przez magicmada
podnoszę Pręguska
Zapomniałam napisać,że ma tymczasowe imię Zyzio.

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 12:54
przez Gość
Mam nadzieję, że kocio znajdzie dom! A temu synalkowi co go pobił nie życze źle, ale niech go szlag trafi! wrrr

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 13:02
przez Mysza
biedak :(

A jakieś zdjęcie uda Ci się zdobyć?

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 13:28
przez Lidka
Te chorobe mial wczesniej czy to wynik pobicia?

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 17:29
przez magicmada
Musze znalezc kogos z aparatem, zeby mu zrobic zdjecia,
padaczka jest najprawdopodobniej efektem urazu, czyli pobicia,
ale z tego co wiem, nie sa to silne i czeste ataki, i byc moze udaloby sie je zminimalizowac w spokojnym, niestresujacym domku.

PostNapisane: Czw gru 22, 2005 17:36
przez kota7
Co za sku....!!!! :twisted:
Nieczęsto tak mam, ale tym razem nie życzę temu czemuś dobrze :twisted: :twisted: :twisted:

A kotu życzę najlepszego domu, jaki tylko można znaleźć!

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 20:01
przez beatka
może ktoś ..... ???
I aby swój s...yn trafił na swego równego sobie :(

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 20:19
przez iwcia
A ja nie życze temu synusiowi tak bardzo źle, życze mu tylko tego samego :twisted: (sprawiedliwe) co zafundował temu biednemu kociakowi. :(

Magda będę miała aparat w środę, jak mozemy sie umówić na zdjęcia biedaczka?

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 20:50
przez Bombelek
Magicmada:
Gdzie jest kotek, jesli w Warszawie to ja moge umowic sie z Toba na zrobienie zdjeć i moze namowie znajoma (pani ma okolo 50 lat) ktorej umarla kotka ( nowotwor) i moze przekona sie aby zabrac do siebie kocine.

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 20:59
przez iwcia
Kotek jest w Łodzi, zdjecia jak sie uda bedą w tygodniu, a do Warszawy z łodzi niedaleko :wink:

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 22:10
przez Bombelek
to ja czekam cierpliwie na zdjecia i trzymam kciuki.

PostNapisane: Pon gru 26, 2005 22:31
przez Gość
Jutro z samego rana zadzwonie do tej pani od kota, i jak pisala Iwcia, ktorej bardzo dziekuje, w czwartek bysmy poszly mu zrobic sesje;-)