Strona 1 z 9

Syjam z B-szczy - Pinio. Czyżby chory???

PostNapisane: Czw gru 15, 2005 19:28
przez kota7
Dostałam info ze schroniska, że pojawił się w schronisku piękny 5-letni syjam. Nic o nim nie wiem, ostatnio nie ma mnie w schronisku z powodu braku czasu, więc tylko tyle mogę napisać.
Może będą zdjęcia, ale to też nie jest pewne, a ja nie mogę tam pojechać i sfocić :(
Zainteresowanym podaję link do schroniskowej strony, jeżeli bedę w stanie, to pomogę logistycznie, ale niczego nie obiecuję ze względu na przerażająco mało czasu. :(

Kota nie ma na stronie adopcyjnej, natomiast jest kontakt ze schroniskiem.

http://www.schronisko.org.pl/index.php

PostNapisane: Czw gru 15, 2005 19:49
przez mircea
Jakiś wysyp syjamów ostatnio mamy :( :?
Co się dzieje?? Święta wszak dopiero przed nami... :?


Biedne koty :(

PostNapisane: Czw gru 15, 2005 22:15
przez berni

PostNapisane: Czw gru 15, 2005 22:16
przez berni
albo tu :arrow: http://www.kupsprzedaj.pl/ks-item,670545.asp

jasne z ciemnymi znaczeniami to chyba do syjama podobne?

PostNapisane: Czw gru 15, 2005 22:27
przez kota7
berni pisze:albo tu :arrow: http://www.kupsprzedaj.pl/ks-item,670545.asp

jasne z ciemnymi znaczeniami to chyba do syjama podobne?


Tam piszą o półpersie. Może mają na myśli mieszankę: persa ze znaczeniami syjama?

To pierwsze ogłoszenie sprawdzę, tylko nie wiem, czy coś z tego bedzie, bo ja teraz naprawdę nie mogę się zająć pilotowaniem, muszę się ograniczyć do podania info i kontaktu do schroniska.

W każdym razie wielkie dzięki :D

PostNapisane: Wto gru 20, 2005 1:11
przez Iśka
I :?:

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 18:52
przez kota7
No i dziś byłam u kota, bo wczoraj dostałam sygnał, że z nim jest niewesoło :( siedzi biedak w klatce wciąż w tej samej pozycji, oczyska szeroko otwarte i patrzy śmiertelnie wystraszony i zestresowany. prawie nie je i nie pije.
Ja nie wiem, ale wydaje mi się, że on tam umrze i to bardzo niedługo, jeżeli nie znajdzie DOMU. Chociaż na tymczasem.
To ten kot:
Obrazek


On tak cały czas siedzi :(

Trochę informacji o nim: ma 5 lat, na imię ma Pinio, został oddany, bo właściciele wyjechali (nie ma sensu pisać, co ja o takich właścicielach myślę :twisted: ). Kocur wygląda na zdrowego, tylko wydaje mi się, że potwornie wychudzony jest (nie dziwota, skoro nie je).
Uwaga: nie jest kastrowany, lekarze bali się wykonać zabieg ze względu na jego silny stres.
Właściciel podał o nim informację, że nie był wychodzący i że charakterny jest. I to wszystko, co wiem o nim teraz.

Słuchajcie, syjam, nie syjam, ten kot potrzebuje ratunku jak najszybciej!!! Biję się w piersi, że go nie pilotowałam i nie podciągałam wątku, ale czasu naprawdę nie miałam, a poza tym byłam święcie przekonana, że on dawno dom znalazł.

Jest rzeczywiście piękny, stary typ (ale nie rasowy) z przeczyście błękitnymi oczyskami.

Kto mu pomoże????

Aha, napisałam do kilku osób szukających syjamów lub syjamopodobnych i nie było wielkiego odzewu :(

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 19:58
przez Norbitka
Dajcie mu chociaz domek tymczasowy! On napewno szybko znajdzie domek. Ja mieszkam zbyt daleko...

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 20:39
przez ezynka
Cudny kocur, podnoszę

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 20:55
przez nazira
kota 7 może o nim na forum o egzotykach napisać?
aż dziwne, że tam siedzi-kurcze ja może mogłabym go na krótką metę przetrzymać do schroniska mam dwa kroki ale... on nie jest kastrowany boje sie reakcji mojego kocura :oops:

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 20:59
przez kota7
A mogłabys je odseparować?
Bo sądzę, że na początku to by nie znaczył, a jakby już troszkę się uspokoił, to myk go na kastrację.

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 21:08
przez nazira
mogę go w łazience przetrzymać :oops:

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 21:10
przez nazira
dziwię się,że dr Lucyna nie chciała go od razu kastrować??
aż tak z nim źle? jak co to jestem jutro cały dzień w domku...

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 21:16
przez kota7
No nie jest z nim najlepiej. :(
Nie wiem, czemu go nie kastrowali, może chcieli poczekać, aż się trochę oswoi.
Jeżeli jutro nikt się po niego nie zgłosi (dałam w dwa miejsca ogłoszenia, dam jeszcze w parę i powieszę w lecznicy i sklepie zoo), to poproszę Ciebie o pomoc, bo chyba nie ma innego wyjścia. Zresztą proponuję, żebyśmy się może spotkały i skoczyły go zobaczyć, zorientujesz się, jak to wygląda.

A Twój rezydent szczepiony? Tak na wszelki wypadek pytam, żeby przez Twoją chęć pomocy czegoś Twojemu kocurowi nie zmalować.

PostNapisane: Czw gru 29, 2005 21:20
przez nazira
hmm z tym to jest dłuższa historia- miałam w domku koteczkę, która zeszła prawdopodobnie na panleuko :cry: chciałam go od razu po tym fakcie zaszczepić jednak mi odradzono (był szczepiony w zeszłym roku, kocica w maju) oba są schroniskowe i trzymają się dobrze. aha ja wyjeżdżam na sylwestra do rodzinki- moje koty biorę ze sobą (to pewnie komplikuje sprawę)